Anastazja POV.
- Kto to był? - Wreszcie zapytałam. Muszę przyznać, że bałam się prawdy, ale jednocześnie miałam wrażenie, że jednak chłopak nie powie mi o co chodzi.
- Przecież wiesz... - Podniósł się o swoich siłach i przeszedł na łóżko. Ja również się podniosłam i zajęłam miejsce na krześle. - Pożyczałaś od niego kasę... Ile potrzebujesz? - Natychmiast pokiwałam przecząco głową.
- Justin... Justin nic. Ja dam radę sama, ja to zpł. - przerwał mi.
- Dasz radę sama? - prychnął. - Proszę cię... Nie znasz go... - Przekręcił oczami sięgając po coś do szafki. Wyjął z niej czarne spodnie. - Kochanie, chcę spokoju. - Spojrzał w moje oczy, a w moim żołądku aż się przewróciło. Nie, Nie dlatego, że nazwał mnie "kochanie". Sam fakt, że miałam jakieś 2 godziny do domu przyprawiał mnie o dreszcze, a biorąc pod uwagę to, że miałam wracać po północy... Lepiej nie mówić. Ale musiałam uszanować jego decyzję. Tak czy siak byłam mu bardzo wdzięczna, że mogłam z nim porozmawiać.
- Dziękuje. - Uśmiechnęłam się lekko unosząc swój kącik ust. - Jasne, Jasne... Potrzebujesz spokoju. Śpij dobrze - Przygryzłam lekko swoją wargę.
- To ja powinienem ci podziękować bo gdyby nie ty, to nie wiem co ten pierdolony skurwysyn by zrobił. - Widziałam jego jego wszystkie mięśnie się napinają. Zadrżałam na samą myśl co musiał przejść. Nagle usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi. Nie, Nie... błagam nie tylko powtórka z rozrywki. Na całe szczęście była to Hailey. Przyjaciółka Justina.
- Hej kochanie... - Podeszła do Justina sexowanie i pocałowała go w policzek. No przyznam, że nie wiedziałam, że są razem. Coś ukuło mnie w serce. Czy była to zazdrość? A może najzwyczajniej w świecie jej zazdrościłam takiego chłopaka? A może poczułam się jak idiotka nie wiedząc o tym, że są razem? Wszystko po trochu.
- Ja już pójdę. - Powiedziałam dość skrępowana uśmiechając się przy tym sztucznie. Dziewczyna nic nie odpowiedziała tylko kleiła się do Justina niczym klei. Kiedy chciała go pocałować chłopak posłał jej zabójcze spojrzenie.
- Stop, czekaj Anastazjo. Hailey cię odwiezie. - Spojrzała na niego zszokowana, a jej mina mówiła "Chyba cię pojebało" - Prawda skarbie? - Chłopak włożył jedną rękę pod jej bluzkę przybliżając się do niej. Teraz nie miałam już wątpliwości. Są razem.
- Oczywiście. - Uśmiechnęła się. Musiałam przyznać, że po raz pierwszy zobaczyłam ją z uśmiechem na twarzy.
- Nie trzeba... - Zaprotestowałam, ale dziewczyna nic nie mówiąc wzięła mnie pod ramię po czym razem wyszłyśmy z sali. Kto by pomyślał, że ja, szara myszka spotka Justina Biebera i będzie wracała samochodem z Hailey Baldwin.Justin POV.
Tego właśnie potrzebowałem - spokoju. Chciałem być sam. Chciałem wreszcie odreagować i zapomnieć o wszystkim. Chociaż na chwilę się od wszystkiego oderwać. Wyciągnąłem ze spodni kokainę, którą wcześniej dostałem. Przecież nie może się zmarnować.
- No ciebie chyba do końca pojebało! - Wykrzyknął Scooter wpadając do pokoju. Przekręciłem oczami na jego widok. Czy nikt nie może dać mi odrobinę... spokoju? - Bieber ! Dobrze, wiesz, że twoja pieprzona reputacja spada. Żuć to gówno albo spadniesz na samo dno ! - Znalazł się znawca wszystko wiedzący. Miałem ochotę zacząć bić mu brawa za tą jakże piękną przemowę ale sobie darowałem.- Teraz ty mnie posłuchaj. - Powiedziałem spokojnie. - Jestem pieprzonym Justinem Bieberem i będę miał wszystko kiedy tylko tego zapragnę. Zapamiętaj jedno. To moje życie i nie wpierdalaj się w nie. - Mój głos unosił się z każdym kolejnym słowem. Widać było, że emocje wygrały.
- Justin, albo skończysz z narkotykami, paleniem, piciem, imprezowaniem i dziewczynami i będziesz pokazywał dobry przykład albo stracisz wszystko. Rozumiesz? Wszystko! Już nie będzie kasy na to całe bagno. Dzwoniłem po twoją mamę, ma tu niedługo być. - Zakrztusiłem się własną śliną kiedy to usłyszałem. Wyszczerzyłem swoje oczy wpatrując na niego. Czy on serio powiedział "Dzwoniłem po twoją mamę" Zaraz, Zaraz... Ile ja mam lat? 10? 12? 15? Nie. Mam kurwa pieprzone 22 lata i jeżeli myślał, że ktoś zmieni mój tok myślenia to niestety musiał się rozczarować.
- Co zrobiłeś? - Zaśmiałem się na jego słowa. - Ile ja mam lat? - Zapytałem z ironią w głosie.
- 22, ale zachowujesz się jak jakiś niewyżyty nastolatek. A to. - Podszedł do mnie i zabrał mi moją kokainę. Myślałem, że się przewidziałem. - To jest ci nie potrzebne. Grasz teraz tak, jak ja ci zagram. Hailey zaraz przyjdzie i zrobicie sobie jakieś zdjęcie z podpisem. - Tu na chwile przerwał. Zapewne się zastanawiał. - "Przepraszam Wszystkich za swoje zachowanie. Zakochałem się. Musicie mi wybaczyć wszystkie moje wybryki. Chcę pokazać wam nowego Justina Biebera. Pokażę wam, że zasługuję na waszą uwagę. Przepraszam". Sądzę, że nawet nie zasługujesz na te słowa. Ale to będzie dobry początek. Trzymam za ciebie kciuki stary. Mam nadzieję, że tego nie spieprzysz. To twoja ostatnia szansa aby wyjść z tego z twarzą. - Po tych słowach wyszedł. Nie chciał za pewne kontynuować już tej dyskusji, sam nie miałem na to ochoty. Analizowałem każde jego słowa. Może ma rację? Może chociaż spróbuje poudawać tego "dobrego chłopczyka"? Wymęczony całym dniem nawet nie wiem kiedy zasnąłem.Anastazja POV.
Szłam koło blondynki. W rzeczywistości była jeszcze bardziej śliczna. Nagle oboje doszłyśmy do samochodu. Zajęłam miejsce pasażera z przodu zapinając pas. Muszę przyznać, że nie czułam się w tej ciszy komfortowo.
- A więc jesteście z Justinem razem? - Postanowiłam zacząć jakiś temat. Chyba nie była zadowolona z mojego pytania. I rzeczywiście. Mogłam zadać inne pytanie niż te, związane z chłopakiem. - Jeżeli nie chcesz nie musisz mówić. - Delikatnie wzruszyłam ramionami.
- Jestem z nim. - Odpowiedź szybka i na temat. Czy tak wyobrażałam sobie ten monolog? Nie. - A ty? - Zmarszczyłam czoło na znak, że nie wiem o co jej chodzi. Czy ja też jestem z Justinem? Miałam ochotę wybuchnąć niepohamowanym śmiechem ale się potrzymałam przygryzając dolną wargę.
- Co ja? - Wreszcie postanowiłam zapytać. No, No... rozmowa jest coraz bardziej ciekawsza i oryginalna.
- Masz chłopaka? - Nie mogła tak zapytać od razu? Od razu wyczułam tą niechęć do mnie. Widziałam, że mnie nie polubiła jednak postanowiłam, że będę udawała, że tego nie zauważyłam. Spojrzałam się w okno, a zaraz na nią spojrzałam. Nigdy nie miałam chłopaka. W w końcu kto chciałby takiego paszczura jak ja?
- Nie mam chłopaka. - Nabrałam powietrza w płuca. Zrobiło mi się przykro. Bo tak na prawdę każdy z mojej szkoły był w związku.
- Ty zerwałaś czy on? - No serio? Miała zamiar dalej toczyć ten temat? Na całe szczęście byliśmy już na miejscu. Musiałam przyznać, że odetchnęłam z ulgą.
- To tutaj. - Piorunująco zmieniłam temat. Dziewczyna zaparkowała koło mojego domu. - Dziękuje. - Przygryzłam swoją wargę i wysiadłam z auta. Nagle poczułam czyjąś rękę na swoim nadgarstku, a zaraz byłam przygnieciona do auta.
- Wiem w co ty grasz, ale zapamiętaj, że Justin jest mój! - Krzyczała mi w twarz jak opętana. Zaczęłam się jej bać. Mój oddech momentalnie się zwolnił, a serce zaczęło bić jak oszalałe. - Jeżeli coś popsujesz między nami to pożałujesz ! - Powiedziała przez zaciśnięte zęby, a jej znienawidzony oddech czułam na sobie. Odeszła ode mnie wsiadając jak oszalała do auta odjeżdżając. Przez moment nawet myślałam, że mnie potraci ale na całe szczęście nic takiego nie miało miejsca. Teraz tylko musiałam przetrwać spotkanie z bratem. Błagałam w myślach aby był upity i spał w najlepsze nie czekając na mnie. Podeszłam do drzwi otwierając je powoli. Teraz okaże się czy będzie to spokojna noc czy pełna płaczu.
Oto jest. ♥ Kolejny rozdział ^^ Tak... zrobiłam z Justina niedobrego chłopaka, ahahaha, jak mogę to tak nazwać ^^ A Hailey szaleńczo zakochaną w chłopaku. Jeżeli kogoś uraziłam to strasznie przepraszam. ♥ Po prostu tylko dzięki temu moje wszystkie wątki opowiadania będą się łączyć. :* Jeżeli przeczytacie, zostawcie motywującą gwiazdkę oraz komentarz. ♥
Kontakt do mnie :
https://ask.fm/mojekochanie_I wracając. Justin wie, że Anastazja to ta z, którą piszę. Natomiast Anastazja nie wie. :3
