16#

7.6K 308 7
                                    

-Jeszcze jednego! Krzyknęła moja przyjaciółka,kiedy kelner w klubie polewał nam któregoś z kolei shota. Nasi mężczyźni stwierdzili,że zdziadziałyśmy i,że oni popilnują dzieciaków,a my mamy się zabawić,oczywiście jak to podkreślił Mason ,,A niech tylko jakiś palant Cię dotknie,jak mu przypierdole,to się nie pozbiera" poinformował mnie przed samym wyjściem. Na początku miałyśmy wątpliwości,ale jakoś nas przekonali. I tak o to tu jesteśmy,komletnie spite i roześmiane, jak na studiach. Popłakałam się ze śmiechu,kiedy moja przyjaciółka idąc do toalety potykała się aż w końcu się wywróciła i zasnęła na podłodze. Gdy wszyscy zaczęli się przyglądać pokuśtykałam do niej i postanowiłam,że na nas już czas. Po drodze do wyjścia odbiłam się od kogoś. Już miałam podejśc i opieprzyć jak ten ktoś chodzi,ale spojrzałam na górę i dostrzegłam Masona. Posłałam mu niewinny uśmiech a on mi rozbawione spojrzenie.
-A tylko puścić Was gdzieś same- mówiąc to podtrzymywał Ash z drugiej strony. Dopiero,kiedy wsadziliśmy ją do auta a ja odetchnęłam lekko otrzeźwiałam.
-Pszelasam sa to- wybełkotałam,ale później zdalam sobie sprawe,jak kiepsko to zabrzmiało.
-Oj kochanie,jesteś urocza taka pijana,ale wole,kiedy wkurzasz się na mnie- wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy. Ashley i Chris spali w pokoju gościnnym. Wzięłam szybki prysznic pod czujnym okiem Smitha,który bał się,że w takim stanie mogę sobie zrobić krzywdę. Przebrana chciałam ucałować dzieciaki na dobranoc,ale powstrzymał mnie.
-One dawno śpią,a Ty powinnaś brać z nich przykład- tłumaczyl jednocześnie szczelnie przykrywając kołdrą i mocno przyciągając do siebie. Mój Kochany.
********
Następnego dnia obudziłam się z potwornym kacem. Ledwo wstałam z łóżka,okropnie mnie suszyło i trochę mi zajęło zanim stanęłam na nogi. Wzięłam prysznic i umyłam zęby,poczułam się trochę lepiej. Ubrałam gruby czarny bawełniny sweter i getry. Zeszłam na dół. Ash leżała na kanapie i wzdychała co chwila,Chris siedział obok i się z niej śmiał,a Mason miał na kolanach dzieciaki i się z nimi bawił.
Poszłam do kuchni,wzięłam z szafki trzy tabletki popiłam wodą a następnie trzymając się za głowę podeszłam do nich.
-Noo wyglądasz jak siedem nieszczęść- powiedział Chris posyłając mi złośliwy uśmieszek. Sporzałam na niego,jestem pewna,że gdyby mój wzrok potrafił zabijać z pewnością to by się teraz stało. Mój humor od razu się poprawił,kiedy zobaczyłam uśmiechnięte twarzyczki dzieciaczków. Ucałowałam je w czółka a potem musnęłam lekko usta Masona. Oderwał się ode mnie,jak popatrzony a ja stałam i patrzyłam na niego nie wiedząc o co chodzi.
-Mocna musiała być ta wódka- ostentacyjnie zaczął machać ręką jakby chciał odgonić brzydki zapach. Zmrużyłam oczy a on się roześmiał- żartuje,chodź tu- posmerał mnie po nosku i pociągnął obok siebie. Nakarmiliśmy bliźniaki i zanieśliśmy do kojca z zabawkami.
-Jak było? Czy Chris specjalnie mówił tak głośno. Pokręciłam głową,mając nadzieję,że odgonie trochę ból.
-Jak widać- szepnęła Ash,zakrywając oczy przed światłem.
Oboje pokręcili głową na znak rozbawienia...
WIECZOREM..
- Już Cię nie puszczę samej- mówiąc to objął mnie w talii i ucałował w kark. Zamknęłam oczy z przyjemności. Brakowało mi takiej bliskości. Nawet nie wiem,kiedy zjechał pocałunkami ma moją szyję,a już chwilę później stałam przodem do niego.
-Co Ty wyprawiasz? Szepnęłam między kolejnymi liźnięcami na mojej szyi. Gorący oddech na mojej szyi,spowodował ciarki na mojej skórze. Uwielbiałam to.
-Nacieszam się moją cudowną żoną- westchnął cicho. A ja zaraz po nim. Wziął mnie na ręcę,mocno oplotłam nogi w jego pasie. Przycisnęłam się do niego i mocno wbiłam się w jego usta. Oddał pocałunek z taką samą zaciętością. Byłam mokra w sekunde. Położył mnie na łóżku,powoli ściągając ze mnie sweter. Robił to w tak żółwiowym tempie,że miałam ochotę zrobić to za niego. Jednak,gdy tylko położyłam dłonie na materiale i zaczęłam podnosić bluzę,odepchnął moje ręce.
-Nie-warknął- Ja to zrobię- w ramach kary mocno klepnął mnie w pośladek. W końcu jednak zdjął go a chwilę później szybko rozpiął mój biustonosz. Chłód i jego oddech owiały moje piersi. Sutki mi stwardniały i wydłużyły się. Zadrżałam,gdy poczułam,jak jego język oplata się dookoła brodawki,a dłoń miętosi drugą pierś. Wygięłam się w łuk,pragnąc więcej tego doznania. Nie pamiętam,kiedy ostatni raz kochaliśmy się tak namiętnie i powoli. Następnie to samo zrobił z drugą piersią. W ekspresowym tempie uporał się z moimi spodniami i resztą bielizny. Sunął swoim gorącym językiem po moim brzuchu,wirując dookoła pępka. Raz po raz na moim ciele występowała gęsia skórka. Rozpięłam szybko jego pasek i zsunęłam spodnie wraz z bokserkami. Z koszulką poradził sobie sam. Kolejny raz z wielkim uznaniem przyjrzałam się jego męskości. Gruby,długi i na prawdę ogromny penis lśniący od podniecenia,moja kobiecość zaczęła się kurczyć na sam widok. Gdy jednak wbił się we mnie zaczynając od powolnych pchnięć,ja pragnęłam go głębiej. Wbiłam mu paznokcie w plecy,sygnalizując to tym samym. Posłał mi cwaniacki uśmieszek,ale kiedy przyśpieszył wbijając się aż po nasadę nie byłam w stanie nadążyć. Przy nim byłam w stanie zapomnieć o całym bożym świecie. Zamknęłam oczy z nadmiaru uczuć,które nagle mnie zalały.
-Moja! Syknął-Kocham Cię- dodał.
-Ja Ciebie też- ledwo odpowiedziałam.
*******
Maluchy spały a my leżeliśmy w łóżku wspominając nasz pierwszy wspólny dłuższy wyjazd nad morze.
-A Ty wtedy chciałaś się przyjaźnić- parsknął śmiechem- oboje wiedzieliśmy,że to się nie uda-skomentował. Spojrzałam na niego,nadal nie mogę uwierzyć,że ten mężczyzna jest moim mężem.
-Nigdy nie będę żałowała tego,że Cię poznałam,nadałeś mojemu życiu sensu.

Hej.
Co myślicie?
Czekam na Wasze szczere opinie i komentarze :).
Pozdrawiam!

Trylogia Smitha-Wszechwiedzący (część Trzecia)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz