Po złożeniu przysięgi strażnika, Jack odstawił mnie do domu. Jeremiego jeszcze nie było. Położyłam się na łóżku i patrzyłam w sufit.
- To musi być dla ciebie ciężkie. – zagadał Jack.
- Żebyś wiedział. – mruknęłam i spojrzałam w jego stronę.
Siedział sobie na krześle i rozglądał się dookoła z zaciekawieniem na twarzy. Uh, świetnie. Czyli postacie z bajek istnieją. Ciekawe, co by powiedzieli rodzice? Mama pewnie byłaby podekscytowana, a tata zszokowany – jak ja.
- Mówiłaś, że ci się śniliśmy. – zaczął Jack. – Kiedy zaczęły się te sny?
- Po śmierci rodziców. – odpowiedziałam bez emocji. – Czyli jakieś trzy miesiące temu.
- Bardzo mi przykro.
- Mnie również.
Nastała chwila ciszy. Przypomniało mi się coś.
- Mówiłeś, że jeśli zemdleję, Zając będzie ci to wypominał przez tysiąc lat... - patrzyłam w jego oczy. – Ile ty masz lat?
- Ponad trzysta.
- Trzysta! – szepnęłam.
- Tak. Księżyc uczynił mnie nieśmiertelnym. Kiedy jeszcze byłem zwykłym człowiekiem, umarłem ratując siostrę. Obudziłem się, jako Jack Mróz.
- To musiało być frustrujące.
- Na początku nic nie pamiętałem. Dopiero pięć lat temu dowiedziałem się prawdy o mojej przeszłości. Dlatego Księżyc uratował mi życie. Uznał, że jestem odpowiedni. Z tobą musi być podobnie.
- Ja też muszę umrzeć?! – spytałam przerażona.
Roześmiał się.
- Wątpię. Może masz jakieś ukryte talenty, o których nie wiesz?
- Jeśli do talentów można zaliczyć spanie, jedzenie i granie ludziom na nerwach to faktycznie, bardzo wam się przydam.
Przewrócił oczami i się zamyślił.
- Ile ty masz lat? – spytał w końcu.
- Siedemnaście. – odpowiedziałam. – To znaczy skończę siedemnaście za tydzień.
Pokiwał głową i zaczął mnie wypytywać o różne rzeczy. Odpowiadałam i sama zadawałam pytania. Bardzo ciekawił mnie jego świat. Długo rozmawialiśmy. Niestety potwierdziły się moje obawy. Byłam zadurzona w postaci z bajki. Tylko, że ta bajka stała się prawdą. Ale o czym tu mówić? Jak ktoś taki jak on, chciałby się umówić z kimś takim jak ja? On jest władcą lodu, a ja nikim. Poza tym dzieli nas 300 lat różnicy, o czym nie warto zapominać! Gdy nastał wieczór zrobiłam się zmęczona.
- Pójdę już. – oznajmił. - Powinnaś dobrze się wyspać. To był długi dzień.
Już miał wyskoczyć przez okno, kiedy nieśmiało spytałam:
- Jack... mógłbyś zostać? Chcę być rano pewna, że to nie był tylko sen.
Zamknął okno.
- Jasne.
Usiadł na krześle. Wzięłam swoją piżamę i poszłam do łazienki. Szybki prysznic zmył ze mnie stres, co dobrze mi zrobiło. Wróciłam do pokoju i położyłam się do łóżka.
- Dobranoc, Jack.
- Dobranoc, Amy.
Sen zmorzył mnie prawie natychmiast. Na początku śnił mi się Jack. Uśmiechał się do mnie. Jego oczy świeciły wewnętrznym blaskiem. Był naprawdę przystojny. Potem sceneria się zmieniła...
CZYTASZ
Serce z lodu [zawieszone - napisane od nowa w ,,It's just a dream"]
FanfictionUWAGA! To opowiadanie zostało zawieszone i napisane OD NOWA, jako ,,It's just a dream". Dziękuję za uwagę *.* 17-letnia Amy po śmierci rodziców, wraz z bratem, przeprowadza się do małego miasteczka - Snowtown. Dziewczyna, by uchronić się przed szarą...