Wowowow! 4K Wyświetleń *-*
Upadłam na podłogę. Ale placek cały! Rozejrzałam się w poszukiwaniu Julity, ta podnosiła się do siadu parę metrów ode mnie.
W bunkrze było cicho... Za cicho.
Było kilka możliwości
A. Winchesterowie są martwi
B. Nie ma ich w bunkrze
C. Jest noc i po prostu śpią.Jest tylko jeden sposób by to sprawdzić
- Saaam! - Wydarłam się wstając.Chwilę później do pomieszczenia wbiegł Winchester. Nie wyglądał zbyt dobrze. Włosy w nieładzie i podkrążone oczy, jednak mimo widocznego braku chęci do życia, uściskał nas.
- Co się stało? - zapytała Juli gdy tylko nas puścił.
- Dean... - zaczął lecz widząc napływające mu do oczu łzy szybko mu przerwałam.
- Rozumiem. Ostrze. - powiedziałam lecz ten pokręcił głową.
- Nie, Dean przestrzelił moją ulubioną książkę. - powiedział podnosząc książkę z dziurą w środku do góry i zalewając się łzami.
- Co? Czemu?
- Chciał placek - powiedział między salwami łez.
Co mu jest?!
- I ? - dopytywałam się zdenerwowana zachowaniem Winchestera.
- Kupiłem mu marchewkę.
- Sam.- powiedziała Julita poważnie.- zachowujecie się jak dzieci...- przerwała gdyż do pomieszczenia dosłownie w kicał Dean. -A tego to nawet nie z komentuje.
- Co Wam się stało? - zapytałam zastanawiając się nad głupotą Winchesterów, jednak gdy zobaczyłam mały czarny woreczek uwieszony na szyji starszego z braci, nie miałam wątpliwości że podpadli jakiejś wiedźmie. Odłożyłam placek i plecak na stół.
- Ja łapę Deana a Ty zdejmij z niego urok.- powiedziałam do Julity. Dean zaczął przed nami uciekać gdy w końcu go dorwałam Julita zerwała woreczek, chwyciła zapalniczkę i puściła sakiewkę z dymem. Winchesterzy otrząsnęli się i popatrzyli na nas zdziwieni.
- Dzięki.- powiedział Dean ciężko dysząc, po czym objął Julitę. Chwilę później zdarzyło się coś co można nazwać grupowym uściskiem.
- Mogę wiedzieć jak się w to wpakowaliście? - zapytałam w końcu a widząc minę Deana popatrzyłam na niego surowo.
- Dean, odpowiedz. - Ponaglała go Juli. - Kicałeś jak zajączek a Sam zachowywał się jak dziecko...
- Dobra, dobra... - powiedział wyrzucając ręce ku górze - boo.... - migał się od odpowiedzi
- CO ZNOWU ZROBIŁEŚ?!- Zapytałam
- Przyprowadził czarownice. - powiedział za brata Sam, a Dean dostał od Julity z liścia. I to mocno, bo został mu odcisk dłoni na twarzy. Czyżby Juli była zazdrosna? - Nie o to...- zaczął Sammy widząc zaistniałą sytuację i zdezorientowanego Deana trzymającego się za polik - Przyprowadził ale na przesłuchanie...
- Ohh...- Mruknęła Juli robiąc się czerwona na twarzy.
- Ile czasu nas nie było ? - zapytałam widząc długość włosów Sammyego.
- Jakieś... Półtora roku. - stwierdził Dean
- Łoł - powiedziałyśmy jednocześnie.
- Czyli... - zaczęła Julita.
- Zmieniłyśmy historię! - Krzyknęłam patrząc na Deana i razem z Julitą przytulając ponownie obu braci.
- Jak pokonaliście Abbadon? - spytała podejrzliwie Juli.
- Właśnie... Jak? - dodałam
Sam i Dean popatrzyli po sobie i razem powiedzieli jedno słowo:
- Holmes.
- Z drobną pomocą Cassa.- Dodał jeszcze Dean.
- W skrócie rzecz biorąc to Sherlock zainteresował się w bunkrze alchemią. Zdemolował z trzy pomieszczenia ale udało mu się stworzyć specyfik który znacznie osłabił jej moce. Potem wkroczył Cass i po prostu ją zniszczył.
