"Ma się chwile zwątpienia... ale zawsze wiesz, że jest ta jedyna osoba, która kocha i wybaczy wszystko."
*****
Sztafety poszły pomyślnie dla rzeszowskich zawodników. Podczas tej, która była rozgrywana na dystansie 4X200m, wzięła udział Aśka, Magda i dwie ich klubowe koleżanki. Dziewczyny zajęły drugie miejsce, ale ich rywalki wyprzedziły je zaledwie o kilka centymetrów.
Do Rzeszowa lekkoatleci wrócili w piątek, 28 listopada. Niestety Aśka z Dawidem widziała się tylko przez godzinę, ponieważ siatkarz, po wygranym dwa dni wcześniej meczu z Częstochową, musiał jechać ze swoją drużyną do Bełchatowa, by tam powalczyć o punkty z Pszczółkami.***
Kilka dni później, tego samego dnia, kiedy miał odbyć się mecz, Aśka obudziła się z ogromnym bólem głowy i mięśni. To fakt, miała wcześniejszego dnia trening, ale dla dziewczyny nie był on wcale taki męczący. Najgorzej dokuczała dziewczynie lewa ręka, która była rozcięta podczas wypadku. Bolała najbardziej i Polonówna nie mogła nią podnieść żadnego cięższego przedmiotu.
Wcześnie rano brunetka zwlekła się z łóżka i udała się do kuchni. Tam zażyła swoje leki i wróciła do pokoju. Oliwi nie było, ponieważ dzień wcześniej udała się do swojej starszej siostry mieszkającej w Sanoku i miała wrócić dopiero późnym wieczorem. Za to Polonówna była umówiona u Oli na wspólne oglądanie meczu z nią i Moniką.
Po południu czekoladowooka wmusiła w siebie porcję obiadu i zaczęła przygotowywać się do wyjścia. Tym razem mecz miał rozpocząć się dość wcześnie, bo już o godzinie 15, więc brunetka musiała trochę wcześniej udać się do blondwłosej przyjaciółki.
Szybko przebrała się w wygodną, niebieską bluzę, czarne rurki, założyła białe adidasy oraz czarną, skórzaną kurtkę. Włosy zaplotła w luźnego warkocza i wyszła ze swojego mieszkania.***
Mieszkanie Oli znajdowało się na ulicy Jagiellońskiej, niedaleko Rynku. Miało ono trzy dwa pokoje z kuchnią i łazienką. Wszystkie pomieszczenia, za wyjątkiem sypialni blondynki, były urządzone w nowoczesnym stylu. Sypialnia miała w sobie coś ze starego dworku, a wszystkie meble wyglądały jak z poprzedniego stulecia. Nadawało to jednak niesamowitego klimatu pokoju przeznaczonemu na odpoczynek.
Kiedy czekoladowooka przekroczyła próg mieszkania, uderzył ją przyjemny zapach pizzy i popcornu.
Kilkanaście minut później wszystkie trzy przyjaciółki siedziały na puchatym dywanie w salonie blondynki, ponieważ uznały, że tak będzie im wygodniej. Mecz miał się rozpocząć za niecałe 20 minut.
-Czemu jesteś taka blada?- zapytała Asię Monika.
-Ja zawsze jestem blada. Taką mam cerę.
-No, ale bez przesady. Jesteś biała jak ściana.
-Monika ma rację, co się dzieje?
-Nic. Po prostu rano strasznie źle się czułam, ale na szczęście już mi przeszło.- wyjaśniła Aśka.
-Na pewno?- dopytywała się brunetka.
-Tak, wszystko jest w jak najlepszym porządku.- uśmiechnęła się czekoladowooka.
Pomiędzy dziewczynami zapadło chwilowe milczenie, podczas którego Polonówna dostrzegła, że Wilczewska jest dziwnie zamyślona i małomówna, zupełnie jakby ją ktoś podmienił. Zapytała więc:
-Mi nic niej jest, ale tobie coś leży na sercu. O co chodzi?
-O nic. Jestem tylko trochę zmęczona.- odpowiedziała Ola.- Przepraszam na chwilę.- po tych słowach zniknęła za drzwiami kuchni.
-Też ją o to pytałam jak przyszłam. Nic mi nie powiedziała, ale wiem, że coś ją męczy.
-Czyli próbujemy wspólnie?
-Też pytanie. To chyba oczywiste.
Kilka minut później do salonu wróciła Ola z dużą miską popcornu w dłoniach. Usiadła na podłodze obok przyjaciółek, a miskę postawiła na środku dywanu.
-Byle wymówką nas nie spławisz Olka.- zaczęła Monika.
-Więc mów co się dzieje, bo my na pewno nie odpuścimy.- dokończyła Aśka.
