33.,,On to zniszczył...,,

7.2K 316 13
                                    

Gdy wróciłam do akademika poszłam pomóc Amy się spakować.
Połowa uczniów wyjeżdża na pierwszy dzień wakacji, a ja niestety zostaje. Choć i tak nie miałabym gdzie jechać, ale ten kretyn mógłby wyjechać... nic by mu się nie stało.

Po skończonej robocie poszłam do swojego pokoju pod pretekstem musze posprzątać. Na szczęście mi uwierzyła. Tak naprawdę chciałam płakać. U Amy rozmawialiśmy, raczej Amy mówiła że to dupek i nie jest mnie wart. Jeszcze nie wie co do niego czuje...
No mi się wydaje że coś do niego poczułam...
Za dużo czasu przeżywaliśmy razem i zżyłam się z nim.

Gdy weszłam do pokoju, polały się łzy. Nie tak jak za pierwszym razem, one po prostu spływały po moich policzkach. Zaczęłam sprzątać te wszystkie chusteczki i opakowania po lodach.

Trochę brak mi moich włosów...

Związałam je w koński ogon. Takie krótkie... śmiesznie to wyglądało, ale gdy miałam je rozpuszczone wpadały mi do oczu.

Od Amy dostałam jeszcze prezent. Naszyjnik i kolczyki.
Na zakupach pytała się mnie kiedy mam urodziny, odpowiedziałam jej na to że nie obchodze urodzin bo nawet nie wiem kiedy one są, więc ona postanowiła że będę je obchodzić wtedy kiedy będę szczęśliwa. Ma to być mój ulubiony dzień w roku... był jeden taki dzień, ale... to już przeszłość.

Jeszcze wszystko mi powiedziała.
Mam się ubrać na jutro tak żeby mu szczęka opadła.
Ale ja chyba tego nie potrafię...

~*~

Zwiedzałam jakiś zabytek.
Nie wiem co to, ale jest to wielkie i bardzo przestronne. Może to zamek?
Weszłam do środka.
Było tu ładnie.
Ozdobione krzyształami żyrandoly. Wewnętrzne balkony. Na suficie były namalowane obrazy.
Całe pomieszczenie było zagospodarowane.
Tylko jedno miejsce było puste.
Szare ściany.
Podłoga zakurzona i brudna.
Na suficie nie było malowidła.

Gdy dalej się przyjrzałam, zobaczyłam dziewczynkę.
Była skulona. Płakała.

Podeszłam do niej i pogłaskałam ją uspokajająco po głowie.

- co się stało?- zapytałam

- tu kiedyś był mój dom...

Trochę się zdziwiłam. Przecież tu było jak w muzeum. To wszystko miało kilkaset lat.

- widzisz to miejsce? To było kiedyś serce tego budynku...

- ale co się tu stało? Jak to możliwe że to twój dom?- nie odpowiedziała na moje pytanie tylko zaczęła mówić o tym pustym miejscu

- zostało zniszczone... on to zrobił skrzywdził mieszkankę tego pokoju... i zabrał ze sobą jej serce...

- kto tu mieszkał?

- jak to? nie pamiętasz?- zaprzeczyłam ruchem głowy- to przecież ty... skrzywdził cię i zabrał wszystko co było w sercu ze sobą...

- jak to ja? Jakie serce? To tylko budynek

- ten budynek było jak twoje wnętrze. Dużo przeżyłaś, ale się nie poddawałaś i dbałaś o to miejsce, ale gdy tylko on się pojawił, upiększyłaś te miejsce dla niego. A gdy się znudził zabrał część twojego serca...

- jaki on? Nie rozumiem...
Musiałaś mnie z kimś pomylić...

- nie pomyliłam... proszę niech znowu to miejsce będzie piękne...- znowu zaczęła szlochać

- nie płacz... postaram się

- dziękuję

Just Stay Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz