***oczami Kiry
-Ładne imię... -powiedział Dean
-Tsa... jak kto woli-powiedziałam, nie podobało mi się zbytnio, było mało popularne przez co dla niektórych trochę dziwne.
Poczułam się trochę dziwnie bo nastała bardzo niezręczna cisza którą na szczęście przerwał telefon Samiego
-To Crowley-Powiedział z wielkimi oczyma, pokazując Deanowi wielkie trzy szóstki na środku ekranu. Odebrał i włączył na głośnik.
-Cześć chłopcy, tęskniliście?
-Crowley gdzie żeś się podziewał, miałeś znaleźć to cholerne ostrze!- Krzyknął Dean.Ostrze? to znaczy, że Dean nie był demonem że nie ma jeszcze ciemności, ale już wpakowali się w to wielkie gówno ze Znakiem.
-Szukam, nie tak łatwo szuka się pod wodą, wiewiórze...-zaczął Crowley a ja Wyrwałam Samowi telefon z ręki.
-Taa, taa, pozdrów mamusię.- Rozłączyłam się. Cała trójka przyglądał się mi ze zdziwieniem i chyba niedowierzaniem.
-Uwierzcie mi nie chcecie tego ostrza
-Nie wiesz co mówisz- Dean wyrwał mi telefon z ręki a ja w tym czasie złapałam go za prawy nadgarstek-To-Wskazałam na znak na ręce-Nie skończy się dla Ciebie dobrze
-Taa wiem, wszystko ma swoje konsekwencje-wyrwał mi się Dean
-Idioci!-Stwierdziłam a Bracia popatrzyli się na mnie ze zdziwieniem-No co?Po prostu znam te konsekwencje.
-To może się nimi z nami podzielisz?-Zapytał młodszy z Winchesterów
-Powiedzmy że macie tendencje do pakowania się w jeszcze większe gówno. Cass możemy pogadać?
-Przecież rozmawiamy-Przewróciłam oczami
-Na osobności?-Poszłam za aniołem do kuchni-Nie podsłuchiwać-zwróciłam się w progu do Winchesterów jak do małych dzieci
-To co chciałaś mi powiedzieć
-Po pierwsze-Zaczęłam wymieniać na palcach-Jesteście idiotami, po drugie wiem co was czeka w przyszłości.Jedno słowo-Ciemność- powiedziałam a oczy Castiela się rozszerzyły.
-To legenda, nikt o niej nie słyszał od milionów lat... z resztą nawet jeśli to co mówisz jest prawdą to przecież jest uwięziona....- powiedział ze strachem w błękitnych oczach
-Już nie długo...- Zaczęłam ale zauważyłam jakiś ruch przy drzwiach kuchennych- Widzę was, długo nie wytrzymaliście - zza drzwi wyszedł Sam a następnie Dean- Naprawde, jak dzieci-stwierdziłam po czym przewróciłam oczami
-To skoro już tu wszyscy jesteśmy to może powiesz nam co stanie się,, już nie długo"- Powiedział Dean z tym swoim uśmiechem
-Ok.-wzruszyłam ramionami zastanawiałam się co mogę mu powiedzieć: [Spoiler] Zostaniesz demonem, wiesz, taki Deanmon, będziesz próbował zabić Sama a później Cassa, a przez to gówno na ręce nie będziesz mógł zabić samego siebie poprosisz śmierć żeby cię zabiła, w sensie zabił, ale niestety nie będzie mógł,twój brat zrobi wszystko żeby cię uratować, a to grozi uwolnieniem wielkiego złą więc będziesz musiał go zabić ale ostatecznie nie zrobisz tego. w tym samym czasie Cass będzie współpracować z tą rudą suką , której jeszcze nie znacie , nad uwolnieniem cię od znaku.O i zabijesz samą śmierć.
-Coś...- Powiedziałam beznamiętnie a cała trójka po raz kolejny tego dnia popatrzyła się na mnie ze zdziwieniem i trochę z irytacją, no z wyjątkiem Casa u którego zauważyłam strach, a nawet może przerażenie.Ciszę przerwał Sam
-Nie chcesz nie mów... ale zastanawia mnie jedna rzecz...-popatrzył się na mnie
-Hmm...?
-Czemu powiedziałaś Crowleyowi żeby pozdrowił mamę?-Zapytał zupełnie zmieszany
-Powiedzmy że będzie miał nie długo,,spotkanie rodzinne"-Zaczęłam się śmiać
-Co w tym śmiesznego- Zapytał Cass, wyraźnie zbity z tropu
-Nie ważne- uspokoiłam się ale w ciąż się uśmiechałam-Po prostu nie daleko pada jabłko od jabłoni
-To już współczuje małemu Crowleyowi-wyrwał się Dean
-Nie Crowleyowi a Fergusowi - poprawiłam zielonookiego który znowu zaczął zachowywać się jak przedszkolak
-On ma na imię Fergus?-Teraz nawet Sammy zaczął się śmiać
-Matka go jednak na prawdę nie kochała-Dokończył Dean śmiejąc się razem z bratem z króla Piekieł.Tylko Castiel nie śmiał się i pewnie teraz rozważał moje słowa odnośnie ciemności.Bracia zachowywali się jak małe dzieci. Pokręciłam głową, jak to możliwe że za trochę ponad rok Dean będzie gotów zabić młodszego brata.Przypomniała mi się ,, Balladyna "i motyw wyrzynającego się rodzeństwa.Zrobiło mi się smutno, nie przez książkę ani nawet przez Winchesterów czy Casa, tylko przez to że w moim świecie została moja rodzina, fakt że czasem po prostu jej nienawidziłam ale teraz poczułam się naprawdę zmęczona. Zaczęło mi się ostro kręcić w głowie. Chłopcy chyba zauważyli moją zmianę nastroju, bo szybko zareagowali kiedy leciałam w dół. Ostatnie co pamiętam to czyjeś silne ręce ratujące mnie przed upadkiem.
CZYTASZ
Ten nasz Supernaturalny Świat
FanficFF z uniwersum "Supernatural" . Chwilowo zawieszone. . . . . . . ( Opis był dłuższy ale wattpad mi go z jakiegoś powodu usunął )