He's met someone else

584 54 12
                                    

    Łzy spływały ciurkiem po mojej twarzy. To nie był płacz tylko czysta histeria. Nie mogłam pogodzić się z tym co przed chwilą przeczytałam. Justin... Mój Justin znowu mnie zostawia. Jak to możliwe? Czy naprawdę zasłużyłam na to żeby aż tak cierpieć? Nie chcę przechodzić przez to trzeci raz. Marzeniem było posiadanie go przy sobie. Jak najbliżej. Nigdy nie czułam takiego bólu wewnętrznego. Starałam się go zrozumieć, ale nie potrafiłam. Przecież jeżeli się kogoś kocha to się o niego walczy, prawda? Przeczytałam ten list jeszcze pare razy analizując dokładnie każde słowo. Odszedł. Wróci? Tym razem wątpię. Szczęście stało się dla mnie pojęciem względnym i irracjonalnym. Obsunęłam się na podłogę i zaczęłam uderzać głową w ścianę. Zastanawiałam się jakby potoczyła się nasza relacja gdyby Justin się we mnie nie zakochał. Wzięłam do ręki telefon i chciałam wybrać jego numer. Zablokowany. Kurwa! Oszalał. Gdyby chociaż przyszedł i się ze mną pożegnał. Bolało. Mimo wszystko chciałam szczęścia Justina. Skoro uważał, że tak będzie dla niego najlepiej, chyba rozumiem. Wiem, że jej nie kocha, ale może zaleczy serduszko? Bardzo mu tego życzyłam, ale w głębi duszy chciałam czegoś innego. Weszłam na twitter'a Justina.
@JustinBieber "Właśnie słucham "Fall". Ta piosenka stała się dla mnie rzeczywistością" - napisał.
Automatycznie włączyłam utwór i dokładnie wsłuchiwałam się w tekst.

"Well, let me tell you a story
About a girl and a boy
He fell in love with his bestfriend
When she's around, he feels nothing but joy
But she was already broken, and it made her blind
But she could never believe that love would ever treat her right"

Twitter zawrzał. Dziewczyny zaczęły powoli łączyć fakty ze sobą. "Justin kocha Hailey", "Baldwin go skrzywdziła", "Bieber zostawił Hails dla Chantel" - pisały. Wiedziałam, że to wszystko prędzej czy później wyjdzie na jaw.
- Hails, jesteś tam ? - usłyszałam ciche pukanie do drzwi od łazienki.
- Tak - odpowiedziałam pociągając nosem.
Otworzyłam zamek i moim oczom ukazała się Kendall.
- Chodź na chwilę na dół - poprosiła.
Przetarłam twarz chusteczką i lekko poprawiłam makijaż. Trzęsłam się z nerwów, ale powoli zeszłam na parter. W kuchni czekała na mnie cała ekipa znajomych. Był Lil, Tyga, Kylie, Kendall, Gigi, Cara, Ryan i Christian. Każdy po kolei do mnie podchodził i mocno tulił. Lil poprosił mnie na chwilę na bok.
- I jak? Co z Justinem ? - zapytał.
- Nie wiesz? - odparłam przeczesując włosy.
- Nie, od kiedy się wygadałem nie odzywa się do mnie.
- Idiotyzm. On... Poznał kogoś innego - odpowiedziałam wpadając w histerię. Lil przytulił mnie mocno do swojej piersi i ucałował w czoło. Był dla mnie jak starszy brat, na którego zawsze mogłam liczyć. Chciałam mieć taką samą relację z Justinem, ale nie wyszło. Nagle zgasło światło.
- Co się stało ? - przeraziłam się
- Odwróć się - powiedział.
"Wszystkiego najlepszego!" - krzykneli.
Kurwa zapomniałam o własnych urodzinach. Drzwi wejściowe powoli się otworzyły, a w nich stanął ktoś z tortem. Nadal było ciemno więc nie mogłam zlokalizować tajemniczego gościa. Zastanawiałam się kogo z moich znajomych dzisiaj zabrakło. Przez chwilę stałam rozmyślając. Poczułam jak pewna postać się do mnie zbliża.
- Chyba nie myślałaś, że drugi raz z rzędu zapomnę o Twoich urodzinach - szepnęła na ucho.

Czytasz=komentujesz (to mnie motywuje!)
Kolejny rozdział ❤️❤️ dzieje się, dzieje!

So sorryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz