19.Witaj po drugiej stronie zwierciadła

123 10 4
                                    

Upadłyśmy na podłogę w bunkrze, ten środek transportu jest średnio wygodny.. Sam zdążył się już podnieść

-Co?! Jakim cudem?! Jesteśmy w Kansas?! Co tu się dzieje?!- panikowała przez chwilę Juli-Podczas gdy do pomieszczenia wszedł starszy Winchester z plackiem, bo czym innym, w ręce.

-Gdzie ja jestem i kim wy jesteście...-zapytała chyba naprawdę przerażona

-Sam i Dean Winchester-odpowiedział na jedno z pytań Sammy

-Tsa..dobra a tak na serio?

-ok tak na serio... to ja jestem Dean a to mój młodszy braciszek-łoś- Sam Winchester-powiedział Dean

-Nie lubię takich głupich żartów- powiedziała niepewna zwracając się chyba do mnie- Gdzie jesteśmy?I kim oni do cholery są no?!-Tak czyli to jednak do mnie.

-Spokojnie mała... Mówimy prawdę-odpowiedział za mnie Dean uśmiechając się do niej najbardziej zniewalającym uśmiechem na jaki było go stać, tym swoim uśmiechem Deana Winchestera od którego miękną nogi płci pięknej i nie tylko... Ale moja kochana Juli odpowiedziała

-Masz coś na zębie- A ja razem z Samem w się wybuchnęłam śmiechem na widok zażenowanego Deana a z Julitą przybiłyśmy sobie piątkę

-To wina tej trawy którą ugotowałeś Sammy..-Oczywiście zwalił winę na brata

-Dean to sałatka nie trawa...

-Od dzisiaj jem tylko hamburgery

-A placków to już nie? To Okej..- wzruszyłam ramionami

-Bez placków bym umarł..- złapał się za serce udając zawał

-No proszę, proszę tylu ludzi i nie tylko.. próbowało cię zabić ale żaden z nich nie wpadł na tak genialny pomysł żeby pozbawić cię placków.. - na moje słowa Dean lekko się skrzywił

-Dzięki wam mam postanowienie noworoczne... Pozapełniam jeden z pokoi w bunkrze po sufit plackami-po tym stwierdzeniu pogrążył się w plackowych rozmyślaniach- wybiorę chyba pokój na przeciwko mojego...-dodał po chwili

-Ej!! To dowiem się co tu się dzieje??

-To tak... oni na prawdę są Winchesterami, no wiesz... najlepsi łowcy świata -na te słowa Dean uśmiechnął się z dumą co oczywiście musiałam ukrócić mówiąc- ci sami którzy rozpętali apokalipsę.. 

-Ale ją powstrzymaliśmy!- bronił się starszy z braci, którego oczywiście zignorowałam

-A co do tego gdzie jesteśmy... to trafiłaś do serialu...-widząc jej minę dodałam- nie przejmuj się nie będzie odcinków specjalnych z nami w roli głównej..

  -Co? Czemu mi nie powiedziałaś, że potrafisz przenosić się do serialu?-zapytała dziwnie pewna siebie już Julii po czym zlustrowała mnie wzrokiem.  Wywróciłam oczami.

-Bo...-Nie wiedziałam jak jej to wszystko wyjaśnić -To może zacznę od początku..

-Tylko pomiń stworzenie świata dobrze..?-powiedziała jak zawsze sarkastycznie

-Hahaha cholernie śmieszne... No dobra.. To tak, chłopcy od dłuższego czasu nie mieli żadnych oznak życia ze strony Crowleya więc szukali sposobu żeby się z nim jakoś skontaktować albo wezwać... i tak przypadkiem przy jednej z prób sprowadzili mnie do swojego świata.. przesiedziałam tu kilka dni a kiedy wróciłam do naszego świata minęło tam zaledwie parę godzin... W końcu Samy z wielką pomocą Cassa znalazł sposób na to żeby móc przemieszczać się swobodnie pomiędzy naszymi światami... O czymś zapomniałam? -zapytałam zwracając się do Sama

-chyba to wszystko... no nie licząc twojego pierwszego polowania.. z resztą udanego.. i Gabriela

-No nie... -zaczęła Julita patrząc na mnie wielkimi oczyma- To on żyje?

-Dziwne nie..? Z resztą tak samo Meg..-Kiedy Juli miała już mi coś odpowiedzieć, do pokoju weszła właśnie Meg za rękę ze swoim nieporadnym aniołkiem i Gabe.

-Kto to? Spytał Cass wyraźnie zaskoczony widokiem Julity

-Przyjaciółka Kiry...-stwierdził Dean nieznacznie się do niej przysuwając choć i tak nie wiadomo kiedy stanął koło niej

-Gabriel-Gabe ukłonił się po czym wykrzywił usta w uśmiechu

-Juli-Odsunęła się od Deana i uścisnęła wyciągniętą rękę Gabe'a po czym przedstawiła się jeszcze Cassowi i Meg. Julita znała imiona z serialu...ale no jeśli chodzi o nowo poznanych ludzi, od dzisiaj też anioły i demony była strasznie uprzejma.. nie wyjedzie komuś z tekstem "Tak, wiem jak się nazywacie" jak to zrobiłam ja... chociaż po namyśle... jest jeden wyjątek... Dean 

-A może chciała byś żebym oprowadził cię po bunkrze... -zwrócił się starszy Winchester do mojej przyjaciółki-kładąc rękę na jej ramię

-Nie dzięki... Sądzę że Kira pokaże mi coś ciekawego... co nie będzie twoją sypialnią..-zrzuciła rękę chłopaka po czym podeszła do mnie- To jak idziemy?-powiedziała po czym wyszła przez pierwsze drzwi, na szczęście na korytarz

-Sorki Dean.. zwróciłam się do niego wychodząc z pokoju
___________________________________________
***Oczami Deana***

-Sorki Dean..- powiedziała dziewczyna mojego braciszka po czym pobiegła za przyjaciółką. Kiedy tylko opuściły pomieszczenie Sammy, Gabe, Meg a nawet Cass jednocześnie wybuchnęli śmiechem, no dobra Cass nie wybuchnął ale śmiał się z całą resztą

-Żałuj że nie widzisz swojej miny- powiedział Sam z trudem bo śmiech mu to uniemożliwiał

-Dean dobrze się czujesz? Bo twoja twarz jest cała czerwona i..-przerwałem mu

-Nic nie mów Cass!- po czym wyszedłem z pomieszczenia i skierowałem się do kuchni. Piwo i Placek... to pomoże... kiedy już wziąłem zaopatrzenie na miły wieczór przed laptopem i miałem już chwycić za klamkę od drzwi kuchennych kiedy zostałem nimi porządnie uderzony w głowę..

 _____________________________________
***Oczami Kiry***

-Skąd ty masz tyle siły kobieto?-zapytał Dean gdy Juli wchodząc do kuchni uderzyła go drzwiami

-Wiesz jak byłam mała wpadłam do kociołka z magicznym napojem...-stwierdziła ignorując już Deana trzymającego się z a głowę- To co dalej?-zwróciła się do mnie

-To już wszystko.. chodźmy do Sama jest u siebie.. 

-Sorki Dean!- rzuciła Juli przez ramię wychodząc razem ze mną z pomieszczenia.

_________________________________

Mam nadzieje że nowy rozdział i bohaterka się podoba.. :)

Liczę na gwiazdki *





Ten nasz Supernaturalny ŚwiatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz