Dzisiaj dzień wyścigów, jestem totalnie podjarana tą sytuacją. Pierwszy wyścig od dwóch lat, zapomiałam o moich bliznach i wspomnieniach. Na 100% wygram to. Zrobiłam wyrazisty makijaż, ubrałam czarne skórzane rurki, które idealnie podkreśliały moje pośladki, czarną obciską koszulkę, w której moje cycki powiększały się co najmniej o miseczkę, do tego szkórzana kurtka z ćwiekami i czarne converse Włosy rozpuściłam i mocno zakręciłam, posypałam je również brokatem dla efektu. Telefon i kosmetyczkę schowałam do małej torebeczki. Moim znakiem charakterystycznym była maska zakrywająca moją twarz od nosa, po brodę, imitująca szczękę szkieletora. Nie nosiłam kasku, mimo ryzyka. Śmierć w taki sposób jest lepsza, od śmierci w samotności.
Zabrałam wszystko co mi potrzebne, wyszłam z pokoju. Cameron i Nash pojechali wcześniej, mieli coś do załatwienia. Razem z Matthew, poszliśmy do miejscowych karaży, jeden był wynajęty przez kuzyna. Znalazł się tam mój ukochany ścigacz i czarny, sportowy samochód Matt'a. Przytuliłam się do maszyny, wsiadłam na nią i z najszybszą prędkością, z jaką mogłam się poruszać, by policja mnie nie zgarnęła, pojechałam na umówione miejsce.
Okazało się, że ścigać będziemy się na jakiejś dzielnicy mieszkalnej, podobno będzie tam bezpiecznie, nie wierze w to. Dotarłam tam przed przyjaciółmi, ludzi było sporo, głównie mężczyźni, chociaż dzieciaki też były. Jakiekolwiek dziewczyny tu były, wszystkie bez wyjątku miały obcisłe spódniczki sięgające do połowy pośladków. Nie przesadzam. Koszulki kończyły się centymetr za krawędziami stanika, taki strój mnie obrzydzał. Rozpoznałam Alice podobnie ubraną, gadającą ze swoim chłopakiem. Zignorowałam ją, w prawdzie to zaczynała mnie wkurwiać.
Po kilku minutach Cameron przyjechał swoim samochodem, a Nash ścigaczem. Boże skórzany strój, plus oczy Nash, równa się koniec świata, zabity pięknością. Cameron też wyglądał fajnie, miał roztrzepane włosy, a w oczach tańczyły ogniki seksu.
- Bosko wyglądasz, królowa seksu- Nash flirciarsko się do mnie uśmiechnął.
- Przekonasz się o tym- puściłam do niego oczko.
Ogłoszono rozpoczęcie wyścigu, zapłaciłam początkową sumę, Cameron był wyraźnie zdziwiony, Nash się chyba spodziewał.
Nie odbyło się bez typowych tekstów, typu: "Co tu robi to dziecko?", "Ona naprawdę będzie się ścigać?".
Ustawiłam się ze ścigaczem na lini startu. Ścigałam się z Nash'em, jakimś nowicjuszen i doświadczonym, najlepszym w mieście cwelem. Zdziwiłam się, gdy Alice w skąpym stroju wyszła na środek. Na szczęście niezdezoriętowało mnie to, dziewczyna przechyliła flagę. Ruszyłam, zadanie, dwa ogrążenia.
Jako pierwsza dojechałam na metę. Zaraz za mną zjawił się Nash równo z panem Cwelem. Dostałam wygraną, schowałam ją do torebeczki, kilka plików banknotów musiałam wrzucić do schowka w aucie Matt'a. Na oko wygrałam pięć tysięcy.
Nie wiem, czy to pod wpływem emocji czy co, ale poczułam na ustach, mocny, namiętny pocałunek Camerona. Stałam przez chwilę odłupiała. Odepchnęłam go i uderzyłam w twarz, chyba trochę za mocno. Wiedziałam, że Nash patrzy, zależało mi na nim. Przez ten pocałunek od Cam'a coś się ze mną stało, ale nie wiem co. Pewnie szok.
Po zakończonych wyścigach łącznie zarobiliśmy dwadzieścia dwa tysiące. Mimo moich postanowień poszliśmy do klubu, wydać trochę pieniądze. Jedyny mój plus, jest taki, że będzie Matthew, chłopak nie lubi, gdy jestem pijana, dlatego mnie ograniczał. Wyszliśmy z klubu wczesnym rankiem, nie wiem jak to się stało, ale razem z Nash'em poszliśmy od mnie. To co tam się działo było cudowne. Nash, ma piękne ciało. Postanowiliśmy też se sobą chodzić, w głebi duszy czułam, że mogę tym zranić Camerona, mimo że go nawet nie lubię.
^_^
Bardzo krótki rozdział, brak weny przepraszam.
Nie mam laptopa, piszę to na telefonie, bez kotekty, przepraszam za błędy.
Zapraszam też na kik'a o 5SOS, Magcon też tam będzie :D
Chętnie zaopiekuję się gwiazdkami i komentarzami :)
CZYTASZ
Who dat boy?
Fanfiction- Już myślałam, że jesteś jakiś fajny, po tym jak się o mnie zatroszczyłeś, a jednak jesteś chujem- naprawdę już myślałam, że tak jest. - Chujem, z dużym chujem- uśmiechnął się łobuzersko. Pierwsze rozdziały są śmieszne i żałosne, jeśli chcecie coś...