A CZY FRYTKI ROSNĄ NA DRZEWACH

9.3K 520 17
                                    

**na zdięciu Karina i Ana***

Już minęło pare dni od spotkania z rodzicami Luka. Bardzo ich polubiłam. W szkole idzie mi bardzo dobrze , Eli już dała sobie spokój z Lukiem. Dzis ma do mnie przyjechać Ana na babski wieczór. Szykowałam już jedzenie na kolacje gdy zadzwonił mój telefon.
- Hallo? - powiedziałam niepewnie
- cześć skarbie , mogę do ciebie wpaść - hah no oczywiście , że to był Luke
- a czy frytki rosną na drzewach ? Nie możesz dziś przyjechać bo mamy dziś z Aną babski wieczór. Więc widzimy się jutro na treningu, pa skarbie. - przesłałam mu całusa, a parę miniut później zadzwonił dzwonek.
- Anuś no nareszcie - przytuliłam ją
- wiesz poszłam jeszcze po film i lody.
Siedziałyśmy na kanapie u mnie w salonie i gadałyśmy o różnych sprawach.
- a jak tam z Harrym - zapytałam
- już ci mówiłam , on nie jest dla mnie. On ma co noc inną. Dobrze mi jak się przyjaźnimy - powiedziała ściszonym głosem.
- wiem , że kłamiesz ale nie będe naciskać. Zrobisz to co uważać będziesz za słuszne.
Siedziałyśmy oglądając 50 twarzy Greya kiedy znów zadzwonił dzwonek.
- zaprosiłaś jeszcze kogoś ? - zdziwiła się Ana.
- no właśnie nie. Miałyśmy być tylko my.
Poszłam do drzwi i je otworzyłam , a tam w progu stał Luke i Harry
- a wy padalce co tu robicie ? - zapytałam groźnie.
- jak to co ? Przyszliśmy do dam naszych serc- Luke wytłumaczył i dał mi soczystego całusa , a Harry mnie przytulił.
- idź Harry do salonu , a ja z Lukiem idziemy zrobić przekąski.
Luke jak to usłyszał wziął mnie na ręce w stylu panny młodej i położył dopiero na blacie kuchennym.
- nie wiedziałem skarbie , że chcesz mnie na wyłączność. Trzeba było mówić wcześniej. - zaczął błądzić rękoma po moim ciele.
- Łosiu jak zaraz nie weźmiesz tych rąk z mojego ciała , twój niby duży banan będzie nadawał się na koktajl. Chciałam , żeby Harry i Ana zostali chwile sami. Oni do siebie pasują, ale nie chcą być razem.
- Harry od dawna chce być z Aną. Ciągle o niej gadał nwet wtedy gdy ciebie nie było jeszcze w szkole. Bał się do niej zagadać bo wie jakie ona ma zdanie o nim. A wcale taki nie jest. Jako jedyny z naszej grupy nie pieprzy dziewczyn co noc. Noi teraz oczywiście ja też nie - odrazu się wytłumaczył.
- tak tak skarbie , weź kanapki i chodź do tamtych baranów.
Weszliśmy do salonu i zastaliśmy dziwny obrazek, Harry leży na Any kolanach , a ta głaszcze go po włosach.
- oj miśki , miśki cóż za pięknt widok. Chodź Lukey ponaśladujemy ich.
- tak jest skarbie - zasalutował.
Położył się na podłodze , a ja na nim i wszyscy razem oglądaliśmy film. I tak oto spędziliśmy miło wieczór.

Nudny i trudny rozdział. Przepraszam już kolejny będzie ciekawszy miśki💕💕

Football Adventure //L.H// (ZAKOŃCZONE )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz