Czytasz=komentujesz ❤️
Proszę was również o gwiazdki, bo bardzo motywują!-Jasne. - odpowiedział Justin patrząc na mnie ze stoickim spokojem.
Wydawało mi się teraz, że wszystko sobie poukładał i w końcu zrozumiał, że my nie potrafimy ze sobą być. Chciałam na reszcie wszystko raz na zawsze wyjaśnić i zamknąć ten chory, pokręcony rozdział, który powywracał moje życie do góry nogami.
- Dlaczego to zrobiłeś? Gary? W programie, który oglądają miliony ludzi? - powiedziałam z przekąsem.
- Myślałem, że Cię to uszczęśliwi. - spojrzał mi głęboko w oczy i zapadł w myśli.
- Bo uszczęśliwiło. Justin ja tylko chcę żebyś tym razem ty był szczęśliwy. - zmarszczyłam brwi.
- To daj sobie szansę. Dałem rade wtedy to dam i teraz. Hailz... Od tamtego czasu nic się nie zmieniło. Od samego początku wiedziałem, że ta moja miłość będzie skazana na porażkę, dlatego tak bardzo próbowałem od niej uciec. - mówił bawiąc się dłońmi.
- Ale tym razem dałam Ci jakieś sygnały.... - podniósł wzrok i spojrzał na mnie z niedowierzaniem.
- Hailey, to był przygodny seks... Bez zobowiązań. - podkreślił. Spróbuj z nim być, poczuj to, co powinnaś, zrób to dla mnie. - kontynuował.
- Ja nie potrafię patrzeć codziennie, jak za każdym razem patrząc na nas łamie Ci się serce.
- Dlatego zniknę, na miesiąc może dwa. Dam Ci czas się przystosować, a ja spróbuje uporać się psychicznie. - zaproponował.
- Nie wiem... - podrapałam się po głowie.
- Gary to dobry chłopak wbrew temu wszystkiemu, co o nim mówiłem. Pasujecie do siebie. - powiedział z wielkim smutkiem w oczach.
Siedziałam na kanapie nic się nie odzywając, a Justin wpatrywał się w moją buzię. Nie wiedziałam, co zrobić. Jedocześnie bardzo chciałam pędzić teraz do Garego, a z drugiej strony panicznie bałam się podjęcia decyzji.
Usłyszałam dźwięk smsa i zobaczyłam jak zaświecił się ekran telefonu leżącego na kanapie.
*od Gary* "Za godzinę mam samolot.".
Kurwa! Nie potrafiłam zdecydować się, co teraz zrobić, ale z przemyśleń wyrwał mnie Justin.
- Na co czekasz? Jedź! - krzyknął i rzucił mi kluczyki od swojego czarnego ferrari.
Natychmiastowo wstałam, wzięłam płaszcz, a na nogi wsunęłam w szpilki.
- Dziękuję. - pocałowałam Justina w policzek i wybiegłam z domu.
Pędziłam w stronę lotniska, z którego miał wylatywać mężczyzna najszybciej jak tylko potrafiłam. Zdyszana wpadłam na terminal. Nerwowo zaczęłam się rozglądać i w niesamowicie długiej kolejce zobaczyłam ciemnowłosego. Podbiegłam do niego i rzuciłam mu się na szyję.
- Zostań. - wyszeptałam do ucha. Kocham Cię. - chłopak odsunął moją twarz od swojej i spojrzał z niedowierzaniem w oczy.
- A co z Justinem? - zapytał z podirytowaniem.
- Znika. - odpowiedziałam pewna siebie.
- Na ile? Miesiąc, dwa? A później będzie tak samo? Wróci i ty do niego polecisz zostawiając mnie na lodzie? - robił wyrzuty.
- Na zawsze. Zakończyliśmy znajomość. Na zawsze. - powtórzyłam kilka razy. Wiem, że go okłamałam, ale wydawało mi się, że tym razem zrobiłam to w słusznym celu.
Chłopak zabrał swoje walizki i wsadził je do bagażnika czarnego auta. Pojechaliśmy do mojego domu. Gary udał się pod prysznic, a ja opadłam na łóżko zmęczona po dniu pełnym wrażeń. Wyjęłam z tylnej kieszeni spodni telefon by jak najszybciej wszystko opowiedzieć Kyles.
*od Justin* "I jak tam?" - napisał chłopak.
"Usuń kontakt" - nacisnęłam i wybrałam numer najlepszej przyjaciółki.Po krótkiej przerwie zapraszam na kolejny rozdział! Mam nadzieję, że wam się spodoba! Co sądzicie?
CZYTASZ
So sorry
RomansMieliście kiedyś w swoim życiu osobę,dla której zrobilibyście wszystko? Osobę,która była dla was najważniejsza na świecie? Bliskość. Przyjaźń. Seks. Alkohol. Kłótnie. Zdrady. Miłość.