Szarooka westchnęła ciężko, ale zaczęła mówić:
-Piotrek ostatnio strasznie dziwnie się zachowuje. W ogóle nie chce się ze mną widywać, a po treningach ciągle gdzieś znika. Jak próbuję go zapytać o cokolwiek to najzwyczajniej w świecie zbywa mnie słowami: „byłem zmęczony, więc wyłączyłem telefon i położyłem się spać", a później widzę go na Rynku z jakąś rudą laską.
-Myślisz, że cię zdradza?- zapytała Monika.
Blondynka pokiwała twierdząco głową.
-To przecież niemożliwe!- powiedziała Aśka.- On cię kocha z całego serca i na pewno by czegoś takiego nie zrobił!
-A jednak. We wtorek wieczorem postanowiłam przejść się po Rynku. Sama, bo Piotrek stwierdził, że musi się wyspać przed meczem z Częstochową. Rozumiałam go, bo przecież miał miejsce w podstawowym składzie, a niedawno wrócili po meczu z Gdańska. Więc poszłam i kiedy zaczęło robić mi się zimno, weszłam do kawiarni Estrada. Usiadłam w samym rogu, bo chciałam pobyć trochę sama. I wtedy weszli oni. Piotrek i jakaś ruda dziewczyna. Była dość wysoka i miała zielone oczy. Na moje szczęście usiedli po drugiej stronie pomieszczenia, a Piotrek był zwrócony do mnie tyłem. Rozmawiali, śmiali się, ona mu coś pokazywała na swoim telefonie i w kilku gazetach. Ze mną już dawno TAK nie rozmawiał. Nie wytrzymałam i kiedy po raz kolejny wybuchli śmiechem, wyszłam z kawiarni. Wróciłam prosto do mieszkania i przepłakałam kilka godzin.- w jej oczach zaszkliły się łzy.- Jak on mógł mi to zrobić?
-To dlatego nie byłaś na meczu tak?- zapytała cicho Monika, a blondynka pokiwała głową.- Piotrek pytał o ciebie.
-Pewnie jeszcze chce trochę poudawać „idealny" związek. Nie mam już na to siły.
-Nie martw się. A jeśli to nieporozumienie?
-Jakie niby nieporozumienie?
-Może to była jego kuzynka, czy coś?
-Ale dlaczego miałby wstydzić się przede mną swojej rodziny? No, chyba że to mnie się wstydzi.
-Nie pleć głupot! On cię kocha i na pewno jest jakieś wytłumaczenie całej tej sytuacji.
-No, nie wiem.
-Oka, do cholery! Kochasz go?!
-Jak nikogo innego.
-To weź się w garść i porozmawiaj z nim sam na sam. Na pewno ci to jakoś wyjaśni.***
Następnego dnia Aśka miała pójść na pierwsze zajęcia od powrotu z Gdańska. Dziewczyna zaspała, a Oliwia, która miała stawić się na pływalni godzinę wcześniej niż zwykle, nie obudziła jej.
Kiedy brunetka weszła do auli, nikogo tam nie zastała. Zdziwiła się bardzo, przecież nic nie wiedziała o ewentualnym przesunięciu lub odwołaniu zajęć.
Na szczęście czekoladowooka na korytarzu spotkała sprzątaczkę, która powiedziała jej, że jej klasa udała się na halę. Dziewczyna jej podziękowała i ruszyła w stronę Podpromia.
Do budynku weszła szybkim i pewnym krokiem. W recepcji zapytała siedzącą tam dziewczynę, czy przypadkiem ktoś z Uniwersytetu nie prowadził jakichś zajęć na hali. Dziewczyna potwierdziła słowa brunetki i oznajmiła jej, że ktoś przeniósł na poniedziałek zajęcia siatkarskie studentów z pierwszego rocznika. Aśka jej podziękowała i udała się w głąb budynku.
Po przekroczeniu progu pomieszczenia, w którym miały odbyć się zajęcia, dziewczyna zobaczyła tam całą swoją klasę wraz z profesorami. Wszyscy stali dookoła dużego biało-czerwonego tortu, na którym znajdowała się złota cyfra 7.*****
Przepraszam za długą nieobecność, ale w zeszłym tygodniu nie szło mi pisanie, a teraz, kiedy wena wróciła musiałam się skupić na próbnych testach gimnazjalnych :/ Dopiero dzisiaj udało mi się coś dodać, ale w tym tygodniu mam jeszcze trzy sprawdziany i nie wiem kiedy pojawi się następna część.
CZYTASZ
Nigdy nie pozwól, aby ktoś niszczył Twoje marzenia!
Teen FictionNigdy nie pozwól, aby ktoś niszczył Twoje marzenia!