Jestem w psychiatryku.
Pół godziny stoję przed salą. Chciałbym wejść do niej, ale nie daje rady. Boję się, że coś powiem. Jest załamana, a tego może nie wytrzymać, to ją zniszczyło. Ona nie jest niezrównoważona, jest poprostu zagubiona, a strata dziecka rozdarła jej serce.- nie wszedł pan jeszcze?- zapytała jedna pielęgniarka
- jeszcze nie- nie znam tą dziewczynę za długo, ale wiem, że potrzebuje pana wsparcia. Prawie codziennie pyta się czy pan przyszedł
Już dłużej się nie zastanawiałem i wbiegłem do jej pokoju. Stała tyłem i czesała włosy. W świetle słońca wyglądała jak anioł w białej szacie. Zdałem sobie sprawę, że bardzo za nią tęskniłem, brak mi było jej śmiechu, sarkazmu, jej bycia... wystarczyłoby żeby choć raz się uśmiechnęła. Psychiatryk jej w niczym nie pomaga, czuje się w nim zamknięta jak ptak w klatce. Ona potrzebuje się wypłakać, wyszumieć...
-mówiłam, że chce być sama
- nie chcesz mnie widzieć?- zapytałem. Kendal odwróciła się do mnie, miała łzy w oczach. Chwilę potem znalazła się w moich ramionach. Mocno ją przytuliłem. Tak dawno nie miałem jej w ramionach. Nasze spotkania z początku były rozmowne, ale później zawsze przeradzały się w kłótnie. Ona płakała, a ja wychodziłem z sali. Myślę, że po części też to ją niszczyło, jej psychikę.
To też moja wina.- wróciłeś...- powiedziała cicho
- nie mogłem cię tak zostawić, kocham cię
- ja ciebie też...
Pocałowałem ją w czoło i spojrzałem w jej piękne oczy. Pierwszy raz widziałem w nich radość. Nadzieję. Moja mała gwiazdka znów zaczęła świecić.
- chciałabyś iść na spacer?
- z tobą wszędzie
Kendal poszła się przebrać i zaraz byliśmy na korytarzu. Splotłem nasze dłonie w całość i ruszyliśmy do parku.
Cieszę się, że ją odwiedziłem, bo miałem szansę zobaczyć jej wesołe oczy. To dla mnie bardzo dużo znaczy, bo jest już blisko by wyjść z tego piekła, by zaczęła normalne życie. Jest to szansa by zacząć od nowa.
Zacznie żyć jak nastolatka, zacznie się przejmować co włożyć na ten wieczór...
Tego dla niej chce, by była szczęśliwa.- jak tam na zewnątrz?- zapytała
- no wiesz... dużo fajnych lasek- skrzywiła swoją buźkę, lubię ją nabierać, wtedy tak słodko marszczy nosek- ale najpiękniejsza jest tu ze mną
- jak ja z tobą wytrzymuje?
- jakoś musisz- wzruszyłem ramionami a Kendal się zaśmiała
- jeszcze trochę... i wyjdę...
- wiem- pocałowałem ją w policzek i poszliśmy na ławkę.
*Może i życie daje nam wiele przeszkód, ale to chyba dobrze prawda? Właśnie w tych chwilach uzyskujemy zaufanie, przyjaźń, miłość...*
CZYTASZ
Just Stay
Teen FictionUpadałam już wiele razy. Przez ludzi, tych dla mnie mniej ważnych i aż za ważnych. Ale nie sądziłam, że jadna osoba może wywołać taki ból na tak długi czas... Tylko on potrafił. ~~ - co to miało być?! - przez jakiś czas musisz udawać moją dziewczynę