31. "Błagam..."

250 18 3
                                    

"Świadomość śmierci pobudza do życia."

Paulo Coelho - "Weronika postanawia umrzeć"

*****

Dawid nie wiedział ile czasu minęło od momentu kiedy wszedł do szpitala. Pięć minut? Godzina? Dla niego było to bez różnicy, ponieważ i tak czas dłużył mu się niemiłosiernie. Oliwia zdążyła zasnąć oparta o ramię Kuby.
W końcu z sali operacyjnej wyszedł lekarz. Dawid od razu zerwał się na równe nogi i podszedł do niego.
-Doktorze, co z nią? - zapytał zmartwiony, a jego głos lekko drżał.
-A pan jest dla niej...?
-Chłopakiem.
-Szczegółowych informacji mogę udzielić jej rodzinie.
-Jej rodzice nie żyją, a reszta rodziny mieszka w Gdańsku. Pewnie jeszcze nawet nie wiedzą o tym wypadku. Proszę mi powiedzieć. Znam ją od dziecka.
-No, dobrze. Miała dużo szczęścia. Szybko udało nam się zatamować krwotok wewnętrzny. Ma połamane żebra i podejrzenie wstrząśnienia mózgu. Gorzej jest ze stanem hipotermii, w który zapadła.
-Ale wyjdzie z tego?
-Najbliższe 24 godziny będą decydujące. Przepraszam, muszę już iść.
Lekarz odszedł w kierunku wołającej go pielęgniarki, a z sali operacyjnej drugi lekarz, który najwidoczniej asystował przy operacji, wyszedł prowadząc obok łóżko z nieprzytomną Asią.
Dawid podszedł do niej i złapał jej zimną dłoń.
Jej skóra była jeszcze bielsza niż zwykle i wyglądała jakby już nie żyła.
Na sali po podłączali ją do różnych aparatur, które kontrolowały jej stan.

***

Biel otaczająca dziewczynę była już trochę przytłaczająca. Jednak z niewyjaśnionych przyczyn Aśka była w przyjemnie błogim stanie spokoju.
Nagle sceneria się zmieniła. Nie było już bieli, która zmieniła się w Halę Podpromie. Tłumy kibiców ubranych w biało-czerwone stroje wypełniało trybuny, a na środku walczyły dwie drużyny.
Resovia i Górnik Radlin.
Tego dnia rzeszowska drużyna była już o krok od awansu do PlusLigi.
Na tablicy wyników było 2:1 w setach i 24:21 w punktach dla Resovii. Kibice dopingowali biało-czerwonych na stojąco. Kiedy piłka dotknęła boiska po stronie przeciwnika cała hala „wybuchła". Radość była ogromna, a na rynku już zaczęło się świętowanie.
Gdzieś, wśród tych wszystkich cieszących się ludzi i kolorowego konfetti, na ramionach swojego taty, siedziała dziewięcioletnia dziewczynka z czekoladowymi oczami...

***

Siatkarz cały czas czuwał przy swojej ukochanej, trzymając ja za rękę. W pomieszczeniu słychać było ciche pikanie dochodzące z aparatur.
Do pomieszczenia wszedł lekarz i bez słowa zaczął zapisywać coś w swoim notesie, patrząc na poszczególne urządzenia.
Nagle pikanie ucichło, a lekarz spojrzał ze strachem na prostą, zieloną linię.
Kolejne minuty wydawały się Dawidowi dwukrotnie przyspieszone, a on sam jakby zatrzymał się w miejscu. Ktoś wyprosił go na korytarz, ktoś inny wezwał drugiego lekarza do pomocy, jakaś pielęgniarka przyniosła zestaw resuscytacyjny.
Dawid stał przy szybie i ze łzami w oczach przyglądał się jak w pomieszczeniu ludzie szybko uwijają się ze swoją pracą, by przywrócić dziewczynie życie.
-Błagam... - chłopak łkał. - Nie zostawiaj mnie samego... Nie możesz mi tego zrobić...
Palce siatkarza zaciskały się w pięści, a po policzkach spływała słona ciecz.
Trwało to już bardzo długo. Jeden z lekarzy obecnych w środku cały czas zerkał na mały ekran, który jako jedyny pozostawał taki sam od momentu przewiezienia dziewczyny na salę, podczas, gdy drugi - młodszy lekarz - próbował mu coś powiedzieć, stojąc obok łóżka i wskazując na ekran, na którym widniała pozioma, zielona linia. Jednak jego kolega nie zgadzał się z nim i kontynuował rozpoczętą resuscytację.

***

Obraz przed oczami brązowowłosej ponownie się zmienił i teraz nie znajdowała się ona już na Hali Podpromie, lecz w szpitalnej sali. Jakież było jej zdziwienie, gdy spostrzegła, iż na łóżku leżała ona sama, a lekarze i pielęgniarki za wszelką cenę próbowali zmusić zieloną kreskę do wzniesienia się.
Na korytarzu stał płaczący Dawid, na którego widok coś w sercu dziewczyny drgnęło. Mimo, że siatkarz stał za ścianą, Asia bardzo wyraźnie usłyszała jego błagający szept:
-Błagam... Nie zostawiaj mnie samego... Nie możesz mi tego zrobić...
Po tych słowach młody lekarz powiedział i zaprzestał próby ratowania brunetki:
-Daj spokój, to trwa już za długo. To nie ma sensu. Ona już nie żyje.
-Żyje! - powiedział ten drugi i spojrzał na jeden z ekranów. - Ona wciąż żyje...
-Wiem, że ciężko jest ci się pogodzić ze śmiercią pacjentki, ale spójrz. Serce nie bije, brak jakichkolwiek oznak życiowych. Ona umarła!
-Mózg jest wciąż aktywny. Dopóki on pracuje możemy ją odzyskać.
-Ale to jest śmierć kliniczna, w dodatku trwająca już zbyt długo, abyśmy mogli coś zdziałać!
-Ale nie biologiczna! - krzyknął starszy lekarz, po czym dodał ciszej, patrząc na dziewczynę. - No, dalej. Jeśli jeszcze walczysz, to wiedz, że nie wolno ci się teraz poddać... Masz dla kogo żyć...
Asia odwróciła się jeszcze raz w kierunku swojego ukochanego, przyjrzała się jego, mokrej od łez, twarzy z lekkim zarostem i piwnym oczom wypełnionym bólem. W tamtym momencie wiedziała już, że chce żyć, że musi walczyć. Nie wiedziała jednak jak ma wrócić...
W tamtym momencie coś piknęło, a zielona linia uniosła się delikatnie.

***

Dziewczyna poczuła niewyobrażalny ból, przeszywający całe jej ciało i czyjś dotyk na swojej dłoni.
Uchyliła lekko powieki, jednak szybko je zamknęła, ponieważ panująca w pomieszczeniu jasność ją do tego zmusiła. Lecz dziewczyna postanowiła spróbować ponownie, tym razem wolniej, i w końcu jej się to udało.
Rozejrzała się po białej, szpitalnej sali i spostrzegła, ze jest podłączona do wielu urządzeń, a na krześle przy jej łóżku siedzi wysoki brunet.
Zmęczony chłopak drzemał, trzymając swoją dziewczynę za rękę.
Polonówna delikatnie mu ją zabrała i pogładziła wierzchem dłoni, pokryty lekkim zarostem, policzek siatkarza, który natychmiast się ocknął.
Gdy zauważył, że jego dziewczyna się obudziła, uśmiechnął się lekko i pocałował jej bladą dłoń.
-Wróciłaś... - wyszeptał.
-I nigdzie się już nie wybieram - odpowiedziała mu dziewczyna mocno zachrypniętym i słabym głosem.
Siatkarz uśmiechnął się promiennie, a w jego piwnych oczach ponownie pojawiły się iskierki, które wcześniej zawsze mu towarzyszyły podczas, gdy widział ukochaną.

Nigdy nie pozwól, aby ktoś niszczył Twoje marzenia!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz