Rozdział 2

7.9K 693 425
                                    

EREN

Obudziłem się czując wiercenie się ciała obok mnie. Próbując nie hałasować podniosłem się na łokciu i spojrzałem na niespokojna twarz kaprala. Wyglądało na to ze śni mu sie koszmar. Zmartwiony pochyliłem się nad Levim, gdy ten nagle otworzył oczy, gwałtownie podnosząc się do siadu. Przestraszony podskoczyłem i odsunąłem, jednak po chwili znowu się przysunąłem patrząc na niego zmartwiony

- Heichou..? Śnił ci się koszmar? - spytałem swoim dziecięcym głosikiem, patrząc na niego uważnie

- Eren. Dlaczego nie śpisz?

Spojrzałem na niego zdenerwowany. Może i jestem dzieckiem, ale nie jestem głupi. A jemu zdecydowanie śnił się przed chwila koszmar. Cały się trząsł. Wdrapałem się mu na kolana i spojrzałem w oczy

- Wiesz, mi też się czasem śnią koszmary. Bardzo się wtedy boje... - zacząłem

Levi

To mnie zdziwiło Eren zachowywał się tak spokojnie, jakby zawsze musiał uspokajać osoby mojego pokroju. Patrzyłem na niego lekko zdziwiony, ale po chwili uznałem, że nie warto się wykłócać w środku nocy tylko raz przyznać mu rację i odpuścić

- Tak Eren masz rację a teraz chodź spać. - uśmiechnąłem się lekko, przytuliłem go i po chwili dodałem - Już mi lepiej, pomogłeś.

Usłyszałem jak Eren prycha, a po chwili się odezwał

- Jesteś głupi. Idiota. Baaakaaaa.... – zeskoczył z łóżka i oddalił się kilka kroków nadal spoglądając na mnie gniewnie.

Tępy bachor. Raz jestem dla niego miły, a ten sam się o coś prosi. Ale mam to gdzieś idę spać. Może jak zmądrzeje to sam wróci do łóżka chyba, że chce spać na podłodze, jego sprawa. Odwróciłem się na bok i nakryłem głowę kołdrą. Chwilę później na wpół żywy wycedziłem spod kołdry.

- Rób, co chcesz i tak będziesz żałował swojej decyzji.

Zamknąłem znowu oczy, a chwile później poczułem jak Eren z powrotem wdrapuje się na łóżko i siada mi na biodrach.

- Ej, wstawaj! - zażądał

Znowu on, czemu nie odpuścił za pierwszym razem? A co mnie to obchodzi. Nawet nie ściągnąłem kołdry z głowy i znowu się odezwałem.

- Czego tym razem chcesz?

Po chwili usłyszałem jego zdenerwowany głos.

- Jesteś gluupi!! Zawsze udajesz, ze nic cię nie obchodzi i myślisz, że ze wszystkim poradzisz sobie sam. Zawsze zgrywasz bohatera, ale w środku cierpisz, w głębi duszy jesteś samotny i wystraszony. Nie bierz na siebie wszystkich win, całego tego ciężaru. Ty zawsze to robisz. Zawsze znajdzie się coś, czego nie możesz kontrolować. Stoisz w miejscu jak zepsuty zegar, ciągle się o wszystko obwiniasz, a twoje serce płacze. Wiem, czemu się tak boisz. Nie jesteś pewny swojego jutra. Zawsze paliłeś za sobą mosty, aż utknąłeś w miejscu. W głębi duszy pragniesz się wyrwać, niedużo czasu potrzebowałem, żeby to zrozumieć. Chce sprawić żebyś mógł wreszcie ruszyć do przodu. Ale ty nikogo do siebie nie dopuścisz, prawda? Idioootaaa!!!!.. - prychnął i położył się obok mnie, wchodząc pod kołdrę i odwracając się do mnie teatralnie plecami.

Do czego jeszcze dojdzie tej nocy. Tylko spokojnie to tylko dziecko i plecie, co mu ślina na język przyniesie. Ale ma trochę racji nigdy na to tak nie patrzyłem.

-Może i cierpię, ale nikogo nie powinno to interesować. A teraz z łaski swojej daj mi spać. - przypuszczam że ta rozmowa prawdopodobnie potrwa do samego rana ale może chociaż jeszcze chwilę poleżę w ciszy. Teraz Eren obrócił się i zaczął patrzeć mi w oczy.

- Mnie to interesuje. Jest mi smutno, kiedy cierpisz. – ziewnął szeroko i przetarł oczy piąstką. Nie zważając już na nic wtuliłem się we mnie, zaplatając się wokół mnie nogami.

- Dobranoc, heichou. – wymamrotał jeszcze

A to ciekawe, chyba już przywykł do mojego zachowania, a jednak dalej nie daje z wygraną. To miłe z jego strony. Odwzajemniłem uścisk i na wpół śpiąc odezwałem się ostatni raz.

-Może kiedyś zrozumiesz, dlaczego taki jestem. Dobranoc Eren.

*Po jakimś czasie*

- Heichou.. – wymamrotał - Heichou, nie mogę spać.. mama... mama zawsze dawała mi buzi na dobranoc...

A jednak tak bardzo wyczekiwana cisza została zmącona przez nikogo innego jak nie Erena. I ja mam go niby pocałować na dobranoc, dlaczego nie przypomniał sobie o tym jak jeszcze nie spałem. Miałem serdecznie dość tego budzenia i zawracania mi głowy.

-Naprawdę, a ja nie mogę zasnąć, kiedy ktoś, co chwila zawraca mi głowę niedorzecznymi sprawami. – rzuciłem ostro

Poczułem jak zaciska swoje małe piąstki.

- Ja przepraszam... ja... moja mama... – przypomniałem sobie, że jego matka nie żyje - Wybacz już nie będę. - skulił się bardziej

Jeszcze chwila i doprowadzę go do płaczu. Już sam zapomniałem, przez co przechodził, sam nie miałem łatwo, ale chyba jak raz ulegnę jego prośbie to nic się nie stanie. Schyliłem głowę i pocałowałem go w czoło.

-A teraz już zaśniesz. Czy dalej będziesz marudził?

Przez chwile w jego oczach zabłysła jakaś iskierka, ale kiedy spojrzał w moje jak zawsze beznamiętne oczy, znowu spuścił głowę i wtulił twarz w moją koszulę.

- Nie musisz się zmuszać. Nie rozpłacze się ani nic takiego, więc jeśli nie chcesz to tego nie rób. - jego glos był przytłumiony

-Znowu uważasz, że nie mam uczuć. Ale tym razem to było szczere jak niewiele rzeczy, które może ode mnie otrzymasz. - zamknąłem oczy i próbowałem zasnąć, ale jedna myśl nie dawała mi pokoju. Czy to, co zrobiłem nie było czymś większym niż tylko pocałunkiem na dobranoc? Sam nie wiem.

Eren przez chwile wtulałem się w moją koszule po czym nagle szybko się podniósł, cmoknął mnie w policzek i w trybie natychmiastowym z powrotem wtulił się w mój tors.

- Słodkich snów, Heichou. - wymruczał

Mimowolnie uśmiechnąłem się sam do siebie i zamknąłem oczy.

-Słodkich snów Eren. - w końcu mogłem spokojnie zasnąć.

With me - EreriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz