41. Powrót

97 13 0
                                    


"Ludzie częściej marzą o powrotach niż o odjazdach."

Paulo Coelho - "Alchemik"

*****

-O czym? - głos siatkarza był coraz bardziej zmartwiony.

-Pamiętasz jak jakiś czas temu mówiłam ci, że wyjeżdżam na zgrupowanie do Arłamowa?

-Pamiętam. I co w związku z tym?

-Dzisiaj na treningu trener podał nam datę wyjazdu - czekoladowooka westchnęła ciężko. - Wyjeżdżam pojutrze...

***

W nocy Polonówna nie mogła zasnąć. Cały czas przewracała się z boku na bok, szukając sobie wygodnej pozycji. Jednak na marne. Poddała się gdzieś tak około trzeciej w nocy i leżąc na lewym boku, wpatrywała się tępo w okno, za którym ze względu na porę dnia - czy też raczej nocy - nic nie było widać, prócz ciemności.

W jej głowie tłumiło się tysiące myśli, od których za żadne skarby nie mogła się tego dnia uwolnić. Nawet wizyta u przyjaciółki i dyskusja na temat ślubu blondynki nic nie dała.

Dawid co prawda obiecał jej, że postara się przyjechać wcześniej, o ile będzie to możliwe, by mogli się jeszcze spotkać przed jej wyjazdem do Arłamowa, jednak czekoladowooką nękały jakieś dziwne, złe przeczucia. Od poprzedniego dnia miała wrażenie, że niedługo stanie się coś, czego nie będzie się spodziewać i to ją najbardziej martwiło. Podobne przeczucia miała ostatni raz, gdy dwóch mężczyzn w garniturach przyszło na trening...

***

Następnego dnia dziewczyna zaspała i prawie spóźniła się na trening, jednak cały czas była niewyspana.
Jej stan zauważyła Magda i zapytała:

-Coś się stało?

-Nie mogłam spać w nocy. Jestem po prostu zmęczona, ale dzięki, że pytasz.

Rudowłosa uśmiechnęła się pokrzepiająco w stronę Polonówny i wróciła do treningu.

-Dobrze, moje drogie, koniec na dziś! - oznajmił trener po jakimś czasie. - Spotykamy się za dwa tygodnie, a na razie miłego wolnego tygodnia! Ale nie myślcie sobie, że później też tak będzie.

Jak wrócę zapytam Marcina jak się sprawowałyście - powiedział groźnym głosem, który nie za bardzo mu wyszedł. - Do zobaczenia za dwa tygodnie!

Po tych słowach większość dziewczyn zaczęła iść w stronę szatni.

-A z wami widzę się jutro o czternastej pod stadionem! - powiedział jeszcze na odchodnym w stronę Aśki, Roksany i Kingi.

-Trenerze! - krzyknęła po chwili namysłu czekoladowooka za odchodzącym mężczyzną. 

-Tak?

-O której dokładniej pojawi się jutro po nas ten bus? - zapytała. 

-O czternastej trzydzieści mamy zaplanowany wyjazd, ale chciałbym, żebyście stawiły się pół godziny wcześniej.

-A gdybym się jutro trochę spóźniła? 

Trener przewrócił teatralnie oczami i zapytał z westchnieniem:

-Ile czasu masz na myśli mówiąc trochę? 

-Tak jakoś dziesięć, góra dwadzieścia minut. Ale na odjazd busa na pewno zdążę - zapewniła mężczyznę czekoladowooka.

-Mam nadzieję, że masz na to jakieś dobre wytłumaczenie. 

Nigdy nie pozwól, aby ktoś niszczył Twoje marzenia!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz