Boże co się z nimi po robiło. Dlaczego Cameron powiedział, że jestem jego dziewczyną? Totalnie tego nie rozumiałam. Jakim cudem oni się znali? Może dlatego Nash się mnie pytał, czy znam Camerona. Zagubiona w tej sytuacji postanowiłam zrobić coś kreatywnego. Posprzątam w pokoju. Słyszałam, że w bliższym czasie, ktoś ma się do mnie wprowadzić, w końcu mam dwuosobowy pokój, ale łóżko jest zawalone wszystkim co jest może być w tym pokoju. Uchyliłam okno by przewietrzyć, wzięłam kilka worków na śmieci, wrzuciłam do nich to co powinno się tam znajdować. Poskładałam rozwalone ubrania, włożyłam je do szafy, wszystkie szklanki i talerze zaniosłam do kuchni. Nawet nie wiedziałam, że mam dywan w pokoju. Zamiotłam lekko podłogę, pościeliłam oba łóżka, ściemniło się już na zewnątrz, było już po dziesiątej. Poszłam się ogarnąć do łazienki. Kiedy wracałam, przed drzwiami do mojego pokoju stał Nash, co chwilę sprawdzał ekran swojego telefonu. Gdy mnie zobaczył, schował go do tylnej kieszeni, podszedł do mnie i popatrzył mi prosto w oczy. Kurwa, te oczy są okropnie onieśmielające.
- Um... Megan... Chcesz... Um...- zaczął się stresować, odsunął się o krok i zaczął odwracać wzrok. Jejku, ale on jest słodki gdy jest zawstydzony.- Pójdziesz ze mną na imprezę w środę.
- No, nie wiem...- zrobiłam udawane zastanowienie.- Jasne, że tak. Naprawdę cię polubiłam.
- Ja ciebie też- uroczo się zarumienił.- Um... To cześć i dobranoc.
- Dobranoc- puściłam mu oczko, podeszłam do drzwi.
- A, lepiej nie sprawdzaj wiadomości i przepraszam.- schował się za drzwiami obok.
- Okey...- weszłam do pokoju, usiadłam na łóżku. Mimo ostrzeżenia, zajrzałam do wiadomości. "Pisałam" konwersację z Cameronem, pamiętam jak wczoraj wpisywaliśmy sobie numery. To co tam było napisane, bardzo mnie zdziwiło. To wyjaśnia dlaczego Nash trzymał mój telefon w kawiarence i dlaczego powiedział przepraszam. Ale dlaczego, do kurwy nędzy, Cameron napisał, że mnie kocha. Pewnie autokorekta, ponieważ dźwięki zza ściany wnioskowały, że kocha kogoś innego, a raczej, że jest niezdolny do miłości, tylko do ostrego rżnięcia. Zobaczyłam też, że Nash zapisał mi swój numer. No nieźle, pół dnia znajomości z przystojniakiem i już mam jego numer. Jak taka szpetna osoba jak ja mogła tego dokonać. W spokoju położyłam się spać.
Całą niedzielę łaziłam z Alice po sklepach, kupiłam sobie nową parę butów, tym razem czarne rushe run, parę rurek i wianuszek sztucznych kwiatów, mimo że jest już połowa stycznia, dzisiaj też spadł pierwszy śnieg. Było trochę ślisko, było -5 na zewnątrz, chodniki były oblodzone, cudem udało mi się przeżyć na najcieńszych szpilkach jakie miałam. Założyłam się z Alice ile chłopaków na mnie dzisiaj spojrzy. Żeby przykuć ich uwagę, chodziłam cały czas w wyzywającej sukience, nie przejmowałam się pogodą, było mi cholernie zimno, ale zakład to zakład. Pierwszy postój zrobiłyśmy w Starbucks'ie w galerii handlowej, naliczyłam dwudziestu chłopaków i dziesięciu z nich odwróciło głowę za mną. W sumie można uznać, że wygrałam ten zakład, bo ilość przewodnia to było dziesięciu. Do końca roku Alice będzie mi stawiać kawy. Reszta dnia minęła spokojnie, dalej paradowałam po mieście w skromnej sukience do połowy ud z plecami niemal do pośladków. Wiem, że jutro będę żałować moich czynów.
Pod wieczór dowiedziałam się od kolesia, z którym chodzę na fotografię. Mamy zrobić abstrakcyjną fotografię, ułożyłam miliard rzeczy na biurku robiąc artystyczny nieład. Oczywiście moje plany na piękne zdjęcia legły w gruzach, gdy tylko obiekty na biurku zaczęły spadać, a odgłosy za ścianą robiły się z każdą sekundą głośniejsze. Pożegnałam się z moimi marzeniami o dobrej ocenie. Stanęłam przy oknie i spojrzałam na krajobraz. Drzewa i krzaki były nagie bez liści, śnieg lekko prószył, lampy dobrze oświetlały miejsce. na dziedzińcu siedziało kilkoro uczniów. Całująca się para na ławce, piszący na telefonie chłopak, Nash spoglądający w okolice mojego okna. Kolorystycznie wyglądało to idealnie, wszyscy mieli jakiś niebieski element, było trochę ponuro. Szybko napisałam do Nash'a, który przyglądał się mojemu oknu, żeby się nie ruszał, że pięknie wygląda na tym tle. Wzięłam aparat, wybrałam filtr, żeby wychwytywał tylko niebieski, otworzyłam okno na oścież, zdjęcie było prześliczne, śnieg uchwycił się na nim, oczy Nash'a wyróżniały się z całego krajobrazu. Mimo że to nie była abstrakcja, postanowiłam pokazać zdjęcie nauczycielowi. Pomachałam Nash'owi na pożegnanie. Odwróciłam się z powrotem do bałaganu na biurku, lekko zrezygnowana zrobiłam zdjęcie temu co tam się znajdowało. Jeśli dostanę słabą ocenę zajebię tego gnoja zza ściany.
Wykąpana gotowa do snu usiadłam na łóżku, zaczęłam przeglądać Instagram'a, dostałam wiadomość.
C. Dallasek: Pójdziesz ze mną na imprezę w środę? Plzz
Ja: Sorry bardzo, ale jestem już umówiona z kimś.
C. Dallasek: Kropka nienawiści? Jak mogłaś??
Ja: No widzisz, btw. tak trochę głośno u ciebie, uspokój się, cwelu
C. Dallasek: Łooo... Jaka groźna, zdradź mi, kochanie, z kim się wybierasz na imprezę?
Ja: Na pewno z kimś lepszym od ciebie *suczowaty uśmieszek*
C. Dallasek: Bo się obrażę :c
Ja: Złanoc :D
Jak ja tego człowieka nienawidzę.
*Środa wieczór*
Na dzisiejszą imprezę wyjątkowo postanowiłam, ubrać się normalnie, nie miałam nastroju na sukienki, przez, jebanego, Camerona, który załatwił mi tróję ze zdjęcia. Jak go tylko zobaczę tam to mu tak wyjebię, że do rana się nie pozbiera. Mój strój składał się z nowo zakupionych butów, czarnych rurek, flanelowej koszuli w kratę i opaski imitującej kocie uszka. Makijaż również zrobiłam słabszy niż zwykle, szczerze mówiąc to tylko nałożyłam podkład i podkręciłam rzęsy.
Z Nash'em spotkałam się przy jego czarnym ścigaczu, ciekawe czy jeździ na jakieś wyścigi. Osobiście kilka razy jeździłam i przy tym wygrałam, ale gównie robiłam za widownie, raz się zdarzyło, że ktoś mnie "wygrał" dwa lata temu, to były moje ostatnie wyścigi.
Okazało się, że Nash był ubrany identycznie do mnie, zaśmialiśmy się. Usiadłam za chłopakiem wtulając się w jego ciepłą skórzaną kurtkę. Dostałam kask, dzięki czemu śnieg nie kół mnie w poliki. Na miejscu postanowiłam nie pić za dużo, ale niestety jeden z moich licznych minusów, jest taki, że zrobię wszystko dla zakładów.Tak jestem hazardzistką, nie było jeszcze osoby, która umiałaby mnie powstrzymać, no poza jedną, ale jej już nie ma. Zawsze wygrywam zakłady, bo jestem dobra w większości z wyzwań. Dzisiaj zagrałam trzy razy w tak zwanego sok pong'a (wzięło się to z gry The Sims 3) Zrobiłam chyba z miliard stójek. Matko Boska, mój limit alkoholu został wyczerpany. Teraz to byłam podatna na wszystko. Co chwilę całowałam się z Nash'em, bo był najbliżej mnie. Jego usta były delikatne, smakowały piwem, przez co miałam wrażenie, że się upijam pocałunkami.
Zachciało mi się siku, po drodze do łazienki, zauważyłam Camerona przy basenie, flirtował z jakąś farbowaną lalą, trzymając czerwony kubek w ręce. Zboczyłam z trasy i podeszłam do niego. W głębi duszy, która była w miarę trzeźwa. czułam, że to zły pomysł. Zaczęłam wyzywać bruneta od pedofilii po ruchającą się lamę. Nie wiem co mnie poniosło, ale udało mi się go jakoś wrzucić do basenu gdy śmiał z moich wyzwisk. Widząc wkurwioną minę Camerona uciekłam, zdążyłam zobaczyć jak mokra koszulka opinała jego umięśniony tors. Później nie widziałam go już więcej, dzieciaczek się zmoczył więc poszedł popłakać się do domku.
Nie wiem, o której wróciłam, ale wiem, że było jeszcze ciemno. Nash wrócił do swojego pokoju, a ja postanowiłam się jeszcze załatwić. Wyszłam z łazienki, przed sobą widziałam trzy pary drzwi, nie wiedziałam, które wybrać, były jednakowe. Wybrałam drugie albo pierwsze? Pokój był dziwnie większy, pachniało w nim męskimi perfumami. Zrzuciłam z siebie ubrania na podłogę, w bieliźnie położyłam się na łóżko, nie wiem czemu, ale ktoś w nim spał, zignorowałam to. Przytuliłam się do czyjegoś nagiego torsu, przykryłam kołdrą i usnęłam w mgnieniu oka.
^_^
Jak myślicie, kto to może być? Podoba się? Hejty leco?
Ps. Zapraszam do opowieści mojej przyjaciółki no_kitsune. Opowieść jest o Magcon, głównie Cameronie, Holland Roden i Kik'u. Polecam dopiero zaczyna go pisać.
Chętnie zaopiekuję się gwiazdkami i komentarzami :)
CZYTASZ
Who dat boy?
Fanfiction- Już myślałam, że jesteś jakiś fajny, po tym jak się o mnie zatroszczyłeś, a jednak jesteś chujem- naprawdę już myślałam, że tak jest. - Chujem, z dużym chujem- uśmiechnął się łobuzersko. Pierwsze rozdziały są śmieszne i żałosne, jeśli chcecie coś...