Kot, krew i dzikie seksy z nietoperzami

3.3K 185 20
                                    

Czyli piękna opowieść o kotowamirze i o tym dlaczego nie nadaje się na chłopaka co zresztą mocno jedzie zoofilią, ale nikt o tym głośno nie mówi.
Chyba.

C: Nie wyrobiliśmy się z rozdziałem więc kazałem Lu coś napisać bo Halloween. Nie pytajcie, nie mam zielonego pojęcia o co w tym czymś chodzi. I widzę mocne ściąganie od Servampa.

***

Było sobie miasto z wieloma ciemnymi uliczkami. W jednej z nich stało sobie pudełko. W tym pudełku mieszkał mały bezbronny kotek. Kotek, który nienawidził słońca i wszelkiego życia na tej planecie. Ludzie którzy przechodzili obok tej uliczki zwabieni miałczeniem więcej z niej nie wychodzili. Dlaczego? Wyglądało to bowiem tak. Idzie sobie typowy nudny człowiek i słyszy w odległości nie większej niż 5 metrów ciche miałknięcia. Jego dobre serduszko kieruje go w stronę tajemniczego pudełka. Otwiera je, a tam mały uroczy kotek. Każdy teraz by pomyślał, że ten człowiek zabierze kotka i będzie happy end. Nic bardziej mylnego. Albowiem kochany kotek zmienia się w dosyć niskiego czarnowłosego chłopaka posiadającego dość specyficzny sposób myślenia. Tym razem nie było inaczej. Levi siedział w kartonie i czekał na kolejną ofiarę. Napatoczył się wreszcie jakiś marny człowiek i wyjął Leviego z pudełka. Zanim czarnowłosy zdążył cokolwiek zrobić chłopak zaczął go przytulać głaskać i miziać po ogonku. Denerwujący dzieciak nie przestawał macać Leviego, gdy nagle odwrócił go na plecy i zaczął sprawdzać czy Levi to chłopak. Zdenerwowany kot podrapał w jego mniemaniu debila i wrócił do pudełka. Niezrażony chłopak wyjął go znowu i wsadził do torby. Kot próbował się wydostać, ale dzieciak zapiął zamek nie dając w ten sposób żadnej drogi ucieczki. Po dobrej godzinie drogi i trzech pogryzionych książkach Levi łaskawie został wypuszczony. Wylądował na kanapie i od razu z niej uciekł bo zobaczył wielki paproch kurzu. Na podłodze też nie było lepiej. Panele się kleiły, a Levi nie mógł odkleić ogona od niedojedzonego żelka. Poirytowany usiadł na dywanie i czekał na odpowiedni moment, aby zabić tego dzieciaka, ale nie zdążył bo ten szybkim ruchem zabrał go i wsadził do wanny. Mijały kolejne godziny a dzikie jęki nadal nie miały końca. W końcu Eren poddał się, wytarł Leviego ręcznikiem i położył na łóżku. Gdy wyszedł z pokoju Levi zmienił się w człowieka i czekał, aż jego ofiara wróci. Wysunął kły i już szykował się do skoku kiedy drzwi się otworzyły i stanął w nich nagi Eren. Zdiwiony Levi siadł i patrzył się na dzieciaka, a Eren wskoczył na łóżko i zaczął go przytulać. Zdziwiony Levi zaczął go odpychać, ale Eren nie przestawał i cały czas gadał coś o tym, że marzył o nowym chłopaku, a że Levi się napatoczył to jest cudem. Nagle położył się na plecach i powiedział tak bardzo dobrze znane zdanie "Bierz mnie". Nadal zdezorientowany Levi prychnął i zmienił się w kota. Zdesperowany Eren zaczął nim trząść i błagać by go wziął tu i teraz. Kotowampir znowu się zmienił i zaczęły się pertraktacje.
Po długich godzinach w końcu doszli do porozumienia i zaczęła się zabawa. Eren był w niebo wzięty, a Levi nadal nie pojmował co w tym ciekawego. W międzyczasie chłopak został pogryziony, a większość jego ciała wyglądała jak jedna wielka malinka.
Obydwoje zadowoleni (Levi po części nie, ale uznajmy że jest zadowolony) położyli się spać. Rano Eren obudził się wcześniej i odsłonił zasłony, a Levi, gdy tylko poczuł promienie tego przeklętego słońca od razu uciekł do szafy. I tak już wyglądał każdy kolejny ich dzień. Eren czasem robił wyrzuty Leviemu za to, że pije krew innych ludzi, ale czy to ważne. Cieszmy się, że jeszcze się nie przykleili się do tej podłogi.

***

L: Cami popraw to błagam.
C: Co tu się odpierdala.
L: Camiiiiiiiiii żyj
C: Cami idzie czytać mango bo nawet po kilku godzinach nie ogarnie co tu się właśnie odpierdoliło.

With me - EreriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz