Nie bardzo wiedziałam co teraz robić. Jeśli nie wykonam zadania, wyjdę na tchórza, a jeśli to zrobię będę miała obrzydzoną wycieczkę.
- Wybieram pytanie- wywinęłam się.
- Nie zaruchasz, Cam- powiedział ktoś leżący na moim łóżku.
- Hm... Czy przespałabyś się ze mną?- uśmiechnął się uwodzicielsko.
- Zastanówmy się... Może tak, może nie...?- zdecydowanie grałam chłopakowi na nerwach.
- Wysłów się, kobieto!- niemal wrzasnął.
- Tak- wypaliłam.
- Ooo...!- wrzasnęli ludzie w pokoju.
Co ja zrobiłam?!
- Naprawdę?- chłopak się do mnie przybliżył, zdecydowanie o dwa centymetry za. Sięgałam mu do połowy klatki piersiowej, trochę się przeraziłam. Ah ten strach przed wysokimi osobami. Czułam perfumy i ciepło skóry Camerona.
- Żartowałam- zaśmiałam się panicznie, zaczęłam się cofać, trafiłam na coś i gdyby nie Cameron dawno leżałabym na ziemi.- Um... Dzięki, a teraz mnie póść.
Odsunęłam go od siebie i usiadłam bezpiecznie usiadłam obok Lizy.
Impreza trwała jeszcze kilka godzin, nieźle wstawieni ludzie opóścili nasz pokój, Cameron usnął na moim łóżku, nawet nie wiedziałam, że z niego taki cienias. Liza poszła na umówiony seks z blondaskiem z autokaru.
W małej łazience wzięłam prysznic, przebrałam się w dresy i dużą bluzę. Położyłam się na łóźku Lizy, odwróciłam się na boku w stronę ściany.
Chwilę później usłyszałam jak ktoś się poruszał, później ktoś zdjął ubrania, a na koniec poczułam, że ktoś kładzie się obok mnie. Cameron. Zajebe kiedyś tego gnojka.
- Mrr... Ładnie pachniesz- powiedział otulając mnie ręką.
- Mógłbyś się odsunąć?- warknęłam.
- Boisz się mnie?- zaśmiał się cicho.
- Może...- o nie, poczułam na plecach coś czego nie powinnam czuć.- Fuj, fuj, fuj.
Wstałam gwałtownie. Dzięki bogu, że było ciemno, bo chłopak prwdopodobnie nie miał bielizny. Nie mogłam ogróżnić czy to spodenki czy majtki.
Położyłam się na moje łóżko. A ten mały (wysoki) cwel, polazł za mną i znowu przytulił się do mnie. Próbowałam zignorować to co czułam na plecach, ale to nie dawało mi spokoju.
- Kurwa, idź sobie ulżyć do łazienki- warknęłam po raz kolejny tej nocy.
- Mogę ulżyć na tobie- poczułam jego oddech na szyi.
- Uspokój się!- wrzasnęłam.
- Spokojnie- Cameron się podniósł i skierował do łazienki.
- Dziękuję- sekundę później usnęłam.
***
Obudziła mnie pani Mahogany, która przesłodzonym głosem darła się (nie wiem jakim cudem), Liza spała już w swoim łóżku, a uwalony całym ciałem na mnie, leżał Cameron. Dlaczego on tak słodko wygląda gdy śpi? Słodko?! Znowu mi odbija. Jak wrócę do akademika pójdę na jakąś terapię czy do psychologa.
Liza poszła się ubierać, a ja próbowałam dobudzić NAGIEGO Camerona.
- Ej, kochanie wstawaj- powiedziałam słodkim głosem.
- Już, już, kotku- powiedział przeżucając się na drugi bok.
- Jestem żyrafą, cwelu!- zrzuciłam go z łóżka. Na szczęście wylądował na brzuchu z kołdrą, dzięki czemu nie musiałam oglądać w całości jego interesu.
- Ała- westchnął jednynie i dalej leżał na ziemi.
Wstałam z łóżka, za dwadzieścia minut mamy być na śniadaniu. Wybrałam ubrania, skierowałam się do łazienki i bezpiecznie się przebrałam. Gdy wyszłam zniej, Cameron dalej leżał na ziemi, powiadomiłam go ile czasu mu zostało, to zerwał się na równe nogi, zebrał rozrzucone ubrania i wybiegł w bokserkach z pokoju.
^_^
Wiem, krótki, ale takie jest życie. Mam pytanko. Chcecie rozdział oczami Camerona?
Pozdrawiam wszystkich z gór gdzie nie ma śniegu :c
CZYTASZ
Who dat boy?
Fiksi Penggemar- Już myślałam, że jesteś jakiś fajny, po tym jak się o mnie zatroszczyłeś, a jednak jesteś chujem- naprawdę już myślałam, że tak jest. - Chujem, z dużym chujem- uśmiechnął się łobuzersko. Pierwsze rozdziały są śmieszne i żałosne, jeśli chcecie coś...