Rozdział 18

3.4K 292 74
                                    

EREN

Spojrzałem na niego rozszerzonymi oczami po czym wziąłem zamach i z całej siły... Walnąłem go pięścią w głowę

- Zwariowałeś?! Myślisz, że jak dasz się zabić to będzie okej?! Ty naprawdę jesteś... - zamilkłem orientując się co robię i momentalnie się zarumieniłem. Wtuliłem się w jego szyje starając się ukryć rumieńce -Nie waż się mnie opuszczać... Baaakaaaa...

Levi objął mnie ramionami przytulając do siebie

- Obiecuję, że cię nie opuszczę. - zamilkł na chwile - Przepraszam Eren. Przepraszam. Wybaczysz mi? Proszę.

Wczepiłem się mocniej w jego koszule

- J-ja... nie wiem. Nie wiem czy potrafię ci od razu wybaczyć... Ale.. Na pewno... Nie chce żebyś odszedł... Więc...

- Dobrze, nie spiesz się, ważne, że jesteś cały i nic ci nie jest.

Popatrzył na mnie, uśmiechając się.

TIME SKIP

LEVI

Siedziałem u siebie w pokoju i spokojnie czytałem książkę. Po tamtej rozmowie zostawiłem Erena pod opieką Mikasy i Armina. Cieszyłem się, że to wszystko skończyło się dobrze. Dalej nie rozumiem jak nastawienie Erena potrafi tak szybko się zmieniać. Nagle z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi i towarzyszący temu śmiech. Hanji jak, gdyby nigdy nic podeszła do mnie i usiadła na ziemi zaraz przed moim fotelem. Zaczęła się powoli kiwać w przód i tył, przyznam wyglądało to tak jakby się naćpała.

- Levi, ale czy my na pewno chcemy odmieniać Erena? Pomyśl mógłby przeżyć swoje życie prawie jeszcze raz.

Chwyciłem ją za ramiona zmuszając, by przestała się ruszać. Ta tylko próbowała zrobić oczy szczeniaczka, ale jej zbytnio nie wychodziło. Westchnąłem i poklepałem ją po głowie.

- Powiedziałem już, że odmieniamy i nie mam zamiaru zmieniać zdania. Wstawaj, nie mam zamiaru jeszcze ciebie pocieszać.

- Aleeeee Leviiiiiii, no proszę...

- Nie to nie, a teraz idź sobie, przeszkadzasz czytać. A i po obiedzie wszystko ma być gotowe.

Popatrzyłem na Hanji z góry i odwróciłem do niej plecami. Ta tylko fuknęła na mnie i wyszła z pokoju trzaskając drzwiami. Odłożyłem książkę i zacząłem się zastanawiać jak to wszystko wytłumaczyć Erenowi.

W tym momencie do pokoju weszła Mikasa z Erenem na rękach podnosząc głowę i patrząc na mnie pytająco

- Do tej godziny miałam go tu odprowadzić. Chyba, że zmieniłeś zdanie kapralu.

Zanim zdążyłem odpowiedzieć Eren zeskoczył i wdrapał mi się na kolana obejmując moją szyję i z cichym fuknięciem wtulił się we mnie. Odłożyłem książkę i przytuliłem Erena. Zachowywał się normalnie, tak jakby ta sytuacja z przed kilku godzin nie miała miejsca. Popatrzyłem obojętnym wzrokiem na jego siostrę, a potem znowu na Erena.

- Możesz już iść, my musimy poważnie porozmawiać.

Eren cicho westchnął po tym jak za Mikasą zatrzasnęły się drzwi i przesunął nosem po skórze mojej szyi zapewne domagając się pieszczot. Pogłaskałem go po głowie i delikatnie poczochrałem włosy. Po tym odsunąłem go od siebie i popatrzyłem w oczy.

- Po obiedzie przyjdzie tu Hanji. Musimy cię w końcu odmienić. Jakby nie patrzeć jesteś nadzieją tego marnego świata i powinieneś wrócić do swojej normalnej formy.

  Eren zamrugał próbując przetworzyć informacje

- Co?  

- Tak jak słyszałeś Eren. Przywracamy cię do poprzedniej formy.

With me - EreriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz