24. Ból

245 22 1
                                    

"Ludzkie łzy to z jednej strony wyraz z ogromu cierpienia, lecz z drugiej także ulga. Razem z łzami wypływa cierpienie, by zrobić miejsce na nową, kolejną falę bólu. Inaczej ból przestałby się w nim mieścić."

Dorota Terakowska

*****

Aśka opowiedziała o wszystkim Piotrkowi, który natychmiast zaczął brać się do roboty. Mikołajki zbliżały się nieubłagalnie i Nowakowski miał coraz mniej czasu. Jednak Polonówna była pewna, że mu się uda zrobić wszystko co zaplanował na czas.

***

Piątego grudnia Kowal odpuścił nieco trening swoim zawodnikom, dzięki czemu opuścili go oni godzinę szybciej, niż było to zaplanowane. Oczywiście siatkarze byli bardzo zadowoleni z takiego obrotu rzeczy.
Jednak lekkoatleci nie mieli już tyle szczęścia. A zwłaszcza biegacze. Andrzej Kot postanowił dać wycisk swoim zawodniczkom przed nadejściem większych mrozów.
Szczególnie ciężko trenowała Aśka, chociaż trener już wiele razy mówił jej, że nie musi aż tak harować, zwłaszcza przed świętami. Jego zdaniem Polonówna była już tak szybka, że bez problemu powinna zdobyć złoty medal na halowych Mistrzostwach Europy, które odbędą się w marcu w Pradze. Nie był on zwolennikiem lenistwa, ale nie chciał również, by jego najlepsza zawodniczka wykończyła się zaraz po zdobyciu Mistrzostwa Polski, na jego własnym treningu!
-Aśka! Zwolnij trochę tempo! Co za dużo to nie zdrowo! – krzyczał do niej, gdy zaczęła robić 12 kółko wokół Sali, na której trenowała.
-Sam trener mówił, że da nam dzisiaj popalić, więc o co chodzi? – powiedziała nie przerywając biegu.
-Zupełnie nie o to mi chodziło! – Kot pokręcił głową z dezaprobatą – Aśka, no! Bo zaraz mi się tu wykończysz!
-Bez obaw, wiem co robię!
Trener Resovii machnął tylko ręką na tą odpowiedź i poszedł do pozostałych zawodników.
Aśka w tym czasie przystanęła na chwilę, by trochę odpocząć i wyrównać oddech. Pochyliła się i oparła dłonie na kolanach, oddychając głęboko. Podniosła nieco głowę do góry i wlepiła wzrok w białą linię, znajdującą się kilkanaście metrów przed nią.
Przed oczami stanął jej widok sprzed dwóch tygodni. Wyprzedzające ją po kolei zawodniczki z innych klubów, zgubiony rytm biegu, natarczywe myśli mówiące, że jej się nie uda, że nie da rady tego zrobić, dziwna bezsilność, spięcie wszystkich mięśni i kwalifikacja w ostatniej chwili.
Nie mogła dopuścić do tego, by ta sytuacja się powtórzyła. A już na pewno nie z obecną formą. Nie podczas tak ważnej imprezy.
Wiedziała co trener miał na myśli. Sama znała kilka przypadków osób, które trenując zbyt ciężko i zbyt często, traciły swoją formę. Bo przecież organizm człowieka musi mieć również czas na odpoczynek i regenerację.
Ale ona musiała trenować, by odzyskać pełne panowanie nad swoim umysłem, które niedawno utraciła z nie do końca znanych jej przyczyn. Gdyby nie tamta poranna rozmowa z Krzyśkiem i Dawidem, to na pewno nie udałoby jej się wygrać tego wyścigu.
Czekoladowooka westchnęła, wyprostowała się i z zaciętą miną powróciła do biegania.

***

Po treningu, mimo fizycznego zmęczenia, skierowała swe kroki w stronę Millenium Hall, by kupić tam prezent mikołajkowy dla swojego chłopaka.
Aśce nie za bardzo chciało się chodzić po sklepach, więc wszystko kupiła na parterze, nawet nie idąc w kierunku ruchomych schodów prowadzących na kolejne piętra.
Kupiła Dawidowi wodę kolońską, brelok do kluczy ze srebrną piłką do siatkówki oraz szary pokrowiec na telefon z napisem: „Keep calm and play volleyball".
Prezent dla Oliwii – perfumy i bransoletkę - miała przygotowany już wcześniej, więc gdy tylko opuściła sklep z akcesoriami, wyszła z galerii i szybkim krokiem udała się w stronę swojego mieszkania.
Po przekroczeniu jego progu, zauważyła, że nie ma jeszcze Oliwii, ponieważ na korytarzu nie było widać jej butów, które zawsze tam zostawiała, kiedy wracała.
Czekoladowooka westchnęła, ściągnęła kurtkę, a gdy zostawiła prezenty dla swojego chłopaka w pokoju- schowała je do szafki przy szafie- udała się do kuchni z zamiarem zaparzenia sobie mocnej kawy.
Sięgnęła lewą ręką do szafki po pojemnik ze zmielonymi ziarnami i już prawie postawiła go na blacie, lecz poczuła nagłe ukłucie gdzieś w okolicy łokcia i nadgarstka. Wypuściła pojemnik, który po zderzeniu z ziemią otworzył się, a jego zawartość rozsypała się na podłodze. Dziewczyna upadła na kolana, trzymając się za lewą rękę, w której czuła ogromny ból. Nie mogła poruszyć ani palcami, ani nawet nadgarstkiem, który stał się dziwnie bezwładny. Zaczęło jej się robić ciemno przed oczami, lecz nie zwracała na to najmniejszej uwagi. Wpatrywała się uparcie w podłogę, a w jej czekoladowych oczach gromadziło się coraz więcej przezroczystej, słonej cieczy. Ból stawał się coraz silniejszy i brunetka myślała, że zaraz zwariuje. Nie mogła już zupełnie ruszać ręką. Jednak wiedziała, że jej przyjaciółka może wrócić bardzo późno i nie zdoła jej pomóc. Za nic nie mogła poddać się w takiej sytuacji.
Ostatkiem sił wstała i bardzo powoli, chwiejnym krokiem poszła do swojego pokoju. Tam, jedną ręką, zaczęła przeszukiwać wszystkie szafki i szuflady w poszukiwaniu swoich leków. Tych jednak jak na złość nigdzie nie było. Łzy płynęły już dość obficie po jej policzkach, gdy nagle zakręciło jej się w głowie i upadła na podłogę, strącając przy tym przedmioty, które wcześniej stały na szafce przy łóżku.
Do uszu dziewczyny doszedł dźwięk tłuczonego szkła- razem z przedmiotami zleciało kilka zdjęć oprawionych w ramki oraz szklany wazon.
Podnosząc się, dostrzegła leżące na podłodze niedaleko niej, białe opakowanie. Jak najszybciej tylko mogła podeszła do niego i wysypała sobie na rękę cztery szarawe tabletki. Była to podwójna dawka, ale brunetka wiedziała, że w takiej sytuacji ta zwykła by nie pomogła.
Aśka usiadła na podłodze, opierając się głową o ścianę i zamknęła oczy, by szybciej dojść do siebie. Ból powoli ustawał, ale i tak działo się to zdecydowanie zbyt wolno. Zwykle po zażyciu leków nie musiała długo czekać, by wszystko wróciło do normy. Nigdy jednak ból nie był tak mocny i nie pojawiał się tak nagle.
Po jakimś czasie zawroty głowy zaczęły ustawać, a ręką dało się już poruszyć. Jednak oddech dziewczyny był nadal płytki i nierówny.
Wtedy do mieszkania ktoś wszedł. Stanął w drzwiach do pokoju brunetki i powiedział:
-O nie... Asia...


Nigdy nie pozwól, aby ktoś niszczył Twoje marzenia!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz