e1. Ucieczka

25.7K 665 107
                                    

Jestem w pokoju i myślę...
To jest moje zajęcie odkąd tu jestem. W domu dziecka.
Myślę nad tym czy mogłabym wyjść przez okno. Nic nie powinno mi się stać, przecież mam pokój na parterze. Nikt nie musi o tym wiedzieć. Nie potrafię tu być, w końcu to miejsce przypomina nam, że zostaliśmy porzuceni.

Powiedziałam dyrektorce, że chciałabym chodzić do szkoły z internatem. Nie wiem jak one się tam nazywają, bo mało mnie to obchodzi i jak mam się tu czegokolwiek dowiedzieć, jak na każdym kroku są zakazy i nakazy? A jeszcze zakazują nam stąd wychodzić.
W tym momencie, o tej godzinie nie możemy wyjść poza teren. Mam tego dość.
Wiem, że chcą się mnie pozbyć. Tylko po co tak bardzo zasłaniają się sądem?! Sąd tamto, sramto. On musi decydować o moim życiu!?

Wstałam z łóżka, ubrałam buty, kurtkę i szalik. Jest wiosna, a jest zimno jakby była zima. Weszłam na parapet, otworzyłam okno. Usiadłam z drugiej strony i próbowałam zeskoczyć. Po pewnym czasie stwierdziłam, że zejdę tak zwaną ,,wspinaczką,, na dół.

Pobiegłam do bramy i próbowałam po cichu ją otworzyć. Nie raz przez nią miałam problemy, nikt jej nie naoliwia i skrzeczy jak stara baba.

Na moje szczęście otwarła się dosyć cicho. Powoli szłam w stronę mojego ulubionego parku. W mieście jest kilka parków, ale ten jeden jest inny... taki wyjątkowy.

Usiadłam na ławce, zamknęłam oczy i rozkoszowałam się wiatrem owiewającym moją twarz. Wsłuchiwałam się w grające świerszcze.

Najładniej ten park wygląda nocą. Jest oświetlony lampami, a od liści odbijają się te nikłe promyki. Światło księżyca odbija się od fontanny i małego stawu.

Otworzyłam oczy dopiero wtedy gdy usłyszałam, że gdzieś blisko mnie ktoś się kłóci. Odwróciłam głowę i zobaczyłam jak mama małego dziecka krzyczy na nie, a ono pociera oczka od łez.

Podeszłam do niej i zaczęłam ją upominać, no dobra to wyglądało inaczej...

- proszę nie krzyczeć na to dziecko!

- to nie twoja sprawa gówniaro

- a owszem moja! Nie może pani krzyczeć na tak małe dziecko! Każdy robi błędy!- zaśmiała się, co za matka!

- kochaniutka nie wtrącaj się w nie swoje sprawy

- nie ma pani prawa

- mam, jestem jego matką- odeszła. Szkoda mi tego dzieciaka, chciałabym zobaczyć jej minę gdyby teraz była tu policja.

Spojrzałam na zegarek 21:23. Pora wracać do pokoju. Jutro mam wiedzieć czy dano mi szansę na inne życie.

Just Stay Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz