IV

1.7K 119 3
                                    

Gdy inni przeżywali chwilowy zacziesz, ja zajęłam się robieniem pracy domowej z matematyki. Przynajmniej nie musiałabym robić jej w domu i od razu zostawię w szkole niepotrzebne książki. Chwilę po tym gdy skończyłam robić zadania, usłyszałam dzwonek, oznaczający koniec lekcji. Nareszcie!

Ja jako pierwsza wyszłam z klasy, a reszta pytała o szczegóły tego konkursu. Czekałam już gotowa na Sam przed klasą i rozmawiałam jeszcze z Jasonem...

- Wszystko dobrze? - spytał, gdy zobaczył moją smutną minę.

- Nie... chyba nie. - Sama nie wiedziałam co mi jest. Było mi po prostu smutno, jakby miało się stać coś złego.

- Wiesz, że mi możesz wszystko powiedzieć, prawda? Ja zawsze ci pomogę Nessy. - Podszedł do mnie i mnie przytulił. Wtedy wyszła z klasy Samanta i szybko wybiegła ze szkoły, gdy tylko nas zauważyła. - Co mogę dla ciebie zrobić? - pyta, idąc ze mną w stronę wyjścia.

- Masz dziewczynę? - pytam spoglądając na jego wyraz twarzy. - Wiem, że nie. A co myślisz o Samancie?

- O Sam? - pyta zdziwiony i podnosi prawą brew. -Jesteśmy... przyjaciółmi, a nawet jeśli to wątpię żeby coś do mnie czuła, a ona jest chyba zakochana w... - Idziemy w stronę przystanku autobusowego, gdzie powinna być też Sam. Ciekawa w kim jest ona niby zakochana, zatrzymałam się na środku chodnika, a on chwilę później zrobił to samo.

- W kim jest zakochana? - spytałam, a on uśmiechnął się jeszcze bardziej i podszedł do mnie bliżej.

- Nie wiesz? - Ja jedynie pokręciłam głową na nie i się śmieje.

- Ciągle gada przy mnie o tym przystojniaku z równoległej klasy. Jesteśmy przyjaciółmi, ale ja nie chcę już tego słuchać.

- A ja ciągle muszę słuchać o tobie... - wypalam bez zastanowienia i przewracam oczami. On jednak nie reaguje na moje słowa. - Ale co to ma do tego w kim jest zakochana? - pytam, gdy idziemy dalej w stronę przystanku, gdzie siedziała i słuchała muzyki Samanta.

- Według mnie dużo.

- A według mnie nie... Niby jesteś jej takim przyjacielem, a nie wiesz takich rzeczy. Dalej chcesz mi poprawić humor?

- No jasne, że tak!

- No to dogoń Sam, żeby przypadkiem nie pojechała jakimś autobusem i idźcie gdzieś razem.

- A ty z nami nie pojedziesz?

- Żartujesz sobie?! Dziś jestem umówiona z Maddie. Dobra idź już. Ja wracam przed szkołę, bo właściwie jestem już spóźniona.

Przytuliłam go na pożegnanie i ruszyłam tą samą ścieżką w stronę szkoły. Było strasznie gorąco i myślałam, że nie wytrzymam na dworze. Nikt nie wytrzymywał.

Przed szkołą czekała na mnie starsza o rok dziewczyna. Miała długie czarne włosy uczesane w koka, okulary przeciwsłoneczne, długie kolczyki, była też cała wytapetowana. Jej ciemny kolor szminki idealnie pasował do jej conversów. Nosiła jak zwykle krótką sukienkę na ramiączkach. Nikt o tym nie wiedział, ale udzielałam jej korepetycji z fizyki, a czasem z innych przedmiotów. Gdy tylko mnie zauważyła to zaprosiła do luksusowego samochodu, w którym na całe szczęście była klimatyzacja. Pojechałyśmy do jej posiadłości, która była o wiele większa od mojej i widać było, że jej właściciele są bardzo bogaci.

Przez całą podróż nie zamieniłyśmy ze sobą ani słowa, co było dla mnie normalne. Nie rozmawiała z takimi jak ja, kiedy nie musiała. Mi to było na rękę, gdyż nie znałam się na żadnych celebrytach ani na butach, a to były jedyne tamaty, na które rozmawiała ze swoimi kumpelkami.

- Widzisz Maddelein, żeby odrobić to zadanie to musisz podłożyc odpowiedni wzór i go przekształcić. Nauczyłaś się ich w końcu?

- Nie - odparła piłując paznokcie. Próbowałam jej cokolwiek wytłumaczyć już od dłuższego czasu, ale ona sama nie chciała się uczyć.

- To jak ty chcesz zdać?

- Jakoś dam sobie radę. Możesz już jechać do domu. I tak się niczego więcej nie nauczę.

Spojrzałam na zegarek na beżowej ścianie, który wskazywał już godzinę 18. Kolejne popołudnie zmarnowane. Spakowałam swój piórnik i wstałam do wyjścia. Rozglądałam się po półkach w poszukiwaniu kolejnych pamiątek z jej wycieczek. Ma pamiątki z wielu różnych państw, które odwiedziła.

- Hej, Victoria.

- Vanessa. - poprawiłam ją.

- No dobra, dobra. Jutro nie czekaj na mnie tylko jedź do domu. Lecę jutro ze swoim chłopakiem do Paryża, a nie powinnam się pojawić nawet na zakończeniu roku szkolnego. Chcesz coś z Francji?

- Jaka kolwiek pamiątka by mnie ucieszyła, choć wątpię żebyś myślała o mnie w czasie wakacji.

- Masz rację.

Westchnęłam jedynie na te słowa i wyszłam z willi. Na szczęście jej szofer mógł mnie zabrać do domu. Nie wiem jak inaczej dostałabym się z nad morza aż do mojego domu. Rodzice nie wiedzieli o korepetycjach, moja wychowawczyni mnie poprosiła żebym jej pomagała, bo inaczej nie przejdzie do następnej klasy. Znowu.



Hejka!
Postanowiłam dalej pisać to fanfiction.
Pomysł, był jak dla mnie bardzo fajny i chcę je w końcu kontynuować.
Co 2 dzień będą pojawiały się rozdziały i będzie to albo fanfiction albo opowiadanie z Megan.
Mam też pomysł na pewne kolejne fanfiction, ale jeszcze muszę nad nim pomyśleć ;)

Bitwa Zespołów / 5sos & 1D \ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz