✂ 06

2.1K 128 3
                                    

Justin POV.
Otworzyłem swoje oczy i ujrzałem... zaraz... zaraz... gdzie ja kurwa jestem!? Rozejrzałem się dookoła podnosząc swoją głowę. Szpital. Zresztą czego mogłeś się domyślić po dostaniu kolą w nogę.
- Obudził się Pan. - Nagle z mojego "myślenia" wyłowiła mnie pielęgniarka. Co jak co, ale mogłaby zrobić karierę jako modelka. Zaśmiałem się na tą myśl po czym zlustrowałem ją wzorkiem. - Jak się Pan czuje? - Poprawiła moją poduszkę.
- Teraz dobrze. - Zamknąłem swoje oczy kiedy usłyszałem dźwięk swoich fanów. Nie, żebym nie był im wdzięczny, że się o mnie martwią ale zostałem postrzelony. Chyba logiczne, że chcę mieć teraz święty spokój. - Mam do Pani prośbę. - Spojrzałem na nią na co lekko się uśmiechnęła. - Chcę mieć spokój. Niech nikt tu nie wchodzi, rozumie Pani? - Nie wiem dlaczego cały czas mówiłem do niej "Pani". To było na prawdę dziwne. Pokiwała twierdząco głową na znak, że wie o co mi chodzi. Kiedy już miała wychodzić zatrzymałem ją. - Gdzie moje spodnie, ciuchy!? - Wyszczerzyłem oczy kiedy zdałem sobie sprawę, że nie jestem w swoich ciuchach tylko jakimś szpitalnym worku. 
- No tak. Zapomniałam Panu powiedzieć. Przeszedł Pan operację, a raczej zabieg usunięcia kuli. - Przygryzła swoją wargę. - Wszystkie ciuchy ma Pan w szafce nocnej. - Sięgnąłem po swój telefon zaglądając wreszcie na twittera. Muszę przyznać, że nie dodawałem nic przez około miesiąc. Wreszcie postanowiłem, że coś dodam. Może się martwią. To zdanie miałem cały czas w głowie. Po chwili dodałem nowego posta i już miałem wychodzić kiedy zauważyłem komentarz.

  → Przepraszam że się nie odzywałem, pamiętajcie, że jesteście dla mnie najważniejsi. Aktualnie jestem w szpitalu nie martwcie się. ←
◎ Anastazja ◎
Wracaj do zdrowia kochanie. ♥

To nie ta Anastazja, nie możliwe... Na świecie jest dużo dziewczyn o takim imieniu. Wszedłem na jej profil niestety nie zauważyłem jej zdjęcia. Jednak to co przykuło moją uwagę to mnóstwo wpisów "Follow me Justin". Spełniłem jej prośbę. Od teraz ją obserwowałem.

Księżniczka ♥:  Miałeś mi odpowiedzieć na pytania, Justin...
Spojrzałem na ostatnią wiadomość. Niestety nie otrzymała odpowiedzi. Czy powinienem to teraz zakończyć? A może powinienem dalej z nią pisać? Postanowiłem zaryzykować.
Me: Przepraszam. Musiałem iść.
Księżniczka ♥:  Okej 👌
Me: 6 dni. 😉
Księżniczka ♥:  Masz zamiar cały czas odliczać?
Me: Tylko jeżeli będziesz tego chciała. 😚
Księżniczka ♥:  Skąd mam wiedzieć, że nie jesteś jakimś starym zboczeńcem, który robi sobie dobrze kiedy ze mną piszę?
Zaśmiałem się na jej słowa. Wyobraźnię to ona ma niezłą. Ja starym zboczeńcem, który robi sobie dobrze na szpitalnym łóżku.
Me: Muszę przyznać, że teraz to dojebałaś tekstem 😃
Księżniczka ♥:  Spadaj... Skąd mogę wiedzieć kto do mnie pisze? Nic o sobie nie powiedziałeś. A może jesteś jakąś laską która udaje tylko facia dla beki?
Me: Po prostu mi zaufaj.
Księżniczka ♥:  "Zaufaj mi". Tak zawsze mówią psychiczni psychole którzy później gwałcą i zabijają. A ty mi na takiego wyglądasz.  
Me:  Psycholem to ja jestem.
Księżniczka ♥:  Sam się przyznałeś...
Me:  Dobra, Dobra kochanie ja spadam 😚
Księżniczka ♥:  Możesz mnie tak nie nazywać dziwnie się czuję... Pa...

Anastazja POV.
Związałam swoje włosy w niesfornego koka, a swoje rzęsy pociągnęłam tuszem do rzęs. Korektorem natomiast zakryłam "wory" pod oczami. Inaczej niestety tego nie potrafiłam nazwać. Nałożyłam na siebie kurtkę i kiedy już miałam wychodzić ktoś złapał mnie za rękę. 
- A ty gdzie!? - Przygryzłam swoją wargę na jego słowa. Nie odpowiedziałam mu tylko wyrwałam się z jego "uścisku". - Zapytałem grzecznie. - To było grzecznie!? W takim razie ja nie chcę poznać tej drugiej strony. 
- Przewietrzyć się. - Odszedł. Tak po prostu. Na prawdę mnie to denerwowało. Mruknął natomiast pod nosem "Najlepiej nie wracaj". Lecz udałam, że tego nie słyszałam. Po prostu wyszłam. Wyciągnęłam z kieszeni telefon patrząc na godzinę. 15.43. Powinnam zdążyć. Wsiadłam w pierwszy lepszy autobus, który właśnie jechał w dano miejsce. Modliłam się w duszy aby Justinowi nic nie było i ten postrzał nie był poważny. Gdy tylko się o tym dowiedziałam, musiałam go odwiedzić. Musiałam. Wysiadłam z autobusu i biegłam. Biegłam ile sił do szpitalu gdzie leżał Justin. Nie tak sobie to wyobrażałam. W koło szpitala było setki fanek. A w drzwiach byli poustawiani ochroniarze. Szlak.
Psychol: Co tam aniołku robisz?
Wywróciłam oczami kiedy odczytałam wiadomość od Justina. Czy on nie może się odpierdolić? Ale muszę przyznać, że ta nazwa jest o wiele lepsza od poprzedniej.
Me: Jestem w szpitalu.
Psychol:  Coś ci się stało? Jesteś chora? Potrzebujesz czegoś?
Me: Tak. Natrętnego nieznanego dupka. Nie leżę w szpitalu.  Przyjechałam tak jakby do Justina (nie do cb xD) Ale ochroniarze wszędzie.
Nie dostałam już odpowiedzi. Przestraszyłam go? Obraził się o to, że nazwałam go "dupkiem"?. No nie ważne. Owinęłam swoją rękę szalikiem i szłam powoli kierując się do wejścia.
- A ty gdzie? - Usłyszałam od wysokiego ciemnoskórego mężczyzny.
- No cóż... Szpital, Złamana ręka... - Powiedziałam z ironią w głosie. Aż się dziwiłam swoją odwagą. Ochroniarz chwilę na mnie popatrzył. To było bardzo dziwne i.... stresujące. Ale po chwili zostałam wpuszczona do środka. Na zewnątrz miałam maskę, która mówiła "Ej koleś, wpuść mnie, mam złamaną rękę i jeżeli nie wejdę zaraz do szpitala to ci wpierdolę". Lecz w środku cała drżałam, piszczałam, krzyczałam. Wiedziałam, że pielęgniarki nie mam co się pytać. Zaraz mnie wyprowadzi, a ja wyjdę na jakąś kretynkę. Szukałam Justina Biebera na własną rękę. Jeju, jak to brzmi?
- Pan Bieber oczekuje spokoju. - Usłyszałam nagle. Lecz te słowa nie były skierowane do mnie lecz... Zaraz zemdleje. Oddychaj. Anastazja oddychaj. Do Scootera. - Proszę przyjść później, pokój numer 11. - Dziękuje, Dziękuje, Dziękuje ci Boże. Powtarzałam wciąż w myślach. Nie znalazłabym sama. To znak? A może zbieg okoliczności? Nie ważne. Przemieściłam się bardzo szybko i sprawnie w dane miejsce. Już kładłam swoją rękę na klamce kiedy ktoś wychodził od środka. Odsunęłam się kilka kroków do tyłu i zobaczyłam Go. Justina. Ledwo stał na nogach. Moje serce zabiło szybciej. Spojrzałam w jego oczy, które były niesamowite. 


I oto jest nowy rozdział. Przepraszam, że tak długo nie było ale musiałam przemyśleć jak to wszystko się potoczy. Pamiętajcie o gwiazdkach i komentarzach. ♥


Poznaj mnie. | Justin Bieber.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz