Rozdział 3

7.4K 614 576
                                    


EREN

Spałem w najlepsze, kiedy poczułem jak ktoś zrzuca ze mnie kołdrę i usłyszałem ostry glos kaprala

- Eren wstawaj, już późno.

- Nie - mruknąłem i czując przenikające zimno skuliłem się, przytulając do poduszki.

Miałem dziwne wrażenie, że kapral zaraz mnie zadźga, ale uparcie leżałem dalej.

- Skoro nie chcesz sam wstać muszę to zrobić.

Nachylił się nade mną i siłą zwlókł mnie z łóżka. Po tym leniwie otworzyłem oczy

- Levi...? - spytałem rozespanym głosem, przecierając słodko oczy

- Dla ciebie Heichou. A teraz łaskawie otwórz te oczy idziemy się kąpać. Chyba nie zamierzasz cały dzień chodzić brudny.

- Yhym... - mruknąłem znowu przysypiając i obejmując kaprala za kark próbując zasnąć mu na rękach. No cóż zabrał mi kołdrę, a on był ciepły. Nagle otworzyłem jedno oko

- ...kąpać..?

- Tak kąpać, nie będziesz cały dzień chodził brudny.

Moje oczy gwałtownie się rozszerzyły. W ułamku sekundy odczepiłem się od kaprala i znalazłem na podłodze. Zanim zdążył mrugnąć byłem już za drzwiami, mknąć przed siebie korytarzem. Witamy na festiwalu chujowych ucieczek przed Kapralem. Co tym razem zaproponuje nam Eren? Nie będzie łatwo przebić ostatni wyczyn Hanji ale poczekajmy może miło nas zaskoczy.

„Myśl, myśl, myśl, myśl... „ Powtarzałem sobie w głowie „Gdzie pójść? Mikasa!! Tak to dobry po... Czy to Armin? Być może też się nada." Gwałtownie rzuciłem się w ramiona, idącego spokojnie korytarzem Armina, który stęknął pod moim ciężarem, ale posłusznie wziął mnie na ręce i otulił ramionami, patrząc na mnie zdziwiony.

- Ummm... Eren stało się cos? - spytał niepewnie, a ja słysząc zbliżające się kroki za rogiem i domyślając się do kogo należą zacisnąłem wokół niego mocniej ramiona i wtuliłem się w jego szyje.

Po chwili zza zakrętu wyszedł Levi wyciągając ostentacyjnie ręce

- Czy mógłbyś oddać Erena? – spojrzał na niego i po chwili dodał - Na razie proszę, później nie będzie aż tak miło.

Armin patrzył to na mnie to na Leviego i po obawie w jego oczach już widziałem, ze strach zwycięży jak tak dalej pójdzie. No cóż, czas przejść do radykalnych środków. Spojrzałem na niego załzawionymi oczami

- Almin... - pociągnąłem nosem - Almin, boje się... - ale zanim Armin zdecydował co zrobić zza rogu wyszła Mikasa

Szybko podeszła do przestraszonego Armina i spojrzałam mi w oczy.

- Eren... Co się stało? – spojrzałem na nią załzawionymi oczami wyciągając ręce, wiec posłusznie odebrała mnie od Armina. Wtuliłem się w jej szyje o wyjąkałem

- L-levi heichou.. ja... boje się – Mikasa spojrzała z mordem w oczach na Kaprala i warknęła

- Co mu zrobiłeś?!

- Ja? Tym razem nic, ale jak tylko wspomniałem o kąpieli ten uciekł jak poparzony i musiałem go szukać

Mikasa westchnęła i spojrzała na mnie zapewne przypominając sobie jak bardzo nienawidziłem kąpieli w dzieciństwie. Następnie odgarnęła mi włosy z czoła i powiedziała

- Ja go wykąpie, jestem kimś, kogo zna, więc będzie się mniej opierał.

- Eeeeren!!!! – W tej samej chwili usłyszeliśmy głośny, rozemocjowany krzyk i zobaczyliśmy okularnice, która rzuciła jakiś sprzęt, który miała akurat w ręce i rzuciła się moją stronę – Eren, jak się czujesz? A tak w ogóle to, co oni tutaj wszyscy robią?

With me - EreriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz