Rozdział 19 - Decyzja

2.7K 224 78
                                    

~*~Amy~*~


- Wietrze! Zabierz mnie do tej ślicznej brunetki, z którą byłem dzisiaj umówiony!

Na te słowa aż się we mnie zagotowało. Wzięłam pierwszą lepszą poduszkę, podbiegłam do okna i wycelowałam w Jacka. Niestety, udało mu się uniknąć ciosu.

- Zabiję cię, Mróz! – wrzasnęłam.

Usłyszałam jeszcze jego śmiech. Ja również się uśmiechnęłam. Byłam w wyśmienitym nastroju. Ja i Jack jesteśmy ze sobą. Jestem jego dziewczyną. A on moim chłopakiem. Mój chłopak... podobają mi się te słowa. Śpiewając pod nosem piosenkę Eda Sheerana – Give me love – pościeliłam łóżko i posprzątałam w pokoju. Potem, tanecznym krokiem, zbiegłam do kuchni. Jeremy (oczywiście, a jakże inaczej?) już tam był. Miał na sobie piżamę, którą zawsze uwielbiał – biała koszulka i niebieskie spodnie w granatową kratkę. Jego włosy, zwykle elegancko ułożone, teraz były w nieładzie. Wzrok miał zaspany. To wszystko odjęło mu kilka lat i znowu wyglądał, jak szesnastolatek. Zobaczył mnie i uśmiechnął się.

- Widzę siostruś, że humorek dopisuje. – zagadnął.

Widziałam, że tłumił śmiech, ale postanowiłam to zignorować.

- A i owszem. – odpowiedziałam, nalewając sobie kawy z ekspresu.

Usiedliśmy przy stole naprzeciw siebie. Jer uparcie mi się przyglądał, a ja równie zawzięcie unikałam jego spojrzenie. Nie chciałam, żeby dostrzegł w moich oczach to, co starałam się przed nim ukryć. Niestety! Moje starania poszły na marne.

- Czyżbyś się zakochała, siostrzyczko? – spytał niewinnym głosem.

- Ja? – spytałam, udając zaskoczoną. – Skąd ten pomysł?!

- No nie wiem... masz zaczerwienione policzki, jesteś niewiarygodnie wesoła, oczy ci się świecą...

- A może po prostu wygrałam w totka? – przerwałam mu.

- ..., a na szyi masz malinkę. – dokończył spokojnie.

Zatkało mnie. Moja ręka automatycznie powędrowała do miejsca, gdzie Jack niedawno mnie podgryzał i ssał. Jeremy się roześmiał. Moja twarz przybrała kolor pomidora.

- Winna! – zaśmiał się mój brat. – Widać to po twojej twarzy! I szyi!

Zrobiłam się czerwona jeszcze bardziej, co tylko powiększyło u Jeremiego atak śmiechu. Wreszcie po minucie uspokoił się, a z jego twarzy (po części) zniknęło rozbawienie.

- No dobrze młoda damo... Teraz mi wytłumacz, kto u ciebie sypia?

Chciałam powiedzieć, że nikt, ale jego spojrzenie nie pozwoliło mi skłamać. Doskonale znałam ten wzrok. Mama go zawsze używała, kiedy wiedziała, że coś przeskrobałam i chciała mnie z góry ostrzec, żebym nawet nie próbowała jej oszukać.

- Chłopak. – mruknęłam tak cicho, jak tylko mogłam.

Ale mój brat usłyszał.

- Tyle to ja wiem. Chyba, że jesteś lesbijką, w co szczerze wątpię. Jak ma na imię? Kim jest? Gdzie mieszka? Ile ma lat? Uprawiacie bezpieczny seks?

- JEREMY! – krzyknęłam oburzona.

Widziałam, że z całej siły stara się zachować powagę i mówić tonem surowego rodzica.

- Ja się tylko upewniam. Bierzesz pigułki? A może używacie prezerwatyw?

- Nie no, ja stąd idę. – mruknęła i wstałam.

Serce z lodu [zawieszone - napisane od nowa w ,,It's just a dream"]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz