XXIV

962 88 9
                                    

Spotkałyśmy w drodze powrotnej Charlotte i już spacerkiem wróciłyśmy na łąkę, przez którą przechodziłyśmy aby dojść do naszych domków. Byłam bardzo zawiedziona tym, że nie udało się nam nic znaleźć i że wciąż nie miałam mojej walizki z moimi wszystkimi rzeczami, w tym piżamą, którą potrzebowałam już dziś wieczorem, a dochodziło już prawie godzina piętnasta.
Przy łące moją uwagę zwrócił tajemniczy chłopak, który był ubrany w zieloną bluzę i słuchał muzyki. Przyglądałam mu się przez chwilę, wydawało mi się dziwne chodzić w bluzie w taki wielki upał i ja bym tak raczej nie mogła. W pewnej chwili z jego kieszeni od bluzy wypadła mała, biała karteczka. Spojrzałam na dziewczyny, które były zajęte rozmową ze sobą, więc podbiegłam szybko i podniosłam kartkę. Nie chciałam jej "otwierać", bo wiem, że byłoby to nie ładne z mojej strony, więc zaczęłam się rozglądać za tym tajemniczym chłopakiem. Przez chwilę nie byłam w stanie go nigdzie zobaczyć, lecz w końcu dostrzegłam go już na ścieżce prowadzącej do różnych domków. Zaczęłam za nim biec i krzyczałam do niego, aby się zatrzymał, bo coś mu wypadło, jednak on mnie nie słyszał najprawdopodobniej przez słuchawki w uszach. Po chwili zniknął też z mojego pola widzenia, najpewniej musiał pobiec przez las, a nie ścieżką, więc podałam się i zaczęłam iść w kierunku moich dwóch koleżanek. Zauważyłam je już z daleka, jak rozglądały się za mną, najpewniej dopiero przed chwilą zauważyły moje zniknięcie.

- Hej Vanessa! - krzyknęła do mnie Charlotte i wraz z Sylvią zaczęły iść w moim kierunku. - Gdzie ty byłaś?

- Biegłam za takim chłopakiem w zielonej bluzie. Widziałyście go? - One jedynie popatrzyły na siebie i kiwnęły głowami. - Więc no, wypadła mu kartka i ja ją podniosłam, chciałam mu ją oddać, niestety on pobiegł dalej i go zgubiłam.

Zerknęłam teraz na tę kartkę i coś mi zaczęło nie pasować. Jakbym skąś ją kojarzyła lub gdzieś widziała podobną. Sięgnęłam do tylnej kieszeni moich spodni i wyciagnęłam z nich kartkę, wręcz identyczną. Od razu zaczęłam rozwijać tę nową i od razu zdałam sobie sprawę, że jest to kolejna podpowiedź, którą po odchrząknięciu, zaczęłam czytać na głos:

Choć przyjaciółki masz już dwie,
To walizki szukanie idzie Ci źle.
Za bardzo się wszystkiemu przyglądasz,
A powinnaś się przed siebie oglądać.

Żadna z nas nie wiedziała o co może chodzić albo o kogo. Ta zagadka była strasznie niesprecyzowana, nie to co poprzednia. Wyglądała też jakby była pisana na szybko, byle by była. Byłam prawie że pewna, iż ten chłopak, którego niedawno widziałam, był autorem tych kartek i był w posiadaniu mojej walizki. Już się zaczęłam zastanawiać, czy nie zgłosić tego na policję, lecz chciałam sama to wszystko rozwiązać i mieć później satysfakcję.

♢♡♢

Wraz z Sylvią wróciłyśmy do naszego pokoju, żeby wyszykować się na ognisko, które miało odbyć się na plaży. Umówiłam się z Charlotte, że spotkamy się wieczorem na plaży: każda grupa miała mieć osobno ognisko, aby się lepiej zapoznała, lecz wszystkie ogniska miały być niedaleko od siebie. Nie miałam zbytnio ubrań do przebrania, chciałam na to ognisko ubrać się jakoś inaczej, a niestety nie miałam ze sobą żadnych ubrań na zmianę, przez co postanowiłam w ogóle nie iść na to ognisko. Usiadłam na łóżku i już chciałam napisać do Samanty, gdy nagle Sylvia rzuciła we mnie jakimiś ubraniami.

- Co to jest? - spytałam.

- Sukienka, którą dzisiaj założysz. Na pewno będzie pasować. A sandały też ci dam, jednak najpierw... będę musiała je zdobyć.

- Ale...

- Bez żadnego ale, moja droga - przerwała mi szybko. Przez chwilę chciałam zaprzeczać, jednak ona była zbyt przekonująca. - Idź teraz do łazienki, przebierz się, zrób co musisz, a jak wrócisz, to cię uczeszę i umaluję... - mówiła pełna zapału i pasji, a ja się zaśmiałam i ją posłucham. To będzie dłuuuuugi wieczór...

Bitwa Zespołów / 5sos & 1D \ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz