Wpatrywał się w jej drobne, niewinne ciało. Nie poznał jej. Nie rozpoznał dziewczyny z, którą nie tak dawno się spotkał. Nie rozpoznał dziewczyny z, którą pisał. Ale to go nie usprawiedliwiało. Chyba nie ma wytłumaczenia na takie brudne myśli jakie w tym momencie miał Justin. Anastazja nerwowo kręciła swoją głową. Bała się Go. Bała się mężczyzny, który stał teraz na przeciwko niej. Jej policzki wypalały słone łzy. Brunetka była zwinięta w kulkę. Modliła się w duszy aby to wszystko jednak okazało się złym snem. Justin podszedł do niej wierzchem dłoni gładząc jej mokry policzek po czym poniósł się z ziemi. Z małej szafki wyjął dużą czarną walizkę. Dość długo wpatrywał się w nią zanim ją otworzył. Kiedy natomiast to nastąpiło oblizał swoje wargi. W walizce były narkotyki. Różne.
- Jesteś spięta. - Powiedział cicho biorąc do ręki jedną dawkę narkotyku ze strzykawką. Dziewczyna nie odpowiedziała nic. Po prostu nie wiedziała jeszcze co ją czeka. W końcu jej oczy były zasłonięte. - Obiecuję Ci, że będziesz zadowolona - Powiedział już głośniej, a w jego głosie można było usłyszeć... szczęście. Kolejna dawka dreszczy przeszła po jej plecach.
- Zo... Zostaw mnie. - Powiedziała bardzo cicho. Ledwo chłopak mógł ją zrozumieć bo cały czas płakała. - Proszę... - Powiedziała już nieco głośniej. Ten tylko zaśmiał się pod nosem. W końcu zapłaci za nią sporo kasy, nie może "od tak" tego - zmarnować. Podszedł do stołu po czym wziął - gumkę recepturkę podchodząc od tyłu do dziewczyny.
- To ci się przyda... - Powiedział niemal mrucząc wiążąc jej włosy w kucyk, tak, że wszystkie włosy, które dotychczas zasłaniały jej drobną twarz odsłoniły jej mokre policzki od płaczu. Oblizał swoje pełne, malinowe usta odgarniając swoje włosy do tyłu. Widział w niej coś... znajomego. Coś co mówiło w jego głowie "Nie możesz jej skrzywdzić". Ale za wszelką cenę starał się uciszyć ten głos i przystąpić do działania. - A więc... - Odchrząknął. - Teraz mnie posłuchasz. - Oparł się swoimi plecami o stół po czym kontynuował. - Jesteś tutaj - dla mnie. Jesteś moja. Rozumiesz kurwa? Żadnych numerów. Z racji, że jesteś dziewicą będę delikatny. Jeżeli natomiast wywiniesz jakiś numer zerżnę cię jak sukę. Rozumiesz? - Dziewczyna nie odpowiedziała. Nie wykonała żadnego ruchu. Jej szloch był coraz głośniejszy. Nie panowała nad tym. Czuła, że cały ból jest w niej. Chciała to wszystko po prostu wyrzygać. - Rozumiesz kurwa !? - Niemal krzyknął. Połknęła bezgłośnie ślinę kiwając głową na - tak. Na jego twarzy od razu zagościł uśmiech. Wiedział, że teraz dziewczyna zrobi wszystko czego on tylko sobie zażyczy.
Blondy podszedł do szafki wyciągając z niej prezerwatywę. Co jak co ale mimo wszystko nie chciał złapać jakiegoś syfa. To, że pieprzył się z kim popadnie nie oznaczało, że ma nie uważać na swoje zdrowie. Podszedł do roztrzęsionej dziewczyny po czym odwiązał jej ręce. - Pamiętaj. Bez żadnych numerów kurwo. - Wysyczał przez zęby tak, aby przestraszyła się go jeszcze bardziej. Przystąpił do działania. Zdjął swoje spodnie uważając na nogę, która nadal cholernie go bolała. Za chwilę jednak jego bokserki również znalazły się na dole. Dokładnie nałożył prezerwatywę wpatrując się w dziewczynę. - Rozwiąż nogi - Rozkazał. Jej drobne ręce zaczęły nerwowo rozwiązywać sznury. Było to dla niej ciężkie bo nadal miała zasłonięte oczy. Widział jak się męczy ale nic z tym nie zrobił. Po prostu patrzył się na dziewczynę masując swojego przyjaciela. - Co tak długo, wstań. - Wydał kolejną krótką komendę. Natomiast tego "rozkazu" nie wykonała. Po prostu popłakała się jeszcze bardziej.
- Proszę nie... - Skuliła się chowając swoją głowę w kolana. On natomiast był bezduszny. Podszedł do niej mocno łapiąc ją za włosy ciągnąc do góry. Bez słowa popchał ją na materac rozchylając jej nogi. Jedną ręką masował Jerrego natomiast druga powędrowała na jej muszelkę.
- Obiecałem Ci, że będziesz zadowolona - Wymruczał, a jego ruchy były coraz szybsze. Teraz jej płacz był pomieszany z jękami rozkoszy. Pomimo tego jak bardzo jej uda zaciskały się aby nie dać mu dostępu do jej cipki on robił wszystko aby sprawić jej większą przyjemność. Wreszcie przestał. Dziewczyna nic nie powiedziała. Czuła się upokorzona. Obcy facet zrobił jej dobrze, a jej się to podobało. Brzydziła się sobą. Justin powoli zdjął jej majtki rzucając daleko w kąt. Nachylił się nad nią pociągając jej nogi ku górze. Kręciła głową na znak "nie". Nie chciała stracić dziewictwa. Nie teraz. Jeszcze nie. Chciała zawsze to zrobić z odpowiednią osobą. Z osobą, którą pokocha. Ale nigdy z przypadkowym facetem, którego nie zna. I to jeszcze wbrew jej woli. - Powinnaś mi podziękować. Inny potraktowałby Cię gorzej. - Uniósł głos kiedy widział niezadowolenie na twarzy dziewczyny. W tym momencie nie myślał o jej szczęściu. Chciał tylko zgasić swoje pragnienie. Nie zwracając uwagi na nią - wszedł w nią. Po jej policzkach spłynęły łzy. Ból rozrywał ją od środka. Wiedziała, że rozdziewiczenie boli ale nigdy nie wyobrażała sobie, że aż tak.
- Przestań ! - Krzyknęła z bólu kiedy robił coraz szybsze ruchy. Ten natomiast nie przestawał. Chciał dojść do punktu kulminacyjnego nie zwracając wagi na sytuację. Nie zwracał uwagi, że dziewczyna cierpi. Był bezdusznym dupkiem. Z każdym kolejnym szybszym ruchem było coraz gorzej. Płakała coraz bardziej. Kiedy Justin wszedł w nią po raz ostatni, do końca pragnął tylko zobaczyć jej rozpalone oczy. Oczy pragnące o więcej. Wiedział, że mimo wszystko jej się to podobało lecz nie odważy się i nie przyzna do tego. Natomiast w oczach można zobaczyć wszystko, zawsze. Strach, Szczęście, Nienawiść, Podniecenie, Złość... Wszystko. Wyszedł z niej spuszczając się w prost do prezerwatywy. Jedną ręką powoli zdjął z jej oczu opaskę. Teraz to do niego dotarło. To była Anastazja. Cała roztrzęsiona. Nie widział w jej oczach "pragnięcia o więcej". Widział strach, przerażenie i zdziwienie. Przed nią stał Justin Bieber. Jej idol. Zakryła jedną ręką swoje usta patrząc na pościel na której była mała plamka krwi. Oboje nie wiedzieli co powiedzieć.
Huhu. Oto kolejny rozdział. ♥ I jak... pewnie myśleliście, że Justin będzie ten "dobry" i mimo wszystko nie zrobi Aurelii krzywdy? Miałam takie plany lecz w ostatniej chwili zmieniłam trochę bieg wydarzeń. A co do następnego rozdziału to postaram się go napisać jak najszybciej ale szczerze mówiąc nie mam kompletnie na niego - zielonego pojęcia. :* ♥ Nie zapomnijcie o motywacyjnej gwiazdce i komentarzu. ♥