Czym tak naprawdę jest miłość?
Zbędną iluzją? Chwilowe załamanie? Potrzeba bliskości drugiej osoby tylko dla siebie?
Miłość ma wiele określeń.
Wiele z nich jest prawdziwe. Wiele z nich to kłamstwo. Może miłość nie istnieje? Może miłość to tylko nadmierna troska o drugą osobę? A także przywiązanie do niej?
A może wszystkie jej określenia są błędne, a ona tak naprawdę nie istnieje?
Wiele ludzi odda życie za miłość. Współczuję im, bo miłość to aluzja. Dajemy się jej ponieść, a potem się do niej przywiązujemy i myślimy, że to jest właśnie miłość. Ale czym ona tak naprawdę jest? Uczuciem które odbiera nam wszystkie siły? Jest istotą żywą? Możliwe, że to tylko jeden z bogów Greckich. Ja za bardzo się do niej przywiązałam i nie potrafię się od niej uwolnić. Bo tak naprawdę jej nie ma.
Jeśli by była na ziemi nie było by konfliktów, bo ludzie za bardzo by się kochali by zabijać. Gdyby istniała, ludzie którzy się kochają nie ranili by siebie nawzajem. Jeśli by istniała, to nie dało by się jej wyciszyć, ale niektórzy to robią. A może to tylko moja błędna aluzja? Ona istnieje, tylko omija mnie i zadaje mi cierpienie. Bo nikt nie może mnie pokochać. Jestem dziwadłem, którego miłość się za bardzo brzydziła by pozwolić na miłość. Woli jedynie zadawać ból. To ją uszczęśliwia. Patrzeć na czyjeś cierpienie. Bo miłość to kocha. To jest jej rozrywka przez wieki, a gdy się już jej znudzi daje ludziom szansę a rozwala życie innym. Bo po co? Czy miała ona by sens jeśli nie cierpienie po drodze? Jesteśmy jej marionetkami, bo jak dzieci potrzebuje zabawek, którymi jesteśmy my. Moje życie to nie film. Tu nie ma szczęśliwiego zakończenia. Od samego początku jest samotność i odrzucenie. Mną potrafi się bawić niemiłosiernie, chce zadać mi jak najwięcej bólu. Od dnia narodzenia aż do śmierci. Jedynie teraz się nade mną ulitowała i dała mi choć trochę szczęścia w przyjaźni. Bo to powinno mi wystarczyć. Nie zasługuje na miłość, może mi ona pozwolić jedynie na nieodwzajemnioną miłość do człowieka, który nigdy tego nie odwzajemni. Człowieka, który nie zna pojęcia miłości. Człowieka, który wykorzystuje miłość innych dla swoich własnych planów. Który ją porzuci. Podepta, postrzeli, wystawi na płomienie i powie ci, że to właśnie ty na to zasłużyłaś, bo ty nic dla miłości nie znaczysz. Jesteś jedynie nadmiernym ziarenku. Jestem tym brzydkim ziarnem, którego nikt nie chce, bo kto by chciał? Jesteś otoczona pięknymi, dorodnymi ziarnami. Wystarczy wyrzucić do kosza i po sprawie, zostaną tylko te co na to zasługują. Jestem zbędnym balastem dla niej, ale bardziej boli gdy moja miłość krzywdzi cię. Tak mocno, że nie dajesz sobie z tym rady, bo nie potrafisz go znienawidzić.
CZYTASZ
Just Stay
Teen FictionUpadałam już wiele razy. Przez ludzi, tych dla mnie mniej ważnych i aż za ważnych. Ale nie sądziłam, że jadna osoba może wywołać taki ból na tak długi czas... Tylko on potrafił. ~~ - co to miało być?! - przez jakiś czas musisz udawać moją dziewczynę