BARDZO WAŻNA INFORMACJA POD ROZDZIAŁEM...
*POV Mason
2 LATA WCZEŚNIEJ....
-Nie możesz tyle pić-mój brat przyszedł do mnie i zaczął truć-Przypominam Ci,że masz dzisiaj spotkanie z jedną dziewczyną-dodał posyłając mi niezadowolone spojrzenie. Wyprostowałem się i najeżyłem.
-Wiesz coś o tej dziuni? parsknąłem od niechcenia biorąc kolejnego łyka mojej ulubionej whiskey. Alkohol spłynął w dół mojego gardła,relaksując mnie lekko. Usiadłem na przeciwko niego i splątałem dłonie na kolanach. Był poirytowany.
-Przyjaciółka Twojej sekretarki,dała mi jej CV,wydaje się być odpowiednia-wstał i zmierzał w kierunku drzwi-A i Mason ogarnij się,rozmowę masz za godzinę-dodał i wyszedł.
Po jego słowach,skierowałem się do łazienki,przemyłem twarz wodą i spojrzałem na swoje odbicie. Brzydzę się sobą. Biorę głęboki oddech i staram się zapanować nad ochotą rozwalenia tego lustra. Zapinam guziki koszuli i poprawiam garnitur. Podchodzę do okna,widzę Manhatan,rozciągający się pode mną. Czasem zastanawiam się,jak do tego wszystkiego doszedłem? Potem wracam na ziemię.Po co w ogóle zgodziłem się na to spotkanie? Pewnie czeka mnie kolejna rozmowa z niezbyt inteligentną blondynką,na samą myśl mam odruch wymiotny.
Skierowałem się do barku w celu wypicia czegoś mocnego,ale znieruchomiałem,kiedy usłyszałem pukanie.
-Proszę-chrypka w moim głosie spowodowana alkoholem była namacalna. Usłyszałem stukot obcasów i już wiedziałem,że kobieta była w środku. Byłem pewien,że właśnie lustruje mój gabinet,kiedy poczułem gorące spojrzenie na moich plecach,zrozumiałem,że wypadałoby się odwrócić.
-Przyszłam na rozmowę-chrząknęła,w momencie kiedy się odwróciłem. Chciałem już pojechać jakąś ciętą ripostą,ale powstrzymałem się,gdy ją zobaczyłem. Niska brunetka,z pięknymi,zielonymi,skrzącymi się oczami. Była ubrana w czarną ołówkową spódnicę,białą bluzkę i marynarkę. Niby elegancko,ale jednocześnie niesamowicie seksownie.Mój penis stał już na baczność,zrobiłem krok w jej stronę przy okazji stając się ukryć erekcję. Ona nie zwróciła uwagi na mój ruch,była jakaś nieobecna. Wgapiała się we mnie z dziwną iskrą w oczach,nie muszę wam mówić,że to nakręciło mnie bardziej. Wyciągnąłem rękę w jej stronę i wtedy,jakby się ocknęła.
-Mason Smith-powiedziałem. Przyjrzałem się jej jeszcze raz,była na prawdę niesamowicie piękna. Złączyłem nasze dłonie w uścisku. Gdy moja skóra zetknęła się z jej,poczułem jak prąd przechodzi przez nasze ciała.
-Willow Evans- usłyszałem. Wskazałem ręką,żebyśmy usiedli. Zajęła miejsce na kanapie,a ja na fotelu. Potrzebowałem przestrzeni.
-A,więc Panno Willow- spojrzałem na nią,było w niej coś innego-Dlaczego wybrała Pani naszą firmę?wydawała się być zadowolona tym pytaniem,interesujące.Zastanowiła się przez chwilę,po czym odpowiedziała:
-Wasze wydawnictwo daję mi szansę na przyglądanie się i zrozumienie na czym dokładnie polega wydawanie i tłumaczenie książek. Mam szansę się tu rozwinąć-zagryzłem delikatnie wargę w skupieniu,wydawała się być pewna siebie.
-Hmm-zamruczałem i po chwili palnąłem-Dlaczego miałbym wybrać akurat Panią?uniosłem brwi ciekawy co powie teraz.
-Jestem osobą zorganizowaną,punktualną i sumienną.Zawsze do końca wykonuje powierzone mi zadania. Nawet gdybym miała zostawać po godzinach-dokończyła. Zostawanie po godzinach zabrzmiało na prawdę kusząco,ta myśl przemknęła mi przez głowę. Postanowiłem nalać do szklanek whiskey i podałem jej jedną. Wzięła i dostrzegłem ulgę na jej twarzy. Napiła się a ja dostrzegłem,jak grdyka jej drga z każdym łykiem. Miałem ochotę wpić się w jej usta,a potem szyję,albo zerżnąć ją u mnie na biurku. Byłem napalony do granic.
-Jaką posadę chciałaby Pani zająć? nachyliłem się lekko w jej stronę i splątałem dłonie na kolanach. Zmarszczyła brwi,jakby zastanawiając się nad odpowiedzią.
-Szczerze? zaczęła i widziałem,jak zagryza policzek od środka-Obojętne mi to ,chcę po prostu mieć w Waszych projektach swój udział-zmarszczyłem czoło,zaskoczony jej odpowiedzią. Na prawdę zależało jej na tej pracy. Cały czas patrzyłem na nią,aż w końcu nasze oczy się spotkały. Powietrze stało się jakieś gęstsze,jej oddech przyśpieszył,a ja musiałem wstać i to przerwać zanim wypieprzę ją tu na stole.
-Dziękuję Pani za rozmowę-podałem jej rękę a na moim ciele pojawiła się gęsia skórka-wyślę Pani mejla z informacją-uścisnęła moją dłoń,odskoczyliśmy od siebie,kiedy prąd ponownie między nami przeskoczył.Otworzyłem jej drzwi i dodałem,kiedy miała wychodzić-Mam nadzieję,że do zobaczenia-zlustrowałem ją spojrzeniem ostatni raz i zagryzłem wargę. Rumieńce pojawiły się na jej twarzy po czym szybko wyszła.
Po tym wydarzeniu nie mogłem sobie znaleźć miejsca. Ciągle myślałem o tych błyszczących oczach i dużych ponętnych ustach. Była nie tylko piękna,ale również pewna siebie,wiedziała czego chcę,inteligentna oraz błyskotliwa. Byłem pewien,że to ją przyjmę na to stanowisko,ale postanowiłem się wstrzymać z poinformowaniem jej o tym,nie chcę,żeby wyszło to tak,jakby mi zależało. Przetrzymam ją jeszcze trochę.
Opuściłem budynek,wsiadłem do samochodu i skierowałem się do domu,tylko tam potrafiłem zebrać myśli. Zrzuciłem z siebie ubrania i wskoczyłem pod prysznic,co się ze mną dzieję? Nie mogę stracić głowy. Zamknąłem oczy i pozwoliłem ulecieć wszystkim moim zmartwieniom wraz z zimną wodą. Wziąłem głęboki oddech i jeszcze raz zatraciłem się we wspomnieniu tych oczu,w mojej głowie były one wyblakłe,nie mogły równać się z tymi prawdziwymi.Zastanawiałem się co ona może teraz robić? Czy też ciągle o mnie myśli?
Rozmyślenia przerwał mi dzwonek telefonu,niezadowolony odebrałem:
-Smith-warknąłem do telefonu. Przez dłuższą chwilę na linii panowała ciszy,ale w końcu usłyszałem po drugiej stronie głos mojego brata.
-I jak? zapytał z nutką zaciekawienia w głosie. Mogłem spodziewać się,że zadzwoni.
-Bardzo...błyskotliwa i interesująca kobieta-zastanawiałem się przez dłuższą chwilę nad odpowiednimi słowami. Śmiech mojego brata spowodował uśmiech na mojej twarzy.
-Mówiłem Ci to,nie spodziewałem się jednak,że mojego samolubnego i mocno popierdolonego brata zainteresuję,jakaś kobieta za wyjątkiem Alice-mój humor w jednej chwili prysnął.
-Tłumaczyłem Ci,że nasze relacje są bardzo napięte,nie kocham jej,nie czuję do niej tego samego co ona do mnie-zabrzmiało to szorstko,ale było prawdziwe.Porozmawiałem z nim jeszcze przez chwilę, na szczęście omijał temat Alice szerokim łukiem. Przebrałem się w wygodniejsze ciuchy,odpaliłem laptopa,chciałem wrócić do pracy,kiedy przerwał mi kolejny telefon. Spojrzałem jednak na wyświetlacz,wiedziałem,że mój brat nie dzwoni dwa razy i nie myliłem się to Alice. Westchnąłem,odrzuciłem połączenie i wyłączyłem telefon. Zdecydowałem się napisać do Panny Evans.
,,Witam.
Z przyjemnością informuję Panią,że dostała Pani pracę w Naszej agencji.
Zajęła Pani posadę mojej asystentki . Proszę stawić się w biurze jutro o godzinie 8 rano. Nie toleruję spóźnień. Jutro omówimy wszystkie szczegóły.
Pozdrawiam i gratuluję.
Mason Smith
Ps: Uprzedzałem Panią,że się jeszcze zobaczymy,
Uśmiechnąłem się pod nosem,wiedząc że mi nie odmówi,byłem również pewny,że przyjdzie punktualnie.
Póki co miałem jeden cel-PRZELECIEĆ JĄ JESZCZE W TYM TYGODNIU.
Hej.
Miałam dzisiaj wenę,na napisanie pierwszego rodzaju pierwszej części z perspektywy Masona,mam nadzieję,że wam to nie przeszkadza?
Mam pytanko,czy może chcielibyście jeszcze jakieś inne fragmenty książek z jego perspektywy?
Co o tym myślicie?
Czekam na Wasze opinie i komentarze :).
Pozdrawiam!
CZYTASZ
Trylogia Smitha-Wszechwiedzący (część Trzecia)
RomansWillow Evans i Mason Smith po ciągłych rozstaniach i powrotach w końcu się ustatkują i zostają małżeństwem. Są bardziej spragnieni siebie i kochają się niewiarygodnie mocno. Oczywiście bez kłótni byłoby nudno. Dużo sprzeczek,seksu i pożądania.Jednak...