17. Spotkanie z wrogiem

249 23 1
                                    

"Bądź uroczy dla swych wrogów. Nic ich bardziej nie złości."

Carl Orff

*****

Kolejny dzień upłynął sportowcom z Podkarpacia na treningach.
Siatkarzy czekał w niedzielę ważny mecz z Lotosem, a lekkoatleci mieli zmierzyć się z innymi zawodnikami z innych części kraju w Mistrzostwach Polski.
Mecz został zaplanowany na 10 rano, ponieważ później organizatorzy musieli przygotować halę na konkurencje lekkoatletyczne, mające rozpocząć się o godzinie 18. 

***

Rzeszowianie, pomimo ciężkiej walki, polegli po time-breaku, w Gdańsku, w meczu z tamtejszym Lotosem Treflem. Wyszarpali oni jednak gdańszczanom jeden cenny punkt.
Po meczu do Polonówny podszedł środkowy rzeszowian, mocno ją przytulił i powiedział:
-Nam się nie udało, więc masz nas pomścić.
-Co masz na myśli?
Siatkarz namiętnie pocałował dziewczynę, a kiedy się od siebie oderwali oznajmił patrząc jej głęboko w czekoladowe tęczówki:
-Wygrasz te zawody, choćby nie wiem co.

***

Trzeba przyznać, że organizatorzy dali z siebie wszystko i Ergo Arena z boiska do siatkówki zmieniła się w halę lekkoatletyczną w ciągu kilku godzin.
Joasia wraz z innymi zawodnikami znajdowała się już w szatni. Nie mogła jednak w takim dniu usiedzieć w miejscu i wyszła na korytarz, skąd skierowała się do sali, w której zawodnicy mogli trenować/rozgrzewać się przed zawodami.
Brunetka ogarnęła wzrokiem pomieszczenie. Oprócz niej były tam jeszcze trzy osoby. Wszyscy z innych klubów. Dziewiętnastolatka westchnęła i zaczęła się rozciągać.
Wtedy do Sali weszła dziewczyna z gdańskiego klubu. Była ona dość niską osobą, miała krótkie, tlenione blond włosy i szare oczy. Aśka od razu ją poznała.
-Proszę, proszę, kogo my tu mamy?- zadrwiła blondynka.
-O, widzę, że jesteś w klubie. To ile twój ojciec zapłacił zarządowi, żeby cię dopuścili do startów?
Kto, jak kto, ale Zuzanna Bachmaczuk na brak pieniędzy nie mogła narzekać. A tak właściwie to na brak pieniędzy jej ojca, który był najbardziej znanym biznesmenem w całym Trójmieście.
-Nie musiał nic płacić. Po prostu jestem najlepsza.
-Ta, chyba w wydawaniu pieniędzy od ojca. Znam cię na tyle długo, by wiedzieć, że nienawidzisz sportu i przemęczania się, a także, jak ty to kiedyś określałaś?, „bezsensownego pocenia się w wyścigu o kawałek metalu".
-Ludzie się zmieniają Joasiu.
-Nie tacy jak ty.
-A ty co tu robisz? Jesteś przecież totalnym beztalenciem! W liceum w Gdańsku nie byłaś w drużynie, a w Rzeszowie po miesiącu studiów mieliby cię przyjąć?
-Jak widać przyjęli. Ty w liceum również nie byłaś w drużynie.
-Widzisz jak jesteśmy do siebie podobne? Ja jeszcze nie startowałam, ty również...- zaczęła szarooka, ale brunetka jej przerwała.
-Nie. Może i jeszcze nie startowałam, tak samo jak ty, ale na pewno nie jesteśmy do siebie podobne. A wiesz co przede wszystkim nas różni? Ty robisz wszystko, by nie wychodzić z kręgu zainteresowania, a ja trzymam się z tyłu. Ty wkupujesz się do drużyny za pieniądze ojca, a ja walczę na bieżni o pozwolenie od trenera na starty.
Blondynka popatrzyła groźnie na Rzeszowiankę i powiedziała:
-Uważaj na słowa, bo jeśli powiesz o jedno za dużo, to źle się to dla ciebie skończy.
-Już się boję.
-Pożałujesz tego! Nigdy nie wygrasz tych zawodów!
Mimo krzyków dziewczyny, nikt z trenujących, nie zwrócił uwagi na wymianę zdań. Później, rozzłoszczona do granic możliwości, blondynka odwróciła się na pięcie i wyszła z pomieszczenia.
Aśka odetchnęła głęboko i starała się nie myśleć o Zuzannie przed zawodami. Nałożyła na uszy słuchawki, puściła ulubiona muzykę i wróciła do rozciągania się.

***

-Co jest?- zapytał Dawid, kiedy zobaczył swoją dziewczynę na korytarzu.
-Nic.- odpowiedziała.
-Nie kłam. Przecież widzę, że coś cię dręczy i na pewno nie chodzi tu o stres przed zawodami.
Brunetka westchnęła, przytuliła się do chłopaka i powiedziała:
-Spotkałam taką jedną dziewczynę, z którą kiedyś chodziłam do liceum.
-I?
-I nie za bardzo się kiedyś lubiłyśmy, a teraz doszło do kłótni przy rozgrzewce. Jak ona potrafi mnie zdenerwować!
-Daj jej już spokój. To ty wygrasz te zawody, a nie ona.
-Tak myślisz?
-Nie myślę.- Piwnooki pocałował dziewczynę w czubek głowy.- Ja to wiem. A teraz idź już, bo będzie na mnie jak się spóźnisz.
Aśka zaśmiała się cicho i wyswobodziła się z silnych ramion siatkarza. Odeszła kilka kroków, jednak po chwili zawróciła i złączyła ich usta w namiętnym pocałunku.
-Powodzenia.- wyszeptał jeszcze Dawid i odszedł w kierunku trybun.

***

-Myślisz, że jak uwiodłaś siatkarza, to wszystko ci wolno?- zapytał znajomy głos, kiedy Polonówna wróciła się do szatni po gumkę do włosów.
-To znowu ty? Myślałam, że już wszystko sobie wyjaśniłyśmy. Co ty tu właściwie robisz?
Blondynka zaśmiała się pod nosem i wyszła z cienia. Miała już na sobie klubowy, żółto- pomarańczowy strój.
-Sęk w tym, że nic jeszcze nie jest wyjaśnione. Widziałam, jak obściskiwałaś się z Dryją na korytarzu.
-Coś w tym złego, że jesteśmy parą?
-Nic. Po prostu jestem ciekawa co takie coś jak ty musiało zrobić, żeby dobrać się do zawodnika Asseco Resovii.
-Wiesz co? Lecz się, dobrze ci radzę.
-Nie złość się tak Joasiu. Złość piękności szkodzi.- szarooka zdecydowanie przesłodziła ton swojego głosu.
-To tobie już nic nie zaszkodzi.- powiedziała Aśka, wzięła to po co przyszła i wyszła z pomieszczenia.

***

-Pierwszą konkurencją jest bieg na 60m. Ale najpierw trzeba dostać się do finału. Aśka, Magda, podejdźcie tu.- powiedział Andrzej Kot do swoich podopiecznych.
-Są trzy półfinały. Z każdego przechodzi dalej po dwie osoby, plus dwie z przegrane najlepszymi czasami. Obie biegniecie w innych biegach, ale liczę, że się dostaniecie. Magda- trener zwrócił się do rudowłosej.- Uważaj przy starcie, żeby dobrze zacząć. Aśka- tym razem obrócił się w stronę brunetki.- chcemy w finale wykorzystać element zaskoczenia, więc nie szalej na razie za bardzo z rekordami. Postaraj się być druga. Chyba, że będzie zbyt wyrównana walka, to przyspiesz i wygraj, ale tylko w ostateczności.
Czekoladowooka pokiwała głową na znak zrozumienia i uśmiechnęła się do trenera.

***

Aśka stała, ubrana w biało-czerwony strój Resovii oraz dresową bluzę, zaraz przy wejściu dla zawodników i obserwowała rozgrywające się konkurencje lekkoatletyczne. Tłum ludzi wypełniał trybuny gdańskiej Ergo Areny, a wśród nich znajdowali się siatkarze Asseco Resovii.
W pierwszym półfinale, ku zaskoczeniu brunetki, drugie miejsce i pewny awans do finału wywalczyła sobie Zuzanna Bachmaczuk. Nie był to jakiś zadziwiająco szybki bieg, ale jednak.
W drugim pobiegła Magda i mimo zajęcia trzeciej pozycji, była ona z siebie zadowolona. Nic dziwnego, jej rywalki były szybkie, jak również i sam bieg. Rudowłosa miała świetny czas i można było liczyć na jej zakwalifikowanie się do finału.
Chwilę później czekoladowooka usłyszała głos spikera, który oznajmił, że za kilka minut rozpocznie się ostatni półfinał.
Dziewczyna odetchnęła głęboko, jednym szybkim ruchem ręki rozsunęła bluzę i weszła na halę.
-Już czas...

Nigdy nie pozwól, aby ktoś niszczył Twoje marzenia!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz