Rozdział 9

5K 430 214
                                    

LEVI

Jakim cudem ona zawsze musi gubić rzeczy, które są najbardziej potrzebne. Gdyby nie Eren siedzący na moich rękach, już leżałaby na ziemi i błagała o litość. Piękne, ale na tę chwile nieosiągalne.

-To zapierdalaj go szukać, a nie stój jak kołek.

Popatrzyłem na dzieciaka, który chyba był zdziwiony całą tą sytuacją.

-Eren, chodź coś zjeść, na pewno jesteś głodny.

Kiwnął w milczeniu głową i podniósł swoją lewą rękę połączona teraz kajdankami z moją lewą ręką, przyglądając się jej ciekawie.

-Wychodzi na to, że dopóki czterooka nie znajdzie klucza, będziemy spędzać ze sobą dużo czasu.

Podszedłem do stołu i nie wiedziałem jak mam usiąść z Erenem przypiętym do ręki. Jedyną opcją było posadzenie go sobie na kolanach. Tak więc po kilku minutach i jednym zbitym talerzu siedzieliśmy razem przy stole.

Eren machał wesoło nogami, rozglądając się po stole i zawzięcie czegoś szukając. Po chwili jego wzrok zatrzymał się na wielkim słoiku z miodem. Nachylił się próbując go złapać i maczając przy okazji cały rękaw w maśle. Popatrzyłem na to sceptycznie po czym obróciłem go twarzą bardziej w moją stronę. Zacząłem podwijać rękawy jego koszuli. Teraz nie miały prawa się ubrudzić.

-Od razu lepiej. A teraz wracaj do jedzenia. Sięgnąłem po słoik i podałem mu go.

EREN

Bez słowa zacząłem smarować swoją kromkę. Kapral tymczasem chwycił kubek z kawą i powoli delektował się aromatem parzonych ziaren.
Zanim się obejrzałem skończyłem jeść wiec spojrzałem na niego do góry, by przekonać się czy on również już skończył. Powierciłem się nerwowo przypadkowo trącając jego łokieć sprawiając, że trzymana przez niego kawa wylała się na moją rękę.

Wystraszony nie czułem nawet wrzątku na mojej skórze patrząc przestraszony na Leviego. Skuliłem się przymykając oczy kiedy wykonał nagły ruch, bojąc się ze mnie uderzył. Zawsze muszę coś popsuć, na pewno jest wściekły.

LEVI

Dlaczego on się skulił? Czy on naprawdę uważa że mógłbym go uderzyć? Naprawdę aż tak bardzo się boi. Nigdy nie podniosłem na niego ręki. Chyba. No może i tak, ale to była inna sytuacja. Popatrzyłem na niego z góry. Wyglądał na przestraszonego. Chwyciłem go w pasie po czym wstałem.

- Eren, musimy iść się przebrać. I proszę nie musisz się bać.

Sielonooki kiwnął niepewnie głową owijając prawą rękę wokół mojej szyi.

- Heichou... - mruknął pod nosem - Jesteś zły? Zrobiłem to niechcący.

Popatrzył na mnie niepewnie oczami zbitego szczeniaczka.

- Nie, nie jestem zły. Naprawdę sądzisz, że jestem na tyle ślepy by nie zauważyć. To był wypadek i nie przejmuj się tym więcej.

Wstałem od stołu z Erenem na rękach i powoli skierowałem się w stronę mojego pokoju.
Po kilku minutach siedziałem z Erenem na brzegu wanny. Odkręciłem zawór i sprawdziłem ręką temperaturę wody. chwytając po cjwili jego rękę i wkładając ją pod strumień zimnej wody.

-Po tym powinno mniej boleć.

EREN

Kiwnąłem głową. Właściwie nie bolało aż tak, kawa była gorąca, ale nie aż tak żeby mnie porządnie poparzyć. Ziewnąłem zmęczony i się zachwiałem.
To był męczący dzień. Levi zakręcił wodę i wytarł powoli moją rękę. Chwycił mnie i poszedł na kanapę wcześniej biorąc z biurka stos kartek. Posadził mnie na kolanach i zabrał się za robotę.

With me - EreriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz