14. Miły poranek

8.5K 376 28
                                    

Obudziłam się... nie wiem o której. Mam tylko jedną nadzieję, że późno bo dzisiaj jest sobota.

Otworzyłam oczy. Brian spał obok.

Nigdy nie spałam z chłopakiem w jednym łóżku...

Wzięłam telefon do ręki i sprawdziłam godzinę

7:42

Co tak wcześnie...

Miałam zamiar wstać i pójść wziąć poranny prysznic, ale uniemożliwiała mi to ręka Brian'a...

W moim brzuchu znów pojawiły się motyle.
Mam nadzieję, że to tylko niestrawność...
Tak to, to wczoraj za dużo zjadłam tych dobrych, ale bardzo kalorycznych świństw.
Wyczołgałam się spod jego uścisku i poszłam do toalety. Gdy wszystkie poranne czynności zrobiłam, wyszłam z łazienki.
Brian spał w najlepsze, a ja mam dziwne wrażenie, że ktoś przyjdzie i to zobaczy.

Pochyliłam się nad nim i szeptałam

- Brian wstawaj- lekko go szturchałam w ramię- niedługo śniadanie

Powtórzyłam tą czynność kilka razy, ale nie reagował.  Jaki on ma mocny sen...
Przewróciłam na to oczami.

- Brian jeśli nie wstaniesz, to niczego nie dostaniesz- oczywiście powiedziałam tak tylko dlatego żeby wstał. Zauważyłam uśmiech na jego twarzy.

On nie spał. Co za idiota!

Nawet nie zauważyłam kiedy Brian przewrócił mnie na łóżko tak, że leżałam pod nim.

- czego nie dostanę? Kotku?- na jego twarzy gościł ten piękny uśmiech

- wszystkiego- przybliżył twarz do mojej i szepnął mi na ucho

- a ja myślałem co innego...- wziął mój płatek ucha do ust i go przygryzł. Znowu to dziwne uczucie...

- jja...- próbowałam się nie jąkać- powiedziałam tak żżebyś wstał...

- lubię kiedy się jąkasz- moje policzki napewno przypominały buraki- i kiedy się czerwienisz- ok teraz to są jeszcze bardziej czerwone

Zszedł ze mnie i położył się obok a później przytulił się do mnie. Byłam zaskoczona jego zachowaniem.

- powinniśmy zejść na śniadanie- na moje słowa jeszcze bardziej przyciągnął mnie do siebie. O ile się da być tak blisko...- Brian ja mówię na serio

- nie musimy iść...

- musimy

- nie chce mi się... a ty jesteś moją wygodną poduszką

- Brian...

- jesteś taaaka wygodna...

Po wielu próbach, odpuściłam sobie. Gładziłam i bawiłam się jego włosami. Były takie miękkie i delikatne w dotyku, nie mogłam się od nich oderwać...
Czasami mruczał z zadowolenia, na co się cicho śmiałam.

Później musze iść na miasto coś zjeść, bo przez niego ominęliśmy śniadanie.
W pokoju rozległo się pukanie. Zastygłam w bezruchu. Brian wydawał się tym nie przejmować, a ja próbowałam go zrzucić z siebie. Powiedział coś do siebie i zszedł ze mnie z niechęcią. Wstałam i lekko  uchyliłam drzwi.

-hej! czemu cię nie było?- radośnie przywitała mnie Amy

- zaspałam...

- w ubraniach?- przekręciła głowę by mnie zrozumieć

- byłam padnięta, no i... tak spałam

- wczoraj byłaś w innych ubraniach... czy ty coś przede mną ukrywasz?

- niecałą minutę temu się ubrałam

- ok... mogę wejść?

- nie!- zaprzeczyłam, jeszcze zobaczyłaby swojego kuzyna w moim łóżku... jeszcze tego by brakowało...- jest tam wielki brud, lepiej żebyś tam nie wchodziła

- okey... porozmawiamy później- widać było po jej twarzy, że mi nie uwierzyła i będzie oczekiwać wyjaśnień. 

Zamknęłam pokój i osunęłam się po drzwiach. Brian zaśmiał się.

- mówiłam żeby iść na śniadanie

- i tak nie żałuję- przewróciłam oczami

- szybko wstawaj! Niedługo Amy przyjdzie! - pogoniłam
go

Just Stay Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz