21#

6.9K 278 20
                                    

PÓŁTORA ROKU PÓŹNIEJ..
Dzisiaj bliźniaki kończą 3 latka. Od rana gonię po domu przyozdabiając wszystko. Właśnie zawiesiłam na suficie wielki napis ,,HAPPY BIRTHDAY". Spojrzałam na zegar: 10.  Mason wziął dzieciaki godzinę temu do figloparku,więc miałam jeszcze trochę czasu. Rozległo się pukanie. Ash i Chris weszli do środka,moja przyjaciółka niosła ze sobą tort. O to właśnie plusy przyjaźnienia się z cukiernikiem. Ostatnią rzeczą,którą zrobiłam było nadmuchiwanie balonów. Potem zastąpił mnie Chris a ja poszłam z Ashley do kuchni. Odpakowałam ciasto. Było podzielone na dwie części. Na jednej stały figurki samochodów a na drugiej księżniczki i zamek.
-Jesteś Moim mistrzem-mówiąc to przytuliłam ją mocno. Zaśmiała się i objęła mnie. Dopracowałyśmy szczegóły,jej brzuch był już mocno zaokrąglony.Mąż objął ją od tyłu i delikatnie go masował. Kochana para. Nagle drzwi wejściowe zatrzasnęły się i wszyscy odwróciliśmy się w tamtą stronę.
-Jesteśmy!- krzyknął Mason od progu. Chwilę później usłyszałam,jak dwie pary nóżek wbiegają do pokoju. Uśmiechnęłam się i weszłam do salonu. Matt i Olivka zobaczyli mnie i zapiszczeli:
-Mami! Krzyknęli równocześnie- to dla naś? Tiak? Dla naś? Mówili,jeden przez drugiego. Przytuliłam ich mocno.
-Tak misie moje,wszystkiego najlepszego! Rzucili się na mnie i mocno przytulili,zostałam obcałowana i wytulona. Mama została odrzucona na drugi plan,kiedy zobaczyły dwa wielkie misie leżące na kanapie. Widząc jak nieporadnie próbują je ściągnąć zaśmiałam się cicho. Mason podszedł tam i podał im je. Maluchy wytuliły tatę i poleciały do pokoju się nimi bawić. Uśmiechnęłam się,dzieciom można sprawić tyle przyjemności zwykłymi misiakami. Smith podszedł do mnie i złożył czuły pocałunek na moich ustach.
-Te dwa wariaty wykończyły mnie w figloparku,musiałem chyba z pięćdziesiąt razy skakać do basenu z piłeczkami- wybuchnęłam śmiechem wyobrażając to sobie-Następnym razem z nimi pójdziesz i ja się pośmieje- udawał obrażonego. Przewróciłam oczami i przytuliłam go mocno.
-Pasuje Ci ten szary sweter- skomentowałam,a on posłał mi szeroki uśmiech-Twoje oczy są bardziej niebieskie niż zwykle-faktycznie tak było,kolor był jakby bardziej nasycony.
-A Tobie pasuje ten nowy czarny stanik ode mnie,nie mogę się doczekać aż go z Ciebie zdejmę- szepnął mi na ucho,a ja się zarumieniłam. Uwielbiał wprawiać mnie w stan zawstydzenia. Wzięłam głęboki oddech.
-Idź lepiej pokrój ciasto ,a nie gadaj głupoty- popchnęłam go w stronę kuchni. Z uśmiechem na ustach poszedł. Porozdzielaliśmy kawałki na talerze. Oczywiście dwa największe z figurkami dla dzieciaków.

-Oli,Matt chodźcie tu-zawołałam je,nie musiałam długo czekać. Już chwilę później stały koło nas z zadowolonymi buźkami-Proszę-mówiąc to podałam im talerzyki. Poszły szybkim tempem do stolika i zaczęły się zajadać. Pokręciłam głową obserwując je. Mason objął mnie od tyłu i delikatnie pocałował w kark. Zadrżałam lekko i pociągnęłam go za rękę. Usiadł na dywanie i pociągnął mnie na swoje kolana. Bliźniaki widząc to szybko na nas wskoczyły. Pogilgotałam je,wiedziałam że zaraz zacznie im się głupawka.

-Tati?zapytał Matt,obserwując bacznie Masona- Kosiaś Mami? Smith zmarszczył brwi i udawał,że się zastanawia. Trzepnęłam go w ramię.

-Najmocniej na świecie,tak samo jak Was,moje małe brzdące-ucałował nasze skarby w nosek i mocno je do siebie przycisnął. Łezka zakręciła mi się w oku,zawsze wiedziałam,że będzie świetnym ojcem. Gdy wylecieli za ciocią do ogrodu,Mason zatrzymał mnie i przycisnął do siebie-Powiedz mi-zaczął,wwiercając we mnie dziurę wzrokiem,posłałam mu pytające spojrzenie-Jak mam Ci dziękować za to co dla mnie zrobiłaś? I za to,że mam dwójkę cudownych małych rozbójników? oczy mu się zaszkliły. Pogłaskałam go po policzku a potem mocno pocałowałam,

-Nie dziękuj,po prostu bądź-na te słowa pocałował mnie w czoło i szepnął:

-Zawsze będę-poczułam,jak moje serce biję szybciej,tak jak zawsze,kiedy jestem blisko niego.

******

-Ile jeszcze masz zamiar siedzieć w tej łazience? zawołał Mason. Przewróciłam oczami,dopiero co położyłam dzieci,dzisiaj bardzo roznosiła je energia. Chyba należała mi się chwila relaksu-Sama tego chciałaś-usłyszałam tylko zanim poczułam męskie dłonie na moim brzuchu.

-Pięć minut by Cię nie zbawiło-wymruczałam,kiedy jego palce zataczały kółka wokół mojego pępka.

-Wiesz,że jestem niecierpliwy kochanie-wyszeptał mi do ucha. Czułam jak dreszcz przechodzi w dół mojego ciała.Przycisnął się do mnie,tak że czułam na pupie jego erekcje. Z moich ust wyrwał się cichy jęk a z jego mruknięcie zadowolenia. Odepchnęłam go delikatnie i wróciłam do swoich wcześniejszych czynności. Przejechałam dłońmi w dół mojego ciała,chciałam,żeby to widział. Lubiłam go prowokować. Chwycił mnie za pośladki,a potem mocno przygwoździł do kabiny.

-Proszę się zachowywać Panie Smith-zbeształam go,jakby był jakimś nastolatkiem. Uśmiechnął się niewinnie za moje słowa,ale mnie nie zmyli. Wiem,jaki jest,

-To proszę mnie prowokować Pani Smith,bo mogę zrobić coś niestosownego-warknął w moją szyję. Czy to możliwe,że same jego słowa niewiarygodnie mnie podniecały. Obróciłam się w jego stronę i posłałam wyzywające spojrzenie.

-Co na przykład? zapytałam zbliżając się do niego w powolnym tempie. Widziałam ,jak szczęki mu chodzą,to znaczy,że ledwo nad sobą panują,ja sama powstrzymywałam się,żeby się na niego nie rzucić.

-Na przykład zafundować Pani porządne rżnięcie pod prysznicem-przełknęłam nerwowo ślinę,chciałam tego. Pragnęłam tego całą sobą. Gdy byłam już na prawdę blisko niego nabrałam powietrza wciągając jego uzależniający zapach.

-Na co Pan czeka? szepnęłam mu w usta a on spojrzał na mnie pożądliwie. Nie musiałam powtarzać tego dwa razy. Bez zbędnych ceregieli wbił się we mnie mocno i bezwarunkowo. Pieprzyliśmy się dziko,jak zwierzęta spragnione swojego ciała i dotyku. Lubiłam go takiego,lubiłam kiedy w łóżku tracił kontrolę. Chociaż seks z nim zawsze jest obłędny. Niedługo zajęło nam dojście. Byliśmy wystarczająco napaleni.

******

-Kiedy one tak szybko nam urosły? palnęłam wtulona w klatkę piersiową mojego męża. Czułam,że się uśmiecha, pocałował mnie w czubek głowy i powiedział:

-Musimy do tego przywyknąć kochanie,ani się obejrzymy a wyfruną nam z domu-westchnął zrezygnowany. Wiedziałam,że jego też to dobija.

-Wiem,ale to mnie przeraża,ten czas tak szybko leci,boję się że nie wykorzystamy go dostatecznie-powiedziałam to co tak na prawdę leżało mi na sercu. Zapanowała chwila ciszy.

-Musimy żyć chwilą nie wybiegać w przyszłość,nie wracać do przeszłości,po prostu żyć,jak najlepiej i z całych sił-jego słowa mnie poruszyły. Miał stuprocentową rację,trzeba korzystać,jak najwięcej-Ja tam się  najbardziej będę martwił jak moja mała córeczka zacznie się spotykać z chłopakami-pokręciłam głową.

-Musisz się z tym oswoić,Olivka będzie piękna i będzie miała mnóstwo chłopaków,których nie polubisz zanim spotka tego jedynego-odparłam,domyślając się,że jego reakcją będzie zaciśnięcie ust w wąską linie,

-No niestety piękna będzie na pewno po Tobie,nie mogłabyś być brzydka? wymamrotał z wyrzutem. Roześmiałam się głośno.

-Kocham Cię,mój Ty zazdrośniku-tylko tyle byłam w stanie powiedzieć.

-Ja Mocniej-dodał całując mnie delikatnie.

Hej.

Co myślicie?

Mam pytanko,czy macie jakieś swoje ulubione cytaty z moich książek? Jeśli to to podajcie przykłady,bo jestem ciekawa.

Czekam na Wasze szczere komentarze i opinie :).

Pozdrawiam!




Trylogia Smitha-Wszechwiedzący (część Trzecia)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz