11#

8.5K 322 26
                                    

6 MIESIĘCY PÓŹNIEJ.
Jak zwykle ze snu wyrwał mnie płacz Matta. Szybko wyrwałam się z łóżka i pobiegłam do dziecięcego pokoiku. Mój mały synek musiał być głodny,obniżyłam ramiączko mojej bluzki i przycisnęłam go do pieri,od razu się uspokoił. Uśmiechnęłam się na widok jego niebieskich oczek,cały tata. W międzyczasie pokołysałam delikatnie łóżeczkiem Olivki,widząc że zaczyna się wiercić. Mały najedzony zaczął przysypiać u mnie na rękach. Zadrżałam,kiedy poczułam gorące dłonie owijające się wokół mojej talii.
-Nasz mały diabełek daje popalić co? Szepnął mi na ucho,ale czułam,że się uśmiecha.
-Musi mieć wszystko czego chce,dokładnie tak,jak tatuś- parsknął pod nosem. Widząc,że mały zasnął odłożyłam go delikatnie i przykryłam kocykiem. Mason patrzył na bliźniaki z taką czułością,że aż się wzruszyłam. Pociągnęłam go za ręke i zamknęłam drzwi pokoju. Niestety mały dostatecznie mnie rozbudził,więc nie było sensu wracać do łóżka.
-Chodź tu do mnie- przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił-Kocham Cię- powiedział całując mnie w szkole.
-Ja Ciebie też- westchnęłam wdychając jego zapach. Zrobiłam nam kawę,a dzieciakom spuściłam mleko do butelek,potem tylko trochę podgrzeje.
Nagle rozbrzmiał dzwonek do drzwi,Smith rzucił się,żeby je otworzyć. Nie chcieliśmy obudzić bobasków.
-He- przytuliła mnie Ashley- Przyszliśmy zająć się naszymi chrześniakiami- mówiąc to wzięła łyka mojej kawy-A tymczasem wy zajmijcie sie sobą- puściła mi oczko. Pobiegli na palcach ja górę.
-Wspólny prysznic? Zaproponował mój mąż-szkoda marnować wody- ciągnął mnie już do łazienki,po drodze zrzucając z nas ubrania. Wepchnął mnie do kabiny i mocno do mnie przywarł.
-Oh- wymksnęło mi się westchnienie,kiedy poczułam,jak jego ciało napiera na moje. Odwrócił mnie twarzą do siebie i wziął w dłonie moją twarz.
-Cholera,brakowało mi Twojego ciała,dotyku,ust- przywarł do mnie wagrami i ugryzł mnie delikatnie.
-Zerżnij mnie- szepnęłam mu w usta,byłam już dostatecznie podniecona.
Wsunął się we mnie powoli przyciskając mnie szyby od kabiny. Przyśpieszył ruchów szeptając mi do ucha sprośne słowa
-Taka wąska,taka mokra,moja- przyszpilając znaczenie te słów wykonał mocny ruch. Jęczałam zagłuszona przez szum wody-Jesteś moim lekarstwem- zacisnął dłonie na moich piersiach. Potem zjechał nimi na brzuch. Jedną ręką trzymał mnie mocno w talii a drugą przycisnął do mojej łechtaczki wykonując szybkie ruchy. Wiłam się pod nim z przyjemności.
-Mój! Warknęłam wbijając paznokcie w jego dłonie.
-Jeszcze chwila- syknął widząc,że jestem bliska szczytu- i otwórz oczy- zbeształ mnie-teraz! Wykrzyknął mocno we mnie pompując,zaciskałam się na nim chcąc go głębiej. Dochodząc krzyczeliśmy swoje imiona.
********
-A kto to idzie? Powiedziała Ash do mojej córeczki,gdy mnie dostrzegła. Mason siedział na dole z Mattem na kolanach i gadał z Chrisem.
-Chodź do mamusi- wzięłam Oli na ręce,a ona posłała mi uśmiech. Zeszłam z nią na dół. Na widok taty pisnęła radośnie. Wymieniliśmy się dziećmi patrząc na siebie z miłością.
-Siądźcie razem zrobimy wam zdjęcie- zaczęli pstrykać poważniejsze i głupsze fotki. Potem położyliśmy dzieci na czworakach na dywaniku,żeby moja przyjaciółka mogła pstryknąć im zdjęcie. Nasz synek zrobił zdziwioną minkę wyraźnie zainteresowany aparatem i szeroko otworzył swoje piękne błękitne oczka a Oli zaczęła ssać palec i uniosła brwi zaciekawiona. Zieleń jej oczu błyszczała radością. (Zdjęcie w mediach).
Szeroko się uśmiechnęłam patrząc na naszych modeli. Mason pociągnął mnie na swoje kolana.
-Udane te Wasze dzieci- powiedzieli oboje.
-Najlepsze- dodał Smith. Wstałam i poszłam do kuchni,odgrzałam butelki z mlekiem i wróciłam do nich.
Ja wzięłam synka,który zawzięcie ssał mleko,mały głodomorek.
-Chodź do mnie moja perełko- szepnął Mason do małej,która teraz czworakowała w jego stronę. Wziął ją i zaczął karmić. Jej też nie brakowało apetytu.
*********
-Maluchy śpią,to może cos porobimy? Odparł mój mąż rozkładając się na kanapie. Spojrzałam na niego i potrząsnełam głową.
-Masz coś konkretnego na myśli? Posłałam mu kokieteryjne spojrzenie. Pociągnął mnie na siebie i wpił się w moje usta.
-Z Panią same niegrzeczne rzeczy Pani Smith- pogłaskał mnie po policzku,a iskierki radości skakały w jego oczach. Zarumieniłam się-Znamy się tyle czasu,a Ty nadal się przy mnie rumienisz kochanie- przejechał palcem po moim rumieńcu a ja na jego słowa poczerwieniałam jeszcze bardziej- I kocham To w Tobie,że mimo tego wszystkiego nigdy nie straciłaś swojej osobowości- posłałam mu czułe spojrzenie wchłaniając jego słowa.
-Ty też nie,nigdy nie dasz się nikomu zbałamucić,Pan Smith obsesyjny maniak rządzenia- przewróciłam oczami. Uśmiechnąl się na moje słowa. Wtuliłam się w jego szyję,wciągając jego zapach.
Gorąc od jego ciała rozgrzewał moje.
-Jesteś seksowną żoną i matka,to powinno być zabronione- ugryzł mnie w płatek ucha-A do tego tylko moją- musnął nosem moją szyję.
Kocham spędzać z nim czas,to jasne,że z naszymi małymi skarbami też,ale czasem potrzeba takiej odskoczni.
-Już mnie tak nie komplementuj,bo spoczne na laurach- starałam się udawać poważną,ale nie bardzo mi to wychodziło.
-Oj chodź tu głuptasie- musnął delikatnie swoimi ustami moje.
Nagle rozległ się płacz,a my wiedzieliśmy,że skończyła się nasza sielanka.
-Chodź tatuśku- poklepałam go po kolanie- obowiązki wzywają- dodałam,kiedy szłam na górę. Nasze dzieci przekrzykiwały się jedno przez drugie.
-Co to jakieś wyścigi? Odparł Mason biorąc Livke na ręce.
-Charakterek tatusia- mruknęłam,widząc jego rozbawione spojrzenie.
Jakis czas później maluszki zasnęły. Teraz my zaczęliśmy zbierać się do spania.
-Jutro wracam do pracy- odparł Mason całując mnie w policzek- Dasz sobie radę kochanie? Posłał mi troskliwe spojrzenie.
-Jasne,jestem dużą dziewczynką- Mówiąc to wskoczyłam do łóżka i szczelnie przykryłam się kołdrą. Chwilę póżniej Smith dołaczył do mnie. Przyciągnął mnie do siebie i objął mocno ramieniem. Ułożył swoją głowę w zagłębieniu mojej szyi,zasnął musiał się wyspać pozatym pewnie był wykończony,tak jak ja. Wsłuchałam się czy dzieci na pewno śpią i słysząc spokojny równomierny oddech mojego męża mogłam iść spać.
-Kocham Cię- powiedział,kiedy się wiercił. Uśmiech pojawił się na moich ustach. Ponownie wtulił się we mnie.
-Ja Ciebie też- westchnęłam i zasnęłam szczęśliwa

Hej.
Co myślicie?
Czekam na Wasze szczere opinie,komentujcie :).
Pozdrawiam!



Trylogia Smitha-Wszechwiedzący (część Trzecia)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz