9.Groźba Spełniona

8.9K 397 67
                                    

Lekcje mijały bardzo powoli. Szczerze? Znów mogę mieć dwa czy więcej dni wolnego. Cofnęłabym się w czasie byle by już te lekcje zniknęły.

Teraz jest najdłuższa przerwa, przerwa obiadowa.
Nawet nie wiecie jak to jest cudownie dostawać normalne jedzenie! Które da się zjeść! Nie papki! Jedzenie!
O tym akademiku trzeba było pomyśleć duuuużo wcześniej! Danie królów!

Aktualnie jestem w drugiej klasie, a jest ich wszystkich cztery. Jestem w połowie nauki. Mia i Simon są  w czwartej, podobnie jak Brian. Boże, ostatnio za często o nim wspominam... dokładniej od tego czasu gdy mnie podwiózł pod akademik. Powiedział coś czego nie zrozumiałam, a tylko kilka słów z nich wyłapałam.
Mam, nadzieję, później

Daniel jest w trzeciej  klasie. Tylko ja z Amy jesteśmy najmłodsze.
Na co ona mówi, że w końcu nie będzie sama brana pod uwagę za tą najmłodszą.

W tej chwili chciałam wejść na stołówkę, ale drogę zagradzała mi grupka chłopaków. To chyba grupa postrachu Brian'a. No któż by inny.

Odchrząknęłam. Pierwprzepuśćcie, na mnie uwagę blondyn. Miał kolor oczu jak kora drzew, można by było w nie patrzeć w nieskończoność.

- w czymś problem?- zapytał, oczywiście ten blondyn. Dopiero teraz reszta zwróciła na mnie uwagę

- zagradzacie drogę na stołówkę

- ja nie widzę problemu- powiedział inny, nie zwróciłam na niego uwagi

- odsuńcie swoje tyłki i dajcie mi przejść- kilkoro się zaśmiało - no i z czego rechoczecie?!

- a jeśli nie to co?- tym razem zapytał Brian

- to będę krzyczeć, że mnie gnębicie- Brian przesunął głowę do mojego ucha i szepnął

- pewnego dnia będziesz krzyczeć co innego, a mianowicie moje imię- wzdrygnęłam się na jego słowa, a później prychnęłam

- chciałbyś

- masz rację chciałbym- uśmiechnął się wyzywająco

- ja na serio mówię zacznę krzyczeć- żaden nie reagował, więc spełniłam swoją groźbę. Zaczęłam krzyczeć, a kilka ciekawskich spojrzeń spojrzało w naszą stronę.
Brian zamknął mi buzię ręką. Strzepałam ją i zrobiłam zniesmaczoną minę.

- to teraz mnie przepuśćcie, czy mam znowu krzyczeć?

Wszyscy zeszli mi z drogi tylko Brian stał w tym samym miejscu. Odchrząknęłam a on się uśmiechnął i trochę się odsunął. Gdy byłam koło niego złapał mnie za rękę i szepnął na ucho

- mam nadzieję, że będziesz tak samo głośno jęczeć

Puścił mnie, wystawiałam mu środkowy palec i dosiadłam się do Amy i reszty. Amy od razu zaczęła mnie wypytywać co tam się działo. Odpowiedziałam tylko na kilka pytań.

- dlatego zaczęłaś krzyczeć?- zapytała Ivy

- dotrzymuje słowa, a szczególnie wtedy gdy chce komuś zrobić na złość
- i co ci powiedział?- zapytała Amy, widać było, że bardzo ją to ciekawi

- nic- wzruszyłam ramionami, nie chce im mówić...

- ta jasne, gadaj jak na spowiedzi- powiedziała Mia, próbowałam wymyślić coś na szybko.

- powiedział żebym krzyczała tak głośno gdy... no ten teges- czułam jak na moje policzki wchodzi rumieniec. Kurde!

Tak naprawdę nie chciałam okłamywać ich. Może to są już moi przyjaciele?

Prawie wszyscy wybuchli śmiechem. Ta śmiejcie się ze mnie. Pożałujecie tego...
Tylko Amy i Simon się nie śmieli. Simon jak zawsze był obojętny, a Amy patrzyła w stronę Brian'a. Widać, że miała zmartwioną i jednocześnie wściekłą minę.
Po chwili spojrzała na mnie i powiedziała

- uważaj na niego

Just Stay Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz