1. ^Oczami Megan^

40.9K 1K 504
                                    

Wracałam właśnie z ostatniego wykładu tego dnia. Na jutro zapowiedzieli nam trzy egzaminy i dwie kartkówki, ach to życie licealistki, jestem na profilu fotograficznym, a mimo tego zajęcia z fotografem mamy tylko dwa razy w tygodniu. Co za szajs!!! Weszłam do akademika, zapachy perfum wszystkich mieszkańców mieszały się, co dawało nieładny efekt. Szybko przeszłam na drugie piętro, gdzie był mój pokój, dostałam jednoosobowy z oknem na dziedziniec i sklepik. Do pokoju trafiłam bez problemu, rozejrzałam się po syfie, który zostawiłam przed zajęciami. Ubrania ze wczoraj walały się w okolicach trzydrzwiowej szafy, kubki z niedopitą kawą stały pomiędzy papierami i książkami na skromnym biurku, co krok leżała jakaś ściąga ze sprawdzianu lub kosmetyk, znalazłam również ogryzek od jabłka. Nie mam czasu posprzątać. Przesunęłam trampkiem wszystko co leżało mi na drodze. Odwiesiłam skórzaną kurtkę na wieszak przy łóżku, rzuciłam na nie torbę z książkami. Zwaliłam wszystko z biurka na podłogę, przygotowałam potrzebne książki, zapaliłam lampkę. Postanowiłam najpierw odrobić lekcje na jutro. Gdy skończyłam je robić, dochodziła dziewiąta i się zaczęło. Chłopak z pokoju obok rozpoczął działanie.

Bum!

Pierwsze uderzenie w ścianę po drugiej stronie.

Bum! Bum!

Dlaczego postawił swoje łóżko przy ścianie z moim biurkiem?!

- Och, Cam!- krzyczała jakaś dziewczyna.

- Och, Cam!- przedrzeźniałam ją.

Założyłam słuchawki na uszy, podgłośniłam muzykę na maksa i próbowałam się skupić na materiale z Fizyki. Ale to nic nie dawało, ponieważ dziewczyna z każdą minutą była głośniejsza, a rzeczy na biurku zaczynały się trząść i spadać. Zrezygnowałam z nauki, zdjęłam słuchawki, a partnerka sąsiada właśnie dochodziła, więc usłyszałam jedno, jedyne obrzydliwe imię.

- CAMERON!

Prawie się zrzygałam. Jeśli znowu usłyszę to imię umrę, zrzygam się i jeszcze raz umrę. No kurwa, co noc po pięćdziesiąt razy je słyszę!

Wzięłam kosmetyki, kombinezon do snu, ręcznik i poszłam pod prysznic. Niestety mamy koedukacyjne prysznice. Udało mi się trafić na moment, kiedy nikogo nie było, więc zamknęłam całą łazienkę na klucz, który kiedyś ukradłam woźnej. Po dziesięciu minutach wyszłam z pod prysznica świeża i z uśmiechem na ustach. Jednak szybko on znikł z mojej twarzy, gdy tylko minęłam drzwi tego dziwkarza, znowu się pieprzył. Weszłam do pokoju, zignorowałam jakiekolwiek dźwięki, podłączyłam telefon do ładowarki i położyłam się spać.

*RANEK*

O wpół do siódmej obudziła mnie piosenka Redfoo- New Thang, co oznaczało, że pora wstać. Ubrałam się w luźny pastelowo różowy sweterek, czarną spódniczkę do połowy ud, ciemne podkolanówki, piętnastocentymetrowe szpilki na grubym obcasie. Spakowałam plecak, poszłam z kosmetyczką do łazienki. Zrobiłam podstawowe czynności poranne, mój makijaż był dzisiaj wyrazisty, mocne, czerwone usta, grafitowe cienie, rude włosy puściłam luzem po ramionach. Schowałam kosmetyczkę do torby, przy wychodzeniu z łazienki natknęłam się na Vicky, akademicka i szkolna dziwka oraz mój największy wróg. Suczowato się do siebie uśmiechnęłyśmy, każda ruszyła w swoją stronę. Rano nigdy sobie nie dokuczamy, bo nie wypada, ale tak jesteśmy w szkole, to robi się okropnie.

Do szkoły miałam pięć minut drogi, chociaż zaszłam do starbucks'a, kupiłam dwie karmelowe latte. Trafiłam dziesięć minut przed dzwonkiem. Usiadłam z moją przyjaciółką, Alice w ostatniej ławce, popijałam napój pomiędzy rozmową. Opowiedziałam jej o zdarzeniu z wczorajszej nocy.

- Współczuję ci, ale teraz wiadomość tygodnia. MAM CHŁOPAKA!- krzyknęła na całą klasę, gdy nauczyciel wszedł.- Przepraszam, panie psorze.

Who dat boy?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz