2#

9.8K 352 31
                                    

Tydzień później...
Ustaliliśmy,że ślub będzie za 2 tygodnie. Zapytacie dlaczego tak wcześnie? Ja też pytałam o to mojego narzeczonego.
********
Siedzieliśmy przy śniedaniu,kiedy Smith spojrzał na mnie czule i powiedział:
-ślub za 3 tygodnie- czy to było pytanie? Oczywiście,że nie Mason pod tym względem się nie zmienił. Zawsze musiał postawić na swoim.
-Dlaczego tak wcześnie? Zapytałam z czystej ciekawości,bo w sumie nie miałam nic przeciwko.
-Bo chcę,żebyś zaczęła już nosić moje nazwisko i,żeby wiedzieli już oficjalnie,że jesteś tylko moja- był uroczy. Zarumieniłam się i podeszłam do niego,aby złożyć pocałunek na jego policzku. On pociągnął mnie na swoje kolana i zatopił swój język w moich ustach. Nie muszę wam mówić,jak to się skończyło.
*******
-Trzeba kupić obrączki- powiedziałam zabiegana przygotowaniami. Oczywiście znowu niespodzianka.
-W zasadzie- podrapał się po głowie- ja już je kupiłem- mówiąc to sięgnął do swojej szuflady na klucz. Wyciągnął z niej granatowe pudełeczko. Otworzył je a ja oniemiałam. Były piękne. Dwie złote ze srebrnymi paskami po obu stronach. A na środku wygrawerowany napis... Always and forever. To było tak cudowne,że poczułam jak do oczu napływają mi łzy. Przytuliłam go mocno i szepnęłam mu do ucha.
-Kocham Cię- a on w odpowiedzi pocałował mnie w czubek głowy:
-Ja Ciebie też słońce- przycisnął mnie mocniej do siebie. Dni leciały niepostrzeżenie. Nie wiem,kiedy zostało 5 dni do ślubu. Wynajeliśmy restauracyjkę nad morzem,oboje chcieliśmy tam mieć ślub. Na polu przed małą kapliczką porozstawialiśmy krzesła,ozdobiłyśmy je z Ash niebiesko-białymi kokardkami. Kapliczke ozdobiłyśmy kwiatkami. Było pięknie,błogie ciepło rozlało się po moim ciele,byłam na prawdę szczęśliwa. Po dróżce która prowadziła do ołtarzyka porozrzucałyśmy płatki róż i złoty pyłek. Przyjrzałam się wszystkiemu z trochę daleka,aby zobaczyć efekt. Zapierał dech w piersiach. Wstrzymałam oddech,gdy poczułam mocne,męskie ramiona owijające się wokół mojej talii.
-Tak bardzo mnie uszczęśliwiasz- szepnął w moje włosy. Stado motyli znowu rozprzestrzeniło się po moim brzuchu-Jesteś dla mnie wszystkim-dodał. Odwróciłam się w jego stronę.
-Ty dla mnie też,nigdy mnie nie zostawiaj,obiecaj- mówiąc to patrzyłam w jego oczy. Jego dwa śliczne błękitne szafiry były pełne szczerości i uczuć.
-Obiecuje- powiedział,złączając nasze usta w pocałunku. Czy kiedykolwiek przestanę drżeć czując jego dotyk?
Poinformowałam moich rodziców przez telefon,ale o ślubie postanowiłam ich poinfornować osobiście. Wieczorem wsiedliśmy w samolot.
*********
-Cześc mamo- powiedziałam,kiedy otworzyła mi drzwi. Wyraz jej twarzy był bezcenny.
-Kochanie..co tu robisz? Wydusiła z siebie,patrząc na mnie. Uśmiechnęłam się ciepło i wzięłam ją w objęcia.
-Mogę wejść? Zapytałam,kiedy mnie puściła. Zrobiło mi miejsce,żebym mogła wejść a za mną Mason. Usiedliśmy na kanapie,czekając aż reszta rodziny zbierze się w salonie. Tata usiadł na fotelu mama na pufie obok a mój brat podpierał ścianę. Wszyscy cierpliwie czekali. Oboje z Masonem popatrzyliśmy na siebie zastanawiając się,kto ma się odezwać pierwszy.
-No więc mamo,bierzemy ślub za 5 dni- rodzice zbladli a brat uśmiechnęł się cwaniacko. Zaraz potem na ich twarzach wyrósł uśmiech.
-To cudownie,już nie mogę się doczekać- moja mama wpadła w euforie. Za to tata wstał,wyprostował i usiadł obok Masona.
-Jeśli skrzywdzisz moją córkę,to nie wyjdziesz z tego cały- spojrzał na niego surowo.
-Nie śmiałbym skrzywdzić mojego skarba- mówiąc to spojrzał na mnie.
***********
3 dni później...
Jestem taka zdenerwowana,że od paru dni chodzę jak na szpilkach. Siedzę w pracy,to zawsze mnie uspokajało. Amanda weszła właśnie do księgarni i szeroko się do mnie uśmiechnęła.
-Hej- przytuliła mnie na przywitanie. Podeszłam do niej.
-Słuchaj Amanda,wcześniej nie miałam okazji,ale teraz chciałabym Cię zaprosić na mój ślub,w niedzielę- jej mina natychmiast się zmieniła. Zaczęła płakać,a ja nie wiedziałam do końca co powinnam zrobić. Objęłam ją.
-Jest mi tak miło dziecinko,że o mnie pomyślałaś- oczy się jej iskrzyły a policzki lśniły od płaczu. Sama się wzruszyłam na jej reakcję.
-Przestań,to było oczywiste,że Cię zaproszę- podałam jej chusteczkę i sama też wzięłam jedną-Jesteś dla mnie jak rodzina- rozpromieniła się.
-Ty dla mnie też kochanie- spojrzał na zegarek- a teraz zmykaj,skończyła się Twoja zmiana- skinęłam głową. Podziękowałam jej i kiedy wzięłam swoje rzeczy i się z nią pożegnałam,wyszłam. Mason stał koło samochodu. Przyjrzałam się mu. Ciemne jeansy,czarna opinająca koszulka i ręce włożone do kieszeni. Seksowny dupek. Oczy mu rozbłysnęły kiedy mnie zobaczył.
-Hej kochanie- mocno i długo wpił się w moje usta. Nie pozostałam mu dłużna.
-Hej- odparłam,gdy się od siebie oderwaliśmy. Wsiadłam do samochodu i pojechaliśmy do domu.
******
Wyszłam spod prysznica owinięta tylko w ręcznik. Mason leżał w łóżku w samych bokserkach i bacznie mi się przyglądał. Podniecał mnie jego widok. Zrzuciłam z siebie ręcznik i usiadłam na nim okrakiem. Jego oczy stały się ciemne. Chwycił dłońmi moje pośladki i zaczął je delikatnie ugniatać. Wpiłam się w jego usta. Jego ruchy stały się gwałtowniejsze. Byliśmy napaleni. Czułam jak pod moją nagą kobiecością rośnie i twardnieje jego penis. Zdrętwiałam kiedy jego palec zaczął masować moją drugą dziurkę. Nigdy nie próbowaliśmy seksu analnego,zestresowałam się.
-Nie bój się- zaczęłam odczuwać przyjemność. Dreszcze przeszły po całym moim ciele. Zaczęłam przez bokserki masować i uciskać jego penisa,urósł do niewyobrażalnych rozmiarów. Klęknął i odwrócił mnie tyłem. Miałam pupę wystawioną w jego stronę. Poczułam jak coś mokrego wchodzi w moją ciasną dziurkę. To był jego palec,zaczął pokonywać opór i wszedł cały palec,a potem drugi. Nagle zaczęło napierać coś większego i mokrego. Jego penis,stężałam. Nachylił się do mnie.
-Mogę? Zapytał czule- proszę- dodał,pieszcząc w międzyczasie moją cipkę. Zrobiłam się mokra i bardziej zrelaksowana. Chciałam go poczuć. Pozostawiłam to pytanie bez odpowiedzi,bałam się że słowami mogłam zepsuć to chwilę. Nieznacznie kiwnęłam głową,wiedziałam że on to zauważy. Zwilżył mi dziurkę a następnie swojego penisa i zaczął napierać. Następnie odczułam rozrywający ból. Gdy jednak wszedł cały,nie poruszał się. Dał nam chwilę do przystosowania się. Chwilę później zaczął się poruszać,a mnie zalała fala rozkoszy. Nie czułam już bólu,przyjemność była silniejsza. Poruszał się teraz odważnie,a kiedy zaczął wkładać palce w moją cipkę,kciukem masując łechtaczkę. To było za dużo. Jego sprośne słowa,mokry język w moich ustach. To było tak niewyobrażalnie intymne,erotyczne i podniecające. Byłam na granicy,aż w końu spadłam w przepaść a on za mną. Oboje krzycząc swoje imiona.
Nigdy nie czułam z nim takiej bliskości.

No hejka!
Jak wam się podoba rozdział? Co myślicie? Chcę znać i czekam na wasze szczere opinie,komentujcie :)
Pozdrawiam!

Trylogia Smitha-Wszechwiedzący (część Trzecia)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz