45 ^Oczami Megan^

5.3K 201 4
                                    

Szeroko uśmiechnięta podeszłam do drzwi, poprawiłam sukienkę i chwyciłam za klamkę. Otworzyłam drzwi i ujrzałam osobę, którą zaprosiłam.

- Tata!- krzyknęłam i rzuciłam się w ramiona mężczyzny. Mój ojciec miał czarne włosy, krzaczaste brwi i brązowe oczy, nic po nim nie odziedziczyłam z wyglądu, a jednak jest moim ojcem, robiliśmy test na ojcostwo. Może odziedziczyłam piękność po jego przystojności, mimo że ma już po czterdziestce to jest bardzo przystojnym mężczyzną, jest zabawny robi dużo śmiesznych min i lubi się wygłupiać, jak byłam dzieckiem miałam z nim dobre stosunki. Christian, bo tak się nazywa, wziął rozwód z moją mamą kiedy miałam dziesięć lat, Maryse otrzymała prawa rodzicielskie, ale i tak jeździłam do taty tylko raz w miesiącu na weekendy.

- Cześć, Meg- utulił mnie- dawno się nie widzieliśmy.

- Będzie ponad trzy jak nie cztery lata. Dobrze wyglądasz w tym garniaku- pochwaliłam Christiana.

- Kto przyszedł?- zapytał Jack podchodząc do drzwi.- Yyy...

Jack jest od innego ojca, który porzucił Marys od razu jak się dowiedział, że zaszła w ciążę. Wychowywała Jack'a samotnie przez dwa lata, później pojawił się Christian i ja, brat wiedział, że Chris nie jest jego prawdziwym ojcem i nie przyjaźnili się tak bardzo jak ja z moim tatą. Zawsze go obwiniał, że to przez niego nie ma prawdziwego ojca, nadal mu nie przeszło.

- Mamo! Christian przyszedł!- blondyn krzyknął w stronę schodów.

- Kto?- Maryse podeszła do drzwi, a Jack się ulotnił do salonu.- Po co przyszedłeś?

- Megan mnie zaprosiła- chyba będzie kłótnia.

- Tak zaprosiłam go- zaczęłam bronić.- Możemy w spokoju usiąść do stołu.

- Nie życzę sobie Christiana na moich urodzinach- podkreśliła przedostatnie słowo.

- Proszę, pozwól mu zostać- czułam, że łzy zbierają mi się w oczach, a ona jedynie kiwnęła przecząco głową.

- Kupiłem je dla ciebie- tata wręczył Maryse gigantyczny bukiet czerwonych róż, odwrócił się i odszedł.

- I co zrobiłaś?!- krzyknęłam w jej stronę i ze łzami w oczach pobiegłam do pokoju.

- Megan...- próbowała mnie zatrzymać.

Wyszłam na balkon w moim pokoju, chłodne powietrze uderzało w moje rozgrzane ciało. Starałam się nie rozpłakać, pierwszy raz od lat widziałam tatę, a ona tak po prostu go wywaliła. Usiadłam na drewnianej ławce i przyglądałam się podwórkowi, na zewnątrz było już ciemno. Nagle zobaczyłam jak ktoś zaczął wspinać się po płocie na naszym podwórku, później wyłoniła się brązowa czupryna, a następnie umięśnione ciało. Wystraszony Cameron biegł w stronę następnego płotu, za nim widziałam grupkę mięśniaków wspinających się po płocie, na którym dopiero był Cameron.

- Cameron tutaj!- krzyknęłam do niego. Wystraszony, ale z uśmiechem spojrzał na balkon i na mnie. Podbiegł do domu i zaczął się wpinać po pnączach róż, które rosły obok mojego balkonu. Chłopak był już na górze kiedy trzech umięśnionych facetów wdarło się na podwórko.

^_^

To prawdopodobnie jeszcze nie koniec spamu!

Jakim cudem Cameron się znalazł w Dallas? Co sądzicie o postępowaniu Maryse? Kim są ci faceci?

Chyba nie mam nic do powiedzenia oprócz prośby o komentowanie.

Who dat boy?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz