20 lutego
Adrianna
– Przyrzekam wam, że moja mama to najwredniejsza matka w historii matek – zaczęła Diana, kiedy Mags wodziła wzrokiem po atlasie anatomicznym, a ja szperałam w czarnej torbie, szukając telefonu i jedząc ,,drugie śniadanie", które nawiasem mówiąc tak naprawdę było moim pierwszym.
– Czemu? – Spytałam w chwili zauważenia białej obudowy aparatu, która ukryła się pomiędzy książkami.
– Kichnęłam i nawiązał się między nami taki dialog:
– Masz szczęście.
– Wiem.
– Że ci ryja nie urwało.
W tym momencie zakrztusiłam się kanapką, parskając śmiechem.
– Ale to jeszcze nie wszystko – sprostowała blondynka, a po chwili kontynuowała. – Jak chodziłam w szpilkach po domu, aby je rozchodzić i lekko się zachwiałam to powiedziała: ,,ah, szkoda, że się nie wywaliłaś, byłoby zabawnie".
– Kocham Twoją mamę – przyznałam, kiedy przestałam się zwijać ze śmiechu.
– Ej no, myślałam, że jesteś po mojej stronie. – Przyjaciółka obdarowała mnie kuksańcem w bok, a następnie spojrzała na Mags. – A ty, dziecko biologii, po której jesteś stronie?
– Siedemdziesiątej dziewiątej – odpowiedziała, ale od razu widać, że nie słuchała wcześniejszego monologu Diany.
– Pytałam się ,,po KOGO stronie", a nie o stronę podręcznika.
– A o czym mówiłaś?
Blondynka jęknęła z frustracji i ostatecznie postanowiła zignorować koleżankę, która chwilowo przebywała w innym świecie.
Ja natomiast wzięłam do ręki telefon i po raz kolejny włączyłam kik'a. Ponownie zaczęłam czytać te wszystkie wiadomości, którymi wszystko zepsułam. Od tamtego czasu minął dokładnie tydzień, a ja wciąż je czytam, tak jak pierwszego dnia.
– Dlaczego po prostu jej nie odblokujesz? – Przerywa mi głos zielonookiej. – Przecież nie wyjdzie z ekranu i cię nie zgwałci.
– Diana, to nie o to chodzi. Po prostu...
Nie wiedziałam co powiedzieć. W mojej głowie wciąż krążyły wydarzenia z przed kilku dni.
Wróciłam do domu ze szkoły. Kanapę zajmowali moi rodzice oglądający telewizję. Nie zwróciłam wielkiej uwagi na to, co oglądali. Po prostu się przywitałam, ściągnęłam kurtkę, a następnie zabrałam się do zdejmowania czarnych botków.
– Ada, coś dla ciebie. – Moja rodzicielka wskazała palcem kilkudziesięciocalowy wyświetlacz. Z zaciekawieniem zajęłam miejsce na sofie i słuchałam słów reporterki.
– Ile lat miała pani córka, gdy doszło do tak tragicznego zdarzenia?
– Następnego miesiąca miała kończyć siedemnaście. Niestety siedemnastki się już nie doczekała.
CZYTASZ
#skijumping ✉ || andreas wellinger ✔ {poprawki ✔}
Fiksi PenggemarKłamstwo ma krótkie nogi. Ewentualnie blond włosy i narty pod ręką. ,,Odbiegam już od treningów i opinii trenera na tę relację, ale Wellinger... Kłamstwo ma krótkie nogi. Prędzej czy później ona się dowie. I na pewno się jej nie spodoba, że cały cz...