Dedykacja dla:
- PaulinaOgrodowska
~*~ Amy ~*~
Zanim wybiła szesnasta zdążyłam się przygotować. Bluzę zamieniłam na szarą bluzkę, którą kiedyś kupiła mi mama na urodziny. Nie miałam ochoty wychodzić z domu. Wszystko we mnie jakby umarło. Moja nadzieja wyparowała bez śladu. Wreszcie usłyszałam dzwonek do drzwi. Przewróciłam oczami i zeszłam na dół.
- Witam. – przywitał się Tayler z wesołym uśmiechem.
Zmusiłam się, by wykrzesać choć odrobinę entuzjazmu.
- Cześć. To idziemy?
Kiwnął głową. Wzięłam kurtkę, założyłam buty i wyszłam z domu. Tayler ciągle o czymś mówił radosnym głosem. Starałam się go słuchać i odpowiadać równie wesoło, ale trochę słabo mi to wychodziło. W kawiarni zamówił cappuccino, a ja herbatkę z cytryną. W pewnym momencie zaczęłam mu się dyskretnie przyglądać. Był naprawdę przystojny. Jego śniada skóra pokryta była piegami, które tylko dodawało mu uroku. Proste, rude włosy były modnie uczesane w ten sposób, że grzywka opadała mu na lewe oko. I te jego oczy... Nigdy nie widziałam takiego koloru. Pomarańcz wpadający w czerwień. Dzięki tym oczom Tayler wydawał się jeszcze cieplejszy.
- Jakie filmy najbardziej lubisz oglądać? – spytał z zaciekawieniem.
Zastanowiłam się nad tym.
- Chyba fantastyczne... Na przykład Harry Potter, Hobbit, Władcy Pierścienia. A ty?
- Ja też, ale zdecydowanie wolę Igrzyska Śmierci. Muzyka?
- Zdecydowanie Imagine Dragons. – odparłam bez wahania.
Uśmiechnął się wesoło.
- Ja też ich kocham! Najbardziej lubię ich piosenkę I'm so sorry.
- Ja wolę Radioactive.
Tayler zadawał mi wiele pytań. Próbowałam udawać zaciekawioną, ale w rzeczywistości byłam znudzona. Ciągle myślałam o Jacku. To nie miało szans się udać. Jestem nikim. W pewnym momencie Tayler chwycił moją dłoń. Chciałam ją natychmiast wyrwać, ale... po co? Przecież jestem wolna. Może, jeśli nastawię się optymistycznie, moje uczucia do Jacka wyblakną, a ja będę mogła zacząć nowe życie? Bez szans! Miałam przecież umrzeć. Takie jest moje przeznaczenie. Tayler mnie odprowadził. Chciał mnie pocałować w policzek, ale ja natychmiast się odwróciłam i poszłam do domu. Miałam dość. Zerknęłam na zegarek. 17.50. Wzięłam czystą piżamę i poszłam się umyć. Po powrocie usiadłam na łóżku i wyjęłam swój pamiętnik. Ponownie zatraciłam się w słowach:
Kochany pamiętniku...
Mrok miał rację, że będę cierpieć. Czuję się taka pusta, nic nie warta. Dziś Jack chciał mnie pocałować. Tak niewiele brakowało! W pewnym momencie zamroził mi policzek. Potem wyleciał przez okno. Poczułam, jakby ktoś wbił mi szpilkę w serce. Ale, po co ja głupia się łudziłam?! Przecież związek między nieśmiertelnym władcą lodu, a śmiertelną dziewczyną nie ma szans! Poza tym mój los jest już przesądzony. Księżyc wybrał mnie specjalnie do tego zadania. Dokonał właściwego wyboru. Teraz mam pewność, że moje uczucie do Jacka to... nie jest żadne zauroczenie, ani chwilowe zadurzenie. To coś więcej. Dlatego zrobię, co trzeba, żeby go uratować. Trochę mi żal. Jestem jeszcze młoda, miałabym całe życie przed sobą. Jednak, jeśli dłużej się nad tym zastanowić, to miałam szczęście. Wstąpiłam do świata, o którym zawsze marzyłam. Poznałam chłopaka, w którym naprawdę się zakochałam. Szkoda, że tak krótko dane mi będzie się tym cieszyć. Czuję, że walka wkrótce nastąpi. Wkrótce wypełnię swoją powinność, jako strażniczka. Żałuję, że przed śmiercią nie mogę spełnić jeszcze jednego marzenia...
Łzy zaczęły kapać mi po policzkach. Wściekła rzuciłam zeszytem o podłogę. Płakałam. Chciałam złagodzić swój ból. Czemu to tak bardzo bolało?! Czułam, jakby moje serce z każdą łzą rozrywało się na malutkie kawałeczki. Skuliłam się w pościeli. Po jakimś czasie musiałam zasnąć. Śnił mi się Mrok. Stał przede mną z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
- Mówiłem ci. – szepnął. – Mówiłem, że będziesz cierpieć. Twoja miłość do niego nie ma sensu.
- Zamknij się! – krzyknęłam.
- To niewiarygodne, prawda? – mówił dalej. – Jak miłość może boleć?
- A co ty wiesz o miłości?! Ty nikogo nie kochasz, ani nikt nie kocha ciebie!
Ku mojemu zdziwieniu twarz Mroka wykrzywiła się w bólu.
- Wydaje ci się, że teraz cierpisz?! To, co powiesz na to?!
Z jego rąk wystrzeliła czarna chmura i oplotła mnie, raniąc moją skórę Ból był potworny. Czarny Pan chodził wokół mnie i mówił:
- On nie odwzajemnia twoich uczuć, Amalie. W końcu o tobie zapomni... wszyscy zapomną! A ty zostaniesz sama z wspomnieniami. To nie jest twój świat. Nigdy nim nie był. I nigdy nie będzie. Pogódź się z tym.
Obudziłam się z krzykiem.

CZYTASZ
Serce z lodu [zawieszone - napisane od nowa w ,,It's just a dream"]
FanficUWAGA! To opowiadanie zostało zawieszone i napisane OD NOWA, jako ,,It's just a dream". Dziękuję za uwagę *.* 17-letnia Amy po śmierci rodziców, wraz z bratem, przeprowadza się do małego miasteczka - Snowtown. Dziewczyna, by uchronić się przed szarą...