28. Oskarżenia

285 18 2
                                    

"Słowa rozpalone nienawiścią podpalają nie gorzej niż zapałka."

Jeremi Przybora

*****

Sylwester minął szybko i nim brunetka zdążyła się obejrzeć, siedziała w szatni i przygotowywała się do pierwszego w nowym roku treningu.
Wszystko byłoby idealnie, forma dopisywała, zbliżały się zawody w Toruniu, a później w Łodzi, na których miała pewny udział, ale jednak zawsze coś musiało iść nie tak jak trzeba.
Podczas, gdy Dawid, razem z Asseco Resovią, pojechał do Budwy, aby zmierzyć się z tamtejsza drużyną w ostatnim meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów, Aśka ciężko trenowała, by po dość długiej przerwie powrócić do zawodów.
Niespodziewanie na treningu pojawiło się dwóch mężczyzn w czarnych strojach. Podeszli do Andrzeja Kota i wyższy z nich przedstawił siebie i kolegę:
-Dzień dobry, nazywam się Grzegorz Nikulski, a to jest Piotr Łomnicki.*
-Andrzej Kot – trener nie został im dłużny.
-Przysłała nas Komisja do Zwalczania Dopingu – oczy szkoleniowca zwiększyły się nieznacznie, a jego wyraz twarzy bardzo się zmienił, wyrażając tym samym ogromne zdziwienie. – Zostaliśmy poinformowani, że jedna z pańskich zawodniczek stosuje nielegalne środki stymulujące.
-Jedna z moich zawodniczek? – selekcjoner był w szoku. – Przecież to niemożliwe. Co jakiś czas przeprowadzamy specjalne badania. Jeszcze nigdy ich wyniki nie okazały się pozytywne.
-Sprawdzimy to. Mógłby nam pan pokazać wyniki tych badań?
-Ależ oczywiście! Proszę za mną, są w moim gabinecie.
Dziewczyny przerwały swój trening, nie rozumiejąc o co chodzi, bowiem nie słyszały rozmowy trenera z mężczyznami i usiadły na ławkach, zastanawiając się o co mogło chodzić.
Aśka usiadła na parkiecie i nie chcąc marnować czasu, zaczęła się rozciągać. Jej podświadomość mówiła jej, że tego dnia nie wszystko potoczy się po jej myśli i zaraz po treningu nie uda się jej pójść do Moniki, z którą umówiła się dzień wcześniej.
Tymczasem u Andrzeja Kota, dwóch mężczyzn przeglądało wyniki badań zawodniczek z ostatnich pięciu miesięcy. Przez duże okno widać było rozmawiające na dole dziewczyny.
-A gdzie są ostatnie wyniki Joanny Polon? – zapytał nagle Piotr Łomnicki.
-Cóż, ostatnio nie robiła ona badań kontrolnych.
-Dlaczego nie?
-Jej stan zdrowia uległ pogorszeniu po Mistrzostwach Polski. Miała ona miesięczną przerwę w treningach, więc w teczce nie ma jej wyników – wyjaśnił trener Resovii.
Wysoki mężczyzna pokiwał ze zrozumieniem głową i zabrał się za przeglądanie kolejnej teczki.
-Tu jest napisane, że stosuje jakieś leki. Jak one się nazywają?
-Nie pamiętam nazwy, ale wiem, że w żaden sposób nie mogą stymulować pracy mięśni, ani masy ciała.
-Skąd ta pewność?
-Przed dołączeniem do drużyny, jej lekarz musiał wydać stosowne oświadczenie odnośnie działania stosowanych przez nią preparatów.
-I?
-I okazało się, że sportowcy spokojnie mogą je zażywać. Nie ma w nich żadnych substancji pobudzających, ani tym podobnych. Zresztą na czas zawodów panna Polon przerywa kurację.
-Sprawdzimy to.
-Zaraz. Panowie, nie myślicie chyba, że ona mogłaby brać doping?
Mężczyźni posłali sobie porozumiewawcze spojrzenia, a jeden z nich uśmiechnął się kpiąco i powiedział:
-Musi pan przyznać, że wygląda to dość dziwnie. Młoda dziewczyna, zaledwie dziewiętnastolatka, nowa w drużynie, bez żadnego doświadczenia sportowego, debiutuje na Mistrzostwach Polski i je wygrywa, pobijając przy tym rekord świata, który został ustanowiony 21 lat temu.
-Do tego kilka lat temu uległa wypadkowi, dzięki czemu może używać nieznanych nam środków bez żadnych konsekwencji – dorzucił swoje trzy grosze Łomnicki.
-To niedorzeczne! Ona na pewno nie oszukiwała! Nic podobnego nigdy nie wydarzyło się w moim zespole i zapewniam panów, że podczas ostatnich Mistrzostw również wszystko było zgodne z regulaminem.
-Spokojnie. Musimy sprawdzić wszystkie okoliczności, a jak na razie mamy jedynie teorię, opartą na zeznaniach anonimowej zawodniczki, która uczestniczyła we wspomnianych zawodach.
Andrzej Kot już nic nie powiedział, tylko opadł z westchnieniem na fotel i czekał, aż mężczyźni przejrzą całą dokumentację. Gdy w końcu ostatnia teczka została odłożona na bok, Grzegorz Nikulski zapytał:
-Gdzie jest szatnia zawodniczek?
-Na dole, a do czego potrzebna jest panu ta informacja?
-Mamy nakaz przeszukania rzeczy reprezentantek pańskiego klubu.
Trener tylko przetarł twarz ręką, niedowierzając słowom mężczyzny, lecz westchnął głośno i zaprowadził ich do wspomnianego wcześniej pomieszczenia.
-Proszę zawołać tutaj Joannę Polon – bardziej rozkazał, niż poprosił Łomnicki, a chwilę później dziewczyna znalazła się obok trenera.
-Coś się stało? – zapytała niepewnie.
-Która torba należy do pani? – zupełnie zignorował jej pytanie mężczyzna, po czym zadał własne.
-Ta błękitno-czarna. Ale o co tak właściwie chodzi?
-Mamy pewne informacje, że jest pani posiadaczką nielegalnych środków stymulujących – powiedział jeden z mężczyzn, zakładając białe rękawiczki.
-Ja? Ale... – zdziwiła się Aśka.
-Spokojnie. Na razie to tylko podejrzenia.
Polonówna oparła się o ścianę i ze spokojem czekała, aż Nikulski skończy przeszukiwać zawartość jej torby, ponieważ była całkowicie pewna, że mężczyzna nie znajdzie tam nic poza jej lekami.
Jednak, ku zaskoczeniu brunetki, po jakimś czasie wyciągnął on z małej kieszonki w środku torby, dwa woreczki z białym proszkiem.
-Co to jest? – zapytał z kpiącym uśmiechem na ustach.
-J-ja nie wiem... To nie należy do mnie – czekoladowooka nie wiedziała co powiedzieć.
-Każdy tak mówi.
-No, więc? Jak będzie? Powiesz nam co to jest, czy nie?
-Nie.
-Dlaczego?
-Ponieważ nie mam pojęcia co to jest i jakim cudem znalazło się w mojej torbie.
-Tak, tak. To, co? Krasnoludki przyniosły? – po raz kolejny zakpił z niej mężczyzna.
-Mówię prawdę. To nie należy do mnie.
-Oczywiście, a ja jestem prezydentem. Proszę nas nie wkręcać, ani nie brać na litość, bo to naprawdę nic nie da. Lepiej się od razu przyznać, a może komisja potraktuje panią łagodniej.
-Czy nie może pan zrozumieć, że ja cały czas mówię prawdę? Nie wiem skąd to się wzięło w mojej torbie.
-Ale ja wiem. Używała pani tego podczas zawodów i treningów, aby poprawić swoje wyniki.
-Nigdy nie widziałam tego na oczy, więc nie mogłam tego używać.
-Tak? A przypomina sobie pani bieg półfinałowy na 200 metrów? Omal pani wtedy nie odpadła. A jednak w finale odstawiła pani wszystkie zawodniczki i pobiła rekord świata. Jak pani to wytłumaczy?
-W półfinale nie dałam sobie rady psychicznie.
-I naprawdę myśli pani, że uwierzę w takie bajeczki? Proszę powiedzieć prawdę, że przed finałem wzięła pani jakiś środek stymulujący, żeby wygrać.
-Nie użyłam takiego środku – brunetka ponownie zaprzeczyła.
-Chcieliśmy po dobroci, ale trudno. Zostaje pani zatrzymana za posiadanie nielegalnych używek nieznanego pochodzenia.

*****

Ktoś się może domyśla, kim jest ta anonimowa zawodniczka? ;)

W niedzielę wyjeżdżam nad morze, a później będę miała próby na zakończenie roku, więc rozdział pojawi się najwcześniej po 27 czerwca.

Nigdy nie pozwól, aby ktoś niszczył Twoje marzenia!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz