Rozdział 8

5.2K 463 114
                                    

LEVI

Dlaczego on co chwilę musi uciekać? Chyba nigdy się nie nauczy, że niektórych komentarzy nie warto brać do siebie. Teraz razem z bandą idiotów musze szukać tego dzieciaka. A mógł zwyczajnie zostać w zamku i porozmawiać. Czy tak trudno w tych czasach spokojnie poprowadzić konwersację. Teraz już nie chodzi o sam fakt jego ucieczki tylko o to, że w tym czasie mógł już coś sobie zrobić. Jeszcze tylko kilka lat i może to ja umrę i będę miał spokój. Całkiem dobry pomysł, ale jeszcze nie teraz. Trzy godziny spędzone w tym lesie i ani jednej wskazówki gdzie on może być. Poczułem jak krople deszczu powoli spływają mi po twarzy.

Pięknie jeszcze tylko deszczu tu brakowało. W oddali usłyszałem grzmot, a po chwili niebo przeszyła błyskawica. Trzeba będzie go znaleźć szybciej niż myślałem.

EREN

Dobiegłem na jakąś polanę ciężko dysząc. Przez chwilę stałem nieruchomo przed jakimś drzewem po czym nagle krzyknąłem kopiac z całej siły w drzewo

- Debil! - kolejne ciosy i kopnięcia trafiały w Bogu winne drzewo -Debil! Kretyn! Idiota!

Odwróciłem się gwałtownie słysząc za sobą ciche kroki. Przez chwilę przyglądałem się przybyszowi w milczeniu zanim warknąłem

- Co ty tu robisz?

-To chyba jednak ja powinienem się o to zapytać.

Czarnowłosy powoli zaczął iść w moją stronę.

- Ale to innym razem. Chodź wracamy do zamku.

Chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę, z której przyszedł. Od razu się wyrwałem i odsunąłem od niego

- Nigdzie nie idę!

-Właśnie, że pójdziesz. Twoja siostra o mało co nie dostała zawału.

Złapał mnie w pasie i przerzucił sobie przez ramię. Ponownie ruszył w stronę zamku

-Widzisz jeszcze tak z godzinę i będziemy na miejscu.

Wyrwałem się odskakując od niego tym razem gotowy do ucieczki, patrząc na niego ze łzami w oczach

Naprawdę zamierzasz udawać, że nic się nie stało? To, że ty nie masz uczuć nie znaczy, że inni też nie mają. Myślałem... Myślałem, że ty... Że to wszystko maska. Ale ty naprawdę jesteś maszyną, prawda? To miało być takie zabawne? Podawajmy, że lubimy Erena , żeby się grzecznie zachowywał? Powiem ci coś. - spojrzałem na niego przez łzy - Następnym razem po prostu daj spokój.

Spuściłem głowę, zaciskając dłonie w pięści i pozwalając by włosy zasłoniły mi oczy. Nie chciałem by widział jak płaczę

- Eren, uspokój się. Nikt tutaj niczego nie udaje, i nikt się z tobą nie bawi. - tym razem nie ruszył się z miejsca - I nie, nie dam sobie spokoju. Wybacz, ale to nigdy nie nastąpi.

- Przestań! Myślisz, że ile jeszcze tego zniosę?! Jesteś miły, potem nie, udajesz, że wszystko w porządku i nagle okazuje się, że sprawiam ci tylko problem. Nie umiem tak.

Mój głos zadrżał przy ostatnim zdaniu.

- Po tym wszystkim rozumiem, pewnie uważasz, że jeśli tylko potraktujesz mnie niemiło znowu zacznę wydziwiać i sprawiać kłopot. Więc mam dla ciebie propozycje. Wcześniej wystarczająco wyraźnie zrozumiałem, jaki masz do mnie stosunek. Będę grzeczny, będę wykonywał rozkazy i robił, co tylko mi powiesz. Nie będę sprawiał problemów i kłopotał kogokolwiek. W zamian mam tylko jeden warunek, dobrze?

With me - EreriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz