"Przyjaźń nie potępia w chwilach trudnych, nie odpowiada zimnym rozumowaniem: gdybyś postąpił w ten czy tamten sposób... Otwiera szeroko ramiona i mówi: Nie pragnę wiedzieć, nie oceniam, tutaj jest serce, gdzie możesz spocząć."Malwida von Meysenbug
*****
Asia i Oliwia z Katowic do Rzeszowa wróciły 23 września. Tydzień później miał się zacząć semestr zimowy nowego roku akademickiego na Uniwersytecie Rzeszowskim.
Dziewczyny musiały jeszcze kupić książki do angielskiego, niemieckiego, anatomii, psychologii, biochemii oraz metodyki wychowania fizycznego, a czasu miały już niewiele.
Dwa dni później w czwartkowe popołudnie przyjaciółki wybrały się do Galerii Rzeszów na zakupy. W jednej z księgarni kupiły potrzebne podręczniki, a później wpadły w wir zakupów. W drodze powrotnej wstąpiły jeszcze do krawcowej, u której ponad miesiąc temu zamówiły sobie stroje sportowe do szkoły.
***
Pierwszego października o 10.00 miała odbyć się akademia na rozpoczęcie nowego roku akademickiego.
Dziewczyny, mimo ustawienia sobie dwóch budzików w telefonach na godzinę 8.00, zaspały.
Oliwia pierwsza zajęła łazienkę, a Asia w tym czasie przygotowała naleśniki na śniadanie i wzięła swoje leki.
Po dwudziestu minutach z łazienki wyszła niebieskooka ubrana w czarną, skórzaną spódnicę, białą koszulę bez rękawów, granatowy sweter i czarne baleriny. Jej włosy, sięgające pasa, były upięte w luźnego warkocza.
-Co tak długo?
-A co? Uwinęłabyś się szybciej?
-No, pewnie, że tak.
-Wątpię.
-No, to patrz.
Brązowooka wzięła swoje rzeczy i z cwaniackim uśmieszkiem na ustach zamknęła się w łazience.
Oliwia w tym czasie zjadła przyrządzone, przez Asię śniadanie, uważając przy tym, by nie zaplamić nowej, białej koszuli.
-I co? Zatkało kakało?- zaśmiała się Aśka wychodząc z łazienki po piętnastu minutach.
Była ubrana w czarną, koronkową sukienkę na ramiączkach, biały, niezapinany żakiet z rękawami 3/4 , oraz czarne baleriny z kokardami. Długie włosy, sięgające ud zostawiła rozpuszczone.
-Tym razem ci się udało, ale to ja będę górą następnym razem.
-Chyba śnisz.. A teraz chodź, bo się spóźnimy.
Dziewczyny pośpiesznie schowały telefony i portfele do swoich torebek i wyszły z mieszkania, które zamknęła brązowooka.
Asia i Oliwia postanowiły pójść na skróty przez parking Hali Podpromie.
Na owym parkingu Aśka potknęła się i wpadła na kogoś, kto wysiadał z samochodu i tym samym przewróciła nieszczęsną osobę na kostkę, którą była wyłożona powierzchnia wokół hali. Oliwia zatrzymała się kawałek dalej, a z samochodu wysiadł jeszcze jeden chłopak.
-O, rety. Bardzo przepraszam, ja...
-Nic się nie stało.- przerwał dziewczynie mężczyzna, na którym wylądowała.- To znowu ty?- powiedział, gdy odgarnęła włosy z twarzy.
Oboje podnieśli się do pozycji stojącej.
-Niezdara ze mnie.
-Do trzech razy sztuka. Już dwa razy próbowała pani mnie powalić, ale dopiero za trzecim się to pani udało.- zaśmiał się rzeszowski libero.
CZYTASZ
Nigdy nie pozwól, aby ktoś niszczył Twoje marzenia!
Teen FictionNigdy nie pozwól, aby ktoś niszczył Twoje marzenia!