- To wypadałoby im pogratulować.Gdzie jest Sherlock i Cass? - Prawie o nich zapomniałam
- Sherlock wrócił do swojego świata, a Cass... - tu Dean uśmiechnął się w sposób sugerujący "coś" tylko jeszcze nie wiedziałam co. - Z resztą chodźcie. - powiedział idąc w stronę korytarza. Popatrzyłyśmy na siebie z Juli i ruszyłyśmy za Winchesterem. Sam śmiejąc się pod nosem został w tyle kierując się do kuchni.
- Gdzie nas prowa... -.zaczęła Juli, jednak szybko została uciszona przez Deana. Szliśmy dalej w ciszy aż zatrzymaliśmy się przed drzwiami z napisem "nie wchodzić". Uniosłam brwi.
- Naciśnij klamkę powiedział do Julity, a gdy to zrobiła, na drzwiach pojawiły się różnorakie symbole.
- Cass razem z Meg siedzą tam od trzech dni. Jeszcze zostawili karteczkę na lodówce, że jak będą chcieli to sami wyjdą. Drzwi, a właściwie całego pomieszczenia chronią zaklęcia izolujące je od świata. Między innymi dlatego Cass nie pomógł nam z Roweną.
A więc to Matka Crowleya zafundowała im taką zabawę. Dziwne, ale w przeciwieństwie do Julity zainteresowałam się bardziej tym faktem aniżeli Meg i Cassem w pomieszczeniu obok
- Uciekła?
- Kto?- zapytał a ja popatrzyłam na niego jak na idiotę.
- Rowena.
- Niestety tak. - stwierdził Dean.
- Kira?! - Usłyszałam głos dobiegający z kuchni.
- Dobra, idę do tego łosia - Uśmiechnęłam się zostawiając Deana razem z Julitą na korytarzu.Gdy wbiegłam do kuchni nikogo nie zobaczyłam. Zdziwiło mnie to więc zachowałam czujność. Nagle ktoś dotknął mnie w ramię. Ten sam ktoś w odruchu samoobrony dostał z łokcia w noc. Zakryła dłonią usta orientując się że to Sam.
- Przepraszam Cię Sammy. - Powiedziałam po czym szybko wyjęłam lód z zamrażarki. W sumie chciałam wyjąć lód ale zostały tylko brokuły. Przyłożyłam Samowi lód na kark.
- Niezłe uderzenie. - Powiedział śmiejąc się
- Nigdy więcej tak nie rób.- Dobrze Pani Profesor. - odpowiedział udając dziecko kiedy mówi w szkole "Dzziiiiiieeeeeńńńddoooooobbbrrrryyyy". Rozśmieszyło mnie to.
- Co ja z Tobą mam. - powiedziałam kręcąc głową z uśmiechem.
- Też się stęskniłem.***Juli***
Kiedy Kira z premedytacją i tym swoim uśmieszkiem zostawiła nas w korytarzu, miałam ochotę ją zadźgać łyżką. Tak, dokładnie. Łyżką.
- Wiesz - Zaczął Dean zwracając na siebie moją uwagę.
- Tak? - Mruknęłam, myśląc tylko o tym że bezpodstawnie Go uderzyłam.- Kiedy was nie było, zacząłem kupować pianki. Fakt że Gabriel zjadł prawie wszystkie...
- Ale?
- Kilka pudełek się ostało - powiedział entuzjastycznie, a ja sama pociągnęłam go w stronę jego sypialni, gdzie rzeczywiście było z pięć opakowań pysznych pianek.Witajcie na tyle cierpliwi ludzie, by czekać na moje wypociny. Początkowo miałam nieco inny zamysł dotyczący tego rozdziału ( bardziej sad i bliżej końca) ale stwierdziłam że mnie znienawidzicie ;) Na pocieszenie dodam że przewidywane zakończenie będzie bardziej ZUE niż miało być w wersji pierwotnej.
CZYTASZ
Ten nasz Supernaturalny Świat
FanficFF z uniwersum "Supernatural" . Chwilowo zawieszone. . . . . . . ( Opis był dłuższy ale wattpad mi go z jakiegoś powodu usunął )