[A/N]
Uwaga, znowu są przekleństwa xd
18 stycznia
– Dobra, a teraz mów! – Andreas kieruje na mnie rażące światło latarki wydobywające się z czarnego iPhone'a.
– Na chuj Ci ta latarka. – Posyłam mu przeszywające spojrzenie grozy i liczę na to, że ją wyłączy, bo nie chcę w wieku dwudziestu lat stracić wzroku.
– Em... – Zastanawia się przez chwilę, po czym kontynuuje. – To dodaje sytuacji więcej dramatyzmu.
Wywracam oczami.
– Moje życie to dramat, latarka ci nie potrzebna. – Zaczyna się śmiać, ale mi ani trochę nie jest do śmiechu.
– Dobra, dobra, a teraz gadaj.
Wyłącza latarkę, a ja krótko relacjonuje mu wszystko co się stało w przeciągu najbliższego miesiąca. Szatyn co jakiś czas potakuje głową, ale wciąż nie zbyt pojmuje całą sytuację.
– Okay, w porządku. Ale dlaczego jesteś Andrea?
– Nie, nie grzebałeś w moich wiadomościach, prawda? – Mam nadzieję, że odpowie twierdząco, ale szczerze mówiąc sam w to wątpię.
– Umm... – Robi krzywą minę. Nie musi nic więcej mówić, bo mimika jego twarzy mówi sama za siebie.
– Czytałeś! – Rzucam go poduszką w odwecie, choć to i tak nic nie zmienia.
– Ej, ja tu winny nie jestem. Ty się tłumacz. – Broni się i odkłada poduszkę w poprzednie miejsce.
– No bo... To... To tak samo wyszło. – Jąkam się i znowu ciągnę się za włosy, czyli to co zawsze gdy jestem zestresowany.
– Samo, taa. Jeszcze powiedz mi, że jednej literki na klawiaturze nie dopisałeś.
Zagryzam wargi.
– Tak jakby...
Andreas patrzy na mnie znacząco.
– No nie, Ty mówisz, kurwa, poważnie?!
Jego wkurwienie nie wróży niczego dobrego.
– Potem ona stwierdziła, że lepiej jej się będzie gadać z dziewczyną i... Tak już zostało.
Chłopak łapie się za głowę i rozgląda po całym pokoju, szukając odpowiednich słów. W końcu kontynuuje rozmowę.
– Nie wiem kto jest bardziej głupszy – czy Ty czy ja. Odbiegam już od treningów i opinii trenera na tę relację, ale Welli... Kłamstwo ma krótkie nogi. Prędzej czy później ona się dowie. I na pewno się jej nie spodoba, że cały czas ją oszukiwałeś.
Ma rację. Ma absolutną rację, ale w tym momencie nie da się już nic zrobić.
– Ona nigdy się o tym nie dowie. – Wank patrzy na mnie z pytającym wyrazem twarzy, tak jakby nie rozumiał, co mam na myśli.
– Co chcesz przez to powiedzieć? – Krzyżuje ramiona i czeka na moją odpowiedź.
– Ona mieszka jakieś osiemset kilometrów ode mnie. Nie mam zamiaru kiedykolwiek się z nią zobaczyć, w grę wchodzą tylko wiadomości. Ujawnić się też nie zamierzam.
– Kłamco, miałeś z nią alpaki hodować!
Sam zaczynam się śmiać, choć nie powinienem, bo w końcu czytał moją prywatną korespondencję. Jednak jeśli mam wybierać czy śmiać się czy płakać, zdecydowanie wybieram śmiech.
Przez chwilę żadne z nas nic nie mówi, tak jakby ponownie przetwarzając wszystkie zdarzenia sprzed kilku minut. Jeszcze raz przypominam sobie to, co powiedziałem Wankowi. Każde moje słowo było szczere. Nie mam zamiaru się z nią zobaczyć. Choć nie ukrywam, że cholernie bym chciał.
– Kurde, stary... W jaki syf ty się wpakowałeś? – Z frustracją przejeżdża ręką po twarzy.
– Ani słowa trenerowi. – Grożę mu palcem. – Ani chłopakom z kadry. Ani nikomu innemu.
– Słowo harcerza. – Salutuje, a następnie z prędkością światła wybiega z naszego pokoju, prosto na korytarz. – Freund!!! Nasz Welli ma koleżankę!
Przybijam sobie soczystego facepalm'a i wzdycham. Na szczęście Wank oddał mi telefon i mogę przynajmniej zobaczyć, co pisał i wyjaśnić całe zajście.
Me: Przepraszam, kolega zabrał mi telefon i pisał bez sensu :/
iAdrianna117: Wiedziałam, że to nie Ty
Me: Na jakiej podstawie?
iAdrianna117: Hmmm... Przeznaczenie? :>
CZYTASZ
#skijumping ✉ || andreas wellinger ✔ {poprawki ✔}
FanfictionKłamstwo ma krótkie nogi. Ewentualnie blond włosy i narty pod ręką. ,,Odbiegam już od treningów i opinii trenera na tę relację, ale Wellinger... Kłamstwo ma krótkie nogi. Prędzej czy później ona się dowie. I na pewno się jej nie spodoba, że cały cz...