Czasami życie sprawia figle, nie jeden, nie dwa razy, tylko ciągnie się za tobą, tyle ile może. Możliwe, że los na złość ci to robi. Może chce ci dać cenną lekcje? A jeśli ma jeszcze inny powód?
Bo ja innego nie widzę, los kocha gdy świat obraca się przeciwko mnie, bo wtedy ma się z czego pośmiać. Ze mnie. A mówią że nie jestem śmieszna...Już parę dni minęło od zdarzenia. Uczniowie dalej nie odpuszczają i patrzą się na mnie. Dziewczyny wzrokiem co za suka a Chłopacy... nie wiem nie umiem rozpoznać ich, są zbyt skomplikowani. Nauczyciele też nie oszczędzają sobie pytań.
No bo według nich jak JA mogę chodzić z NIM?Mam już tego dość, ale obiecałam. Dotrzymam słowa, ze wzgledu na to, że lubię czasami tym plastkiom wystawić środkowy palec i powiedzieć jest mój. To takie przyjemne... gdy wiesz, że nic ci nie zrobią, a ty możesz obrażać je do woli...
Wyszłam z łazienki, Brian przyparł mnie do ściany i pocałował. Jak zawsze w moim podbrzuszu pojawiło się stado motyli. Zaczyna mi się podobać... jego usta na moich... a on tak świetnie całuje...
Zaraz! Co?! Cofam! Cofam! Cofam!
Co się ze mną dzieje? Zaczynam o nim częściej myśleć niż powinnam... i to nie zawsze są dobre myśli... A najgorsze jest to, że zaczynają prześladować mnie sny...
Jestem głupia!- idziemy?- pokiwałam głową, złapał mnie w talii, na co przeszły mnie ciarki i modliłam się by tego nie zauważył- coś ostatnio jesteś jakaś nieśmiała, normalnie dostałbym tysiąc obelg
Bo cholera, myślę o tobie
- naprawdę chcesz do tego wrócić? Ja mogę, mi to nie przeszkadza
- no trochę brakuje mi twojej złośliwości- zaśmiałam się, więc zaczynamy!
Strzepnęłam jego rękę z mojej talii i poszłam szybko przed siebie dopowiadając do tego:
- nie dotykaj mnie baranie
Dogonił mnie i przyciągnął do siebie, pisnęłam bo się tego nie spodziewałam i próbowałam się wyrwać.
- Puść mnie kretynie!- dalej nie puszczał- jeśli mnie nie puścisz to...!
- to co?- szepnął mi do ucha, w moim gardle utknął język i nie chciał się wydostać. Jego głos był taki...- hmm?
- Brian lludzie się nna nas patrzą...
- no i co?- pocałował mnie za uchem na co cicho westchnęłam- mam to gdzieś, niech się gapią
Próbowałam coś na szybko wymyślić, nie wiem co by mi wtedy przyszło do głowy i co bym mu powiedziała... ale jedno jest pewne, czuję się inaczej przy Brian'ie
- policja tu idzie...- wiem słaby pomysł, ale chciałam jak najszybciej się od niego wydostać.
Podziałało, Brian podniósł głowę by zobaczyć jak są blisko, a ja to wykorzystałam i wyślizgnęłam się z pod jego uścisku. Brian był chwilowo zdezorientowany, szłam dalej nie zwracając na niego uwagi. Wyszłam poza teren szkoły, gdy byłam blisko parku usiadłam na ławce. Chwilę później się do mnie przysiadł.
- dobre zagranie
- mówiłam żebyś mnie nie dotykał
- podobało ci się
Nic nie odpowiedziałam. Na początku miałam zamiar powiedzieć tak i w tym właśnie momencie popełniłabym wielki błąd. Jak potem bym się z tego wytłumaczyła?
- nie odpowiedziałaś
- wiesz, myślałam, że jesteś lepszy w te klocki- oboje się zaśmialiśmy
Jakiś czas siedzieliśmy w ciszy, a potem tak samo wróciliśmy do akademika. Żadne z nas nie chciało się odzywać.
CZYTASZ
Just Stay
Teen FictionUpadałam już wiele razy. Przez ludzi, tych dla mnie mniej ważnych i aż za ważnych. Ale nie sądziłam, że jadna osoba może wywołać taki ból na tak długi czas... Tylko on potrafił. ~~ - co to miało być?! - przez jakiś czas musisz udawać moją dziewczynę