Rozdział 17 - Zazdrość

2.8K 238 53
                                    

Dedykacja dla:

- DamaKaro

- Kukume

- wilczka

- heysoulsisteer

- olaf827

- Mishaaa09

- Marsalior22

- Justynalrzyk

- Aleksan draKrynicka23

- Comeonprettygirl

- jagoda155

- PaulinaOgrodowska

- WiktoriaBak

- KlaudiaFilak

- Kaffunja

- KarolinaGubczyk

- MartynaFrost

- Ami890

- M4Rgu3riTe


Przy oknie stał Jack i wpatrywał się we mnie zranionym spojrzeniem. O nie...

- Amy, co się stało? – spytał Tayler z nutą zadowolenia w głosie.

Natychmiast wstałam. Rudowłosy poszedł za moim przykładem.

- Myślę, że powinieneś już pójść. – powiedziałam cicho.

Chłopak nie wydał się zaskoczony, ani nawet urażony. Zszedł na dół. Chwilę potem usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi. Jack dalej stał nieruchomo, wyraźnie spięty. Ja natomiast przeskakiwałam z nogi na nogę, starannie unikając jego wzroku. W końcu białowłosy odchrząknął.

- Lecimy? – spytał obojętnym głosem.

I znowu wróciliśmy do punktu wyjścia. Eh... Wzięłam z szafy grubą, odpinaną bluzę i zarzuciłam ją sobie na ramiona.

- Jasne. – odparłam, starając się, by zabrzmiało to normalnie.

Niepewnie podeszłam do niego, patrząc na podłogę. Jack też na mnie nie patrzył. Bezceremonialnie złapał mnie w talii i unieśliśmy się w powietrze. Byłam zbyt wkurzona, żeby podziwiać wspaniałe widoki. Wkurzona na siebie. Co mnie, do cholery, podkusiło?! Mogłam od razu powiedzieć Taylerowi, żeby się odsunął. Nie zrobiłam tego. Dlaczego?! Nie rozumiałam własnego zachowania, ale jednego byłam pewna. Tayler nie jest w stanie równać się z Jackiem. Nigdy nie będzie na mnie działał tak, jak ten nieśmiertelny, białowłosy chłopak. Jednak w głębi serca Tayler również nie był mi obojętny. Zależało mi na nim, tylko sama do końca nie wiedziałam, w jakim sensie. Miałam ochotę płakać. Wszystko tak bardzo się komplikuję... Jeszcze niedawno cieszyłam się, że Jack wreszcie przestał być obojętny. Czy ja muszę wszystko niszczyć? Co jest ze mną nie tak? Chyba Księżyc miał rację, wybierając dla mnie taki los, a nie inny. Gdy zginę, nie będę mogła już nic zepsuć.

- Za chwilę będziemy na miejscu. – oznajmił sucho Jack.

Wróciłam do rzeczywistości. Nie miałam pojęcia, gdzie jesteśmy. Dookoła nas były białe obłoki. Czyżby... chmury? W oddali dostrzegłam błysk złotego piasku. Tak jak mówił białowłosy, chwilę potem byliśmy w Piaskowym Pałacu. To było niesamowite! Złoty piasek przelewał się dookoła, tworząc najróżniejsze, wspaniałe kształty. Ale największe wrażenie zrobił na mnie gigantyczny pałac. Był, oczywiście, złoty. Wyglądał jak... marzenie. Aż zabrakło mi słów! W życiu nie widziałam czegoś piękniejszego!

Serce z lodu [zawieszone - napisane od nowa w ,,It's just a dream"]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz