Rozdział 20

3.9K 284 143
                                    

EREN

Poczułem jak ktoś potrząsa moim ramieniem.

- Wstawaj Eren, czas na obiadokolację. - mruknąłem w odpowiedzi niezadowolony i przewróciłem się na drugi bok - Wstajemy. Tym razem jedzenie samo do ciebie nie przyjdzie. - Levi wstał z łóżka przy okazji zabierając ze sobą kołdrę, a ja jęknąłem cicho czując chłód ogarniający moje ciało i skuliłem się

-Mówiłeś, że już nie będzie mi zimno.

- Och, już nie marudź. - zarzucił mi na plecy kołdrę i pociągnął za rękę żebym wstał.

Mruknąłem niewyraźnie trąc oczy i wstałem opierając czoło o ramię heichou, ręce oplatając wokół jego tali

- Jesteś taki ciepły. A ja zmęczony. - fuknąłem

- Ale wiesz, że jeść trzeba. - poczochrał mnie po włosach i pocałował w czoło. - A jeśli zniosę cię do jadalni to nie będziesz marudzić?

Oderwałem się od niego zarumieniony

- Dam radę! - wyciągnąłem przed siebie obronnie ręce

- Co się boisz, wszystko będzie dobrze. - chwycił mnie pod kolanami i za plecy. Podniósł jak pannę młodą i poszedł w stronę drzwi. - Przykryj się tą kołdrą bo będzie ci zimno.

- Heichou... - mruknąłem zawstydzony i ukryłem twarz w dłoniach

- Nie chowaj się, wyglądasz uroczo z rumieńcami. - doszliśmy tak pod same drzwi jadalni. - Mógłbyś otworzyć, za bardzo ręki już nie mam.

- Teraz już dam radę! - zeskoczyłem z jego rąk i wszedłem do jadalni.

Od razu doskoczyła do mnie cala grupa w postaci Hanji, Armina i Miksy. Ta ostatnia objęła mnie ramionami przytulając

- No wreszcie! Martwiłam się.

- Dobrze cie widzieć. - uśmiechnął się do mnie niepewnie Armin, kiedy Mikasa wreszcie pościła. Wyszczerzyłem się i poklepałem go po plecach kiedy w tle zauważyłem Jacka, a moją twarz pokrył krwisty rumieniec

Zarejestrowałem, gdzieś z tyłu głowy, że Levi powoli wycofuje się i idzie do kuchni. Po drodze mijając Jacka popatrzył na niego z wyższością i prychnął. Nagle poczułem jak ktoś więzi mnie w miażdżącym uścisku

- Widzisz Eren mówiłam, że tym razem zadziała

- Ale mogłaś wziąć mniejszą igłę - wymruczałem do Hanji urażony uśmiechając się i czując dłoń czochrająca moje włosy

- Więc tak wyglądasz naprawdę, co? - usłyszałem znajomy głos - Nadal jesteś cholernie uroczy.

Mikasa zmrużyła na chwile niezadowolona oczy. O co jej znowu chodzi? Po chwili popatrzyła się na mnie i jej twarz się rozpogodziła
- Chodź Eren, zjesz coś. - chwyciła mnie za rękę ciągnąc w stronę stołu

- Dołączę się. - Jack uśmiechnął się pod nosem, a Armin podreptał za nami. Praktycznie siłą usadzili mnie na ławce i zanim się zorientowałem miałem przed sobą gotową kanapkę. Nie zdążyłem nawet zwrócić uwagi które z nich ją zrobiło! Mam tylko nadzieje, że nie Hanji. Wziąłem się za jedzenie otoczony rozgadaną grupą, której prawdę mówiąc za bardzo nawet nie słuchałem

LEVI

Wyszedłem z kuchni i zobaczyłem Erena siedzącego przy stole. Wszyscy stali dookoła niego i patrzyli jak na jakiś cud. Przedarłem się przez ten tłum i siadłem zaraz obok mojego dzieciaka. Postawiłem przed nim kakałko i czekałem, aż zacznie pić. Usłyszałem jak cicho westchnąłez ulgą i ledwo zauważalnie przysunął się bliżej mnie. Wziął w ręce kakao wypijając je paroma łykami i wstał mając chyba nadzieje szybko się stąd ewakuować. To nagle zainteresowanie najwyraźniej go przerażalo. W tym samym momencie ktoś oparł się na jego ramieniu

With me - EreriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz