18

7.3K 306 20
                                    

-Co tam tak długo robisz,do cholery? Krzyknął Mason z dołu. Wciskałam do torby krem do opalania i mleczko do posmarowania dzieci. Mój mąż wymyślił sobie wyjazd na plaże i stwierdził,że ogarne to w godzinę.
-Pakuję wszystko- powiedziałam już schodząc po schodach. Smith wziął ode mnie torbę i Matta a ja Liv i poszliśmy do samochodu. Pozapinaliśmy bliźniaki i pojechaliśmy na plaże.
******
Leżałam na kocu obserwując jak Mason pluska się z maluchami przy brzegu,uśmiechnęłam się na ten widok. Kto by pomyślał,że tak się potoczy moje życie,kiedy poznam tego mężczyzne. Już zaczęłam rozpływać się we wspomnieniach,kiedy poczułam lodowate krople wody na mojej skórze. Gęsia skórka pojawiła się na mojej skórze. Otworzyłam oczy i zobaczyłam roześmianą twarzyczkę mojego synka. Chichotał obejmując rękami moją szyję. Uśmiech wpłynął na moją twarz. Rozglądnęłam się w poszukiwaniu Masona z Liv. Moja córeczka siedziała u taty na barana i śmiała się wniebogłosy. Ciepło dostało się do mojego serca. Jestem niewyobrażalnie szczęśliwa. Matthew przyglądał się z zaciekawieniem temu co robi tata z jego siostrą. Potem wtulił się we mnie mocno i położył swoją malutką rączkę na mojej. Serce zabiło mi mocniej na ten mały gest. Zacisnął paluszki na mojej dłoni,a ja wzięłam jego malutką rączkę i ją ucałowałam.

*******

2 godziny później dołączyła do nas Ash i Chris. Od razu porwali nasze dzieci i pokazywali maluchom co można zbudować z piasku.

-Teraz się Tobą nacieszę-usłyszałam szept mojego męża i aż się wzdrygnęłam na ton jego głosu. Chwilę później już byłam w jego ramionach.

-Co Ty wyprawiasz? szturchnęłam go lekko w ramię. Posłał mi cwaniacki uśmiech i już wiedziałam,że ma zamiar wrzucić mnie do wody. Poczułam morską bryzę i ten charakterystyczny zapach. Nie zorientowałam się,kiedy wyrzucił mnie w powietrze. Wynurzyłam się  nic nie widząc,widok przesłaniały mi włosy,które teraz wyglądały,jak przemoknięte strączki. Skoro tak się chciał bawić,to dostanie za swoje. Korzystając z okazji,że akurat patrzył w stronę dzieci,zanurkowałam ,chwyciłam go za nogę i zaczęłam wciągać pod wodę. Miałam lekkie trudności,ale ostatecznie udało mi się. Wystraszony wyrwał mi się,kiedy otworzył oczy,natknął się na moją roześmianą twarz.

-Nieładnie Pani Smith-zaczął,zbliżając się do mnie niebezpiecznie-Trzeba Cię ukarać-puścił mi oczko i w sekundzie znalazł się przy mnie. Przerzucił mnie sobie przez ramię i zaczął wynosić na głębszą wodę,co on do cholery wykombinował? Zatrzymał się centralnie na środku morza,z dala od wszystkich-a Teraz Cię tu przelecę-powiedział tylko,przesuwając już na bok moją dolną część bikini.

-Chyba żartujesz? udało mi się tylko powiedzieć,ale nie zdążyłam nawet zaprotestować,a on już był we mnie. Było mi tak dobrze,nie spodziewałam się,że to tak zupełnie inne doznanie.

-Kurwa,marzyłem o wypieprzeniu Cię,kiedy tylko założyłaś to skąpe bikini-na potwierdzenie swoich słów klepnął mnie w pośladek. Poruszał się nieznośnie powoli,raz po raz atakując pocałunkami moje usta. Wbiłam mu paznokcie w plecy i spojrzałam mu w oczy. Tyle pożądania i miłości w jednym spojrzeniu. Czułam to samo,to było odbicie moich emocji-Jesteś taka ciasna,idealna- mruknął w moją szyję,wbijając się za każdym razem z większą siłą. Kompletnie zapomniałam,że jesteśmy w publicznym miejscu,że każdy może nas zobaczyć.

-Zachowujemy się jak napalone nastolatki-zbeształam go pomiędzy jękami.Ugryzł mnie w szyję,a potem polizał to miejsce,żeby zlikwidować ból. Ugniatał moje piersi ,do których miał łatwy dostęp.

-Nigdy nie przestanę być na Ciebie napalony-szepnął w moje usta,składając potem na nich agresywny pocałunek. Jego penis wchodził ze mnie raz za razem. Było w tych ruchach tyle zawziętości i dominacji,podniecało mnie to. Nie wiele mi brakowało do dojścia,czułam ,że jestem blisko szczytu-Jeszcze nie-warknął Mason przyśpieszając. Wgryzł się w moją szyję,a paznokcie wbił w moje biodra-Teraz,dojdź dla mnie-krzyknął moje imię podczas ekstazy,doszłam czując,jak pompuje we mnie-Kocham Cię-wyszeptał mi we włosy

-Ja Ciebie też-uśmiechnęłam się.

********

-Śpią? zapytał Smith wieczorem,kiedy uspałam bliźniaki. Pokiwałam głową i usiadłam obok niego na kanapie.

-Co się dzieję? zapytałam, widząc jego zmartwioną minę. Miał zmarszczone czoło,a jego twarz była zmęczona i smutna. Nie odzywał się przez dłuższą chwilę,potem skupił całą swoją uwagę na mnie-Powiedz-naciskałam,chciałam wiedzieć co go dręczy.

-Rozmawiałem dzisiaj z moim synem-zaczął,a ja zaczęłam rozumieć dlaczego taki jest. Bałam się tego co usłyszę-Jest na mnie wściekły i chce przyjść do nas w tym tygodniu-odetchnęłam z ulgą,nie jest najgorzej.

-Spokojnie,damy radę kochanie ,masz nas-uścisnęłam jego dłoń na pocieszenie. Pocałował mnie lekko w usta i przyciągnął do siebie mocno. Siedzieliśmy wtuleni w siebie,ale ta cisza nie była krępująca. Była idealna.

-Dziękuję,że jesteś-pocałował mnie w czoło,a ja uśmiechnęłam się na jego słowa-Gdyby nie Ty,to czasem mam wrażenie,żebym oszalał-zaczął mówić,ale ja mu nie przerywałam,niech wyrzuci z siebie wszystko-Kiedy byłem mały,a ojciec mnie lał,nic sobie z tego nie robiłem,wbiłem sobie do głowy,że sobie na to zasłużyłem-westchnął cicho-Potem pojawiła się Alice i wydawało mi się,że ona,jako jedyna mnie rozumie-kontynuował- Z wiekiem zacząłem się buntować,nie pozwalałem mu się uderzyć,za co obrywałem jeszcze mocniej-czułam,jak w moich oczach stają łzy-Uderzyłem go,kiedy zranił mnie słowami,nie potrafiłem się uporać z tym,że podniosłem na niego rękę,odizolowałem się,bałem się,że stanowię zagrożenie dla innych-pierwsza łza spłynęła po moim policzku-chciałem się zabić,kiedy mnie to wszystko przytłoczyło,pragnąłem tego całym sobą,ale mnie odratowali i zamknęli w psychiatryku-powiedział to z nutką żalu i wdzięczności w głosie-Kiedy wyszedłem,nie byłem sobą,wyprali mnie ze wszystkich emocji,nie potrafiłem odwzajemnić uczuć Alice,założyłem firmę i rzuciłem się w wir pracy,spałem z każdą chętną w klubie. Jedną z nich była Jessica i wpadliśmy. Urodziła mi cudownego syna,którego kocham całym sercem,nią się brzydzę. Uderzyłem ją,chciała mi go odebrać,a na to nie mogłem pozwolić-opowiadał,a ja zdążyłam rozpłakać się na dobre-Potem poznałem Ciebie,z początku traktowałem ,to jak zabawę,ale nasz pierwszy seks to zmienił,jesteś dla mnie jak lekarstwo na wszystko,przy Tobie moje demony odchodzą, a potem się rozstaliśmy. Szukałem Cię pół roku,kolejne pół ćpałem,bzykałem i staczałem się-wstrzymałam oddech wysłuchując tego wszystkiego,nie mogłam znieść jego bólu-Potem Cię znalazłem i moje życie znowu nabrało sensu i teraz już się mnie nie pozbędziesz,nawet po śmierci-mówił to z taką szczerością,że znowu się rozpłakałam.

To wyznanie nasz zbliżyło jeszcze bardziej. Czułam,że nie dzielą nas już żadne sekrety.

Hej.

Co myślicie? Osobiście uważam,że kiepsko mi wyszedł.

Czekam na Wasze szczere opinie i komentarze :).

Pozdrawiam!

Trylogia Smitha-Wszechwiedzący (część Trzecia)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz