24#

6.6K 270 17
                                    

WAŻNA INFORMACJA POD ROZDZIAŁEM!
-Wstawaj księżniczko-usłyszałam. Otworzyłam oczy i przeciągnęłam się. Przewróciłam się na plecy i zobaczyłam nad sobą Masona. Uśmiechnęłam się szeroko,a on odpowiedział mi tym samym.

-Która godzina? zapytałam i westchnęłam cicho. Nachylił się nade mną i wycisnął czuły pocałunek na moich ustach,potem odsunął się a ja poczułam,jak chłód owiewa moje ciało.

-10:00,dzieciaki od godziny biegają po ogrodzie,czekamy na Ciebie-wstałam z łóżka i skierowałam się do łazienki. Po szybkim prysznicu ubrałam krótkie jeansowe spodenki i koszulkę na ramiączkach. Zeszłam na dół a w moje nozdrza uderzył zapach cynamonu. Zaciągnęłam się i poczułam,jak burczy mi w brzuchu.

-Mami-usłyszałam,a chwilę później tulił się do mnie Matt,zaraz za nim przybiegła Liv.

-Witaj Will-Gordon stał tuż obok mnie,nawet nie wiem,kiedy tu przyszedł. Stężałam i spięłam się.
-Dzień Dobry- odparłam,starając się zachowywać normalnie. Zmarszczył brwi,ale wydawał się nic nie podejrzewać.
-Ooo Willow,miło Cię widzieć- powiedziała Laura jednocześnie całując mnie w oba policzki. Skierowała się do kuchni,a ja na zewnątrz. Słońce grzało mnie w twarz,a wiatr rozwiewał mi włosy,czułam się błogo. Rozpłynęłam się kiedy poczułam znajome dłonie na mojej talii. Smith przyciągnął mnie mocniej do siebie i oparł swoją brodę o moją głowę. Zamknęłam oczy,czerpiąc z tej chwilii,jak najwięcej. Lubiłam takie momenty,kiedy byliśmy tylko we dwoje. Głośny śmiech dzieciaków sprowadził mnie na ziemię. Otworzyłam oczy i dostrzegłam,jak bliźniaki przyglądają się nam i podśmiechują się wesoło. Kucnęłam i wyciągnęłam ręcę w ich kierunku. Oboje rzucili się w moją stronę,upadłam na trawę i zaczęłam się głośno śmiać. Mason mi zawtórował po czym położył się obok. Liv i Matt opowiadali nam jak próbowali łapać motylki,albo koniki polne. To by było zbyt piękne gdyby nam nikt nie przerwał.
-chodźcie na ciasto młodzi! Zawołała mama Masona, niechętnie wstaliśmy i skierowaliśmy się w stronę domu.
*******
-W końcu dom- odparliśmy jednocześnie przekraczając próg drzwi. Byłam zmęczona,weekend z teściami potrafi być wykańczający. Liv i Matt standardowo zasnęli nam w samochodzie. Ja niosłam synka a mój mąż córeczkę i zanieśliśny ich do łóżka. Zamknęliśmy drzwi i zeszliśmy na dół.
-Co byś zjadł? Zapytałam przeglądając zawartość lodówki. Wzdrygnęłam się,kiedy poczułam jego gorący oddech na mojej szyi.
-Ciebie- delikatnie przygryzł płatek mojego ucha,a mnie przeszły dreszcze.
-Zachowuj się- zbeształam go i wyminęłam. Byłam pewna,że jego usta łączą się w cienką linię. Ogarnęłam trochę w salone,nie mogę uwierzyć,że zostawiliśmy taki syf. Westchnęłam i wróciłam do roboty.
Dzień leciał szybko,nawet nie wiem kiedy z 13 zrobiła się 17. Wykończona opadłam na kanape.
-Chodź tu do mnie- mruknął Mason zajmując miejsce obok mnie. Wtuliłam się w niego i wsłuchałam w bicie jego serca. Dźwięk,który mnie uspokajał. On czule pocałował mnie w czoło-Dziękuję,że tak starałaś się u moich rodziców- dodał nagle,a ja spojrzałam na niego.
-Daj spokój,jesteś najważniejszy,nie mam zamiaru robić jakichś scen- byłam pewna tego co mówię,a w jego oczach dostrzegłam wdzięczność.
-Co ja bym bez Ciebie zrobił- szepnął w moje włosy,a ja zastanowiłam się nad jego słowami.
-Żywiłbyś się jakimiś fastfoodami,skarpetki prałbyś co 3 dni i pracowałbyś 24 godziny na dobę- śmiech wydostał się z jego ust,a ja posłałam mu czuły uśmiech.
-Pewnie masz rację,wszystko bez Ciebie byłoby bez sensu- jego błękitne oczy zabłyszczały. Zapanowała cisza,ale ta z rodzajów tych przyjemnych. Leżeliśmy spleceni i zadowoleni.
-Jakoś dałbyś radę- parsknęłam,a on wyprostował się szybko i chwycił mnie za ramiona. Posłałam mu zaskoczone spojrzenie,ale zanim zdążyłam zapytać o co chodzi on już mówił:
-Nigdy tak nie mów! Życie bez Ciebie jest gównowarte rozumiesz? Siedziałam oniemiałam przyglądając mu się. Nie dałam rady wydusić żadnego słowa,więc po prostu pokiwałam twierdząco głową. On tylko przytulił mnie mocno i schował twarz w zagłębieniu mojej szyi. Objęłam go i zaczęłam uspokajająci głaskać po plecach.
-Ej,Kocham Cię- pogłaskałam go po policzku,chciałam żeby na mnie spojrzał.
-Ja Ciebie mocniej niż myślisz- po tych słowach złączył nasze usta w długim pocałunku.
******
-A pamiętasz to? Mason pokazał mi nasze kolejne zdjęcie,tym razem było to jedno z naszego pierwszego wyjazdu na plażę. Oboje wyglądaliśmy na takich szczęśliwych-Wtedy uświadomiłem sobie już w pełni,że to co do Ciebie czuję jest niewyobrażalne- ja wtedy też to czułam.
-Pamiętam,było świetnie- na paru kolejnych fotkach byłam ja. Zawstydziłam się-Po co Ci tyle moich zdjęć? Zapytałam,jak gdyby nigdy nic.
-Chcę patrzeć codziennie na moją piękną żonę i 8 cud świata w jednym- poczułam,jak rumieniec wpływa na moją twarz. Cholera,czy przestanę się kiedyś przy nim zawstydzać.
-Nie słodź mi tak kochanie- powiedziałam tylko i zaczęłam bawić się jego brodą.
-Od czegoś jestem- w kąciku jego ust pojawił się mały uśmiech.
-Jesteś od kochania mnie i naszych małych diabełków- jego twarz rozpromieniła się, a pozytywna energia,która od niego biła przelała się też na mnie.
-Zawsze do usług- mruknął,a ja szczęśliwa zasnęłam czujśc lekki pocałunek na czole.

Hej.
Bardzo Was przepraszam za tak długą nieobecność,ale mam problem z laptopem i nie miałam jak dodać. Po drugie bardzo dużo nauki a po trzecie nie potrafię skończyć tej historii,jednak wiem że przeciaganie nie ma sensu,a wszystko co dobre kiedyś się kończy. Jednak ciężko będzie mi się rozstać z książką. Ja Was tak straszę a przed nami jeszcze epilog.
Jak wam się podoba rozdział? Czekam na Wasze szczere opinie i komentarze. :)
Pozdrawiam!

Trylogia Smitha-Wszechwiedzący (część Trzecia)